Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Opowiadania Żeromskiego
„Gdy nadeszÅ‚a wiosna, u podnóża góry, noszÄ…cej w mowie gminu nazwÄ™ „ÅšwiÅ„skiej krzywdy”, buchaÅ‚y wielkie kłęby dymu. Przyparty do zbocza góry olbrzymi cylinder szachtowego wapiennika wyrzucaÅ‚ w mokre mgÅ‚y snopy iskier” – przejawy nadchodzÄ…cej ery kapitalizmu.
Ekspresjonistyczny opis przyrody, bÄ™dÄ…cy symbolem nadchodzÄ…cej katastrofy: „Po upÅ‚ywie kilku dni i nocy siarczyÅ›cie mroźnych, nastaÅ‚a odwilż. ZnikÅ‚a cudna przejrzystość przestrzeni; opadÅ‚y delikatne pyÅ‚ki mrozu koÅ‚yszÄ…c siÄ™ nad twardymi jak kamieÅ„ pokÅ‚adami Å›niegu; zginÄ…Å‚ szron, różowy w promieniach sÅ‚oÅ„ca, co stroiÅ‚ suche szkielety topól, cienkie prÄ™ty porzeczek i obumarÅ‚e badyle wystajÄ…ce spod Å›niegu. Od rana kapaÅ‚y z dachów wielki brudne krople; w powietrzu zawisÅ‚y baÅ‚wany szarożółtej pary przytÅ‚aczajÄ…c sobÄ… dym tuÅ‚ajÄ…cy siÄ™ po dachach. Na kraÅ„cach widnokrÄ™gu uwaliÅ‚y siÄ™ mgÅ‚y nieprzejrzane na podobieÅ„stwo niezmiernych ciężarów, co zdoÅ‚aÅ‚y wgnieść w ziemiÄ™ i wzgórz, i lasy, i wsie odlegÅ‚e”.
„Dziedzictwo dopiero jest znamieniem czÅ‚owieczeÅ„stwa; przez nie, razem z owocami pracy, pozostawia ojciec synowi owoc swych wrażeÅ„, pojęć, rozwagi, odkryć i domysłów, sÅ‚owem wszystkiego, co mógÅ‚ nabyć dÅ‚ugoletnim doÅ›wiadczeniem” – dziedzictwo wedÅ‚ug Dominika jest najmocniejszym rodzinnym wÄ™zÅ‚em.
Dumny szlachcic o sobie, czyli sÅ‚owa Dominika Cedzyny: „Co z tego (…) ze nauczyÅ‚em siÄ™ zginać kark i pracować jak ostatni z moich niegdyÅ› parobków? Co z tego, ze zdÅ‚awiwszy w sobie obrzydzenie, wsiadÅ‚em na karuzelÄ™ pojęć nowoczesnych? Nie przestaÅ‚em być sobÄ… i nie zostaÅ‚em mieszczuchem”.
Fragment, gdy Dominik po odjeździe Piotra szuka Å›ladów jego stóp na Å›niegu: „(…)schylaÅ‚ siÄ™ ku ziemi i przy Å›wietle ostatniego brzasku zorzy wieczornej rozpoznaÅ‚ głębokie Å›lady stóp syna wyciÅ›niÄ™te w miÄ™kkim Å›niegu, które teraz mróz miÅ‚osierny utrwalaÅ‚ dla niego na tej okrutnej drodze. Nad każdym z tych Å›ladów zatrzymywaÅ‚ siÄ™, macaÅ‚ go laskÄ…… Nad każdym z piersi jego wydzieraÅ‚ siÄ™ cichy, nieprzerwany lÄ™k, podobny do żaÅ‚osnego skomlenia wiatru nad mogiÅ‚ami cmentarza”.
Partner serwisu: 
kontakt | polityka cookies
Najważniejsze cytaty opowiadania „Doktor Piotr”
Autor: Karolina Marlêga„Gdy nadeszÅ‚a wiosna, u podnóża góry, noszÄ…cej w mowie gminu nazwÄ™ „ÅšwiÅ„skiej krzywdy”, buchaÅ‚y wielkie kłęby dymu. Przyparty do zbocza góry olbrzymi cylinder szachtowego wapiennika wyrzucaÅ‚ w mokre mgÅ‚y snopy iskier” – przejawy nadchodzÄ…cej ery kapitalizmu.
Ekspresjonistyczny opis przyrody, bÄ™dÄ…cy symbolem nadchodzÄ…cej katastrofy: „Po upÅ‚ywie kilku dni i nocy siarczyÅ›cie mroźnych, nastaÅ‚a odwilż. ZnikÅ‚a cudna przejrzystość przestrzeni; opadÅ‚y delikatne pyÅ‚ki mrozu koÅ‚yszÄ…c siÄ™ nad twardymi jak kamieÅ„ pokÅ‚adami Å›niegu; zginÄ…Å‚ szron, różowy w promieniach sÅ‚oÅ„ca, co stroiÅ‚ suche szkielety topól, cienkie prÄ™ty porzeczek i obumarÅ‚e badyle wystajÄ…ce spod Å›niegu. Od rana kapaÅ‚y z dachów wielki brudne krople; w powietrzu zawisÅ‚y baÅ‚wany szarożółtej pary przytÅ‚aczajÄ…c sobÄ… dym tuÅ‚ajÄ…cy siÄ™ po dachach. Na kraÅ„cach widnokrÄ™gu uwaliÅ‚y siÄ™ mgÅ‚y nieprzejrzane na podobieÅ„stwo niezmiernych ciężarów, co zdoÅ‚aÅ‚y wgnieść w ziemiÄ™ i wzgórz, i lasy, i wsie odlegÅ‚e”.
„Dziedzictwo dopiero jest znamieniem czÅ‚owieczeÅ„stwa; przez nie, razem z owocami pracy, pozostawia ojciec synowi owoc swych wrażeÅ„, pojęć, rozwagi, odkryć i domysłów, sÅ‚owem wszystkiego, co mógÅ‚ nabyć dÅ‚ugoletnim doÅ›wiadczeniem” – dziedzictwo wedÅ‚ug Dominika jest najmocniejszym rodzinnym wÄ™zÅ‚em.
Dumny szlachcic o sobie, czyli sÅ‚owa Dominika Cedzyny: „Co z tego (…) ze nauczyÅ‚em siÄ™ zginać kark i pracować jak ostatni z moich niegdyÅ› parobków? Co z tego, ze zdÅ‚awiwszy w sobie obrzydzenie, wsiadÅ‚em na karuzelÄ™ pojęć nowoczesnych? Nie przestaÅ‚em być sobÄ… i nie zostaÅ‚em mieszczuchem”.
Fragment, gdy Dominik po odjeździe Piotra szuka Å›ladów jego stóp na Å›niegu: „(…)schylaÅ‚ siÄ™ ku ziemi i przy Å›wietle ostatniego brzasku zorzy wieczornej rozpoznaÅ‚ głębokie Å›lady stóp syna wyciÅ›niÄ™te w miÄ™kkim Å›niegu, które teraz mróz miÅ‚osierny utrwalaÅ‚ dla niego na tej okrutnej drodze. Nad każdym z tych Å›ladów zatrzymywaÅ‚ siÄ™, macaÅ‚ go laskÄ…… Nad każdym z piersi jego wydzieraÅ‚ siÄ™ cichy, nieprzerwany lÄ™k, podobny do żaÅ‚osnego skomlenia wiatru nad mogiÅ‚ami cmentarza”.
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies