Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Wesele
był u mnie Duch: Wernyhora!”.
Tłum nie może w to uwierzyć. Właściciel chaty zaczyna opowiadać o spotkaniu z Wernyhorą. Na słowa, że duch obiecał wrócić tego ranka, wszyscy reagują z niedowierzaniem. Gospodarz mówi, że to on rozesłał wici. Wernyhora kazał na siebie czekać i nasłuchiwać sygnału z krakowskiego gościńca.
Gospodyni nie może uwierzyć, że aż tylu chłopów z okolic zebrało się na ich dziedzińcu. Gospodarz wyjawia, że sygnałem ma być tętent konia Wernyhory. Zgromadzonym zdaje się, że słyszą jakiś tajemniczy szum. Milkną rozmowy, słychać tylko szepty. Gospodyni zauważa, że na podwórku zbiera się coraz więcej chłopów. Haneczka ze łzami w oczach pyta Gospodarza, czy Wernyhora ma przyjechać sam. Mężczyzna odpowiada:
„Pokłońcie się o ziem czołem:
ma przyjechać z ARCHANIOŁEM,
do gościńca, od Krakowa…
Na zamku czeka KRÓLOWA
z Częstochowy”.
Panna Młoda i Haneczka twierdzą, że słyszą tętent kopyt. Poeta stojący przy oknie szepce, że choć nie ma wiatru, z drzew lecą liście, a ptaki zrywają się do lotu. Powoli wszyscy zgromadzeni w ciszy zaczynają słyszeć pędzącego konia. Czepiec twierdzi nawet, że słyszy sto rumaków.
Gospodarz, zauważaj, że już świta. Nie może uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Wszyscy są podekscytowani i nasłuchują przy drzwiach i oknach. Gospodarz przemawia do wszystkich,. Próbuje przygotować ich na doniosłą chwilę. Tętent kopyt jest już głośny i wyraźny. Odgłosy milkną w jednej chwili i koń zatrzymuje się przed chatą. Wszyscy zebrani, w ogromnym skupieniu i w bezruchu, nasłuchują wydarzeń. Docierają do nich odgłosy, kogoś wchodzącego do gospody, biegnącego przez sień, potem przez drugą izbę. W drzwiach ukazuje się … Jasiek.
Scena 34
Jasiek trzyma w ręku czapkę z pawim piórem. Stoi naprzeciw zgromadzonego w izbie tłumu. Nie wie, o co im chodzi. Wszyscy patrzą się na niego z niedowierzaniem. W bezruchu. Chłopak boi się, że coś im się stało, że są zaklęci. Parobek przypomina sobie, że miał zadąć w złoty róg, ale zaskoczony odkrywa:
„kajsim zabył złoty róg,„Wesele” - streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina Marlgabył u mnie Duch: Wernyhora!”.
Tłum nie może w to uwierzyć. Właściciel chaty zaczyna opowiadać o spotkaniu z Wernyhorą. Na słowa, że duch obiecał wrócić tego ranka, wszyscy reagują z niedowierzaniem. Gospodarz mówi, że to on rozesłał wici. Wernyhora kazał na siebie czekać i nasłuchiwać sygnału z krakowskiego gościńca.
Gospodyni nie może uwierzyć, że aż tylu chłopów z okolic zebrało się na ich dziedzińcu. Gospodarz wyjawia, że sygnałem ma być tętent konia Wernyhory. Zgromadzonym zdaje się, że słyszą jakiś tajemniczy szum. Milkną rozmowy, słychać tylko szepty. Gospodyni zauważa, że na podwórku zbiera się coraz więcej chłopów. Haneczka ze łzami w oczach pyta Gospodarza, czy Wernyhora ma przyjechać sam. Mężczyzna odpowiada:
„Pokłońcie się o ziem czołem:
ma przyjechać z ARCHANIOŁEM,
do gościńca, od Krakowa…
Na zamku czeka KRÓLOWA
z Częstochowy”.
Panna Młoda i Haneczka twierdzą, że słyszą tętent kopyt. Poeta stojący przy oknie szepce, że choć nie ma wiatru, z drzew lecą liście, a ptaki zrywają się do lotu. Powoli wszyscy zgromadzeni w ciszy zaczynają słyszeć pędzącego konia. Czepiec twierdzi nawet, że słyszy sto rumaków.
Gospodarz, zauważaj, że już świta. Nie może uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Wszyscy są podekscytowani i nasłuchują przy drzwiach i oknach. Gospodarz przemawia do wszystkich,. Próbuje przygotować ich na doniosłą chwilę. Tętent kopyt jest już głośny i wyraźny. Odgłosy milkną w jednej chwili i koń zatrzymuje się przed chatą. Wszyscy zebrani, w ogromnym skupieniu i w bezruchu, nasłuchują wydarzeń. Docierają do nich odgłosy, kogoś wchodzącego do gospody, biegnącego przez sień, potem przez drugą izbę. W drzwiach ukazuje się … Jasiek.
Scena 34
Jasiek trzyma w ręku czapkę z pawim piórem. Stoi naprzeciw zgromadzonego w izbie tłumu. Nie wie, o co im chodzi. Wszyscy patrzą się na niego z niedowierzaniem. W bezruchu. Chłopak boi się, że coś im się stało, że są zaklęci. Parobek przypomina sobie, że miał zadąć w złoty róg, ale zaskoczony odkrywa:
ostał mi się ino sznur”.
Zza jego pleców ukazał się wszystkim kołyszący się słomiany Chochoł.
Scena 35
Chochoł mówi Jaśkowi, że złoty róg wypadł mu, gdy schylał się po swoją czapkę z pawim piórem i śpiewa:
„Miałeś, chłopie, złoty róg,
miałeś, chłopie, czapkę z piór:
czapkę ze łba wicher zmiótł.
(…) Ostał ci sie ino sznur”.
Jasiek przypomina sobie, że czapka spadła mu jak przejeżdżał koło figurki. Chochoł dopowiada, że pod figurką ktoś stał. Chłop zastanawia się, czy kur zapiał po raz trzeci. Wybiega z izby na zewnątrz, a Chochoł podąża powoli za nim. Na dworze słońce już rzuca światło na pole, sad i tłum stojący przed gospodą. Przerażony Jasiek wraca do izby.
Scena 36
Jasiek jest wystraszony tym, że został sam. Pozostali są pogrążeni w przedziwnym śnie. Chłopak boi się, że nie poradzi sobie z domowymi obowiązkami. Porównuje zastygłych w bezruchu ludzi do drzew. Żałuje, że zgubił złoty róg, mając pewność, że jego dźwięk wyrwałby wszystkich z marazmu.
Scena 37
Chochoł wchodzi na malowaną skrzynię w izbie. Mówi do Jaśka, że tłum zastygł ze strachu i lęku. Ludzie są mokrzy od potu i bardzo bladzi. Drużba pyta Chochoła, jak można ich z tego wyzwolić. Ten nakazuje Jaśkowi rozbroić wszystkich chłopów i podać mu skrzypce oraz odłożyć kosy w kąt.
Parobek, spełniając polecenie, rzuca narzędzia za piec, gdzie nikt ich nie odnajdzie. Potem Chochoł każe mu ustawić wszystkich jak do tańca. Mają złapać się pod boki. Nakazuje także narysowanie koła na podłodze, w obrębie którego będą poruszać się tańczący. Jasiek spełnia te rozkazy. Zauważa zmianę w ludziach. Już nie są przerażeni. Cieszy się, że czar zniknął, na co Chochoł zdradza:
„To drugi CZAR!”.
Zaczyna grać na skrzypcach bardzo leniwą i nierówną melodię. Ludzie w jej rytm powoli tańczą.
- Chocholi taniec jest symbolem marazmu.
Niecodzienny skrzypek nakazuje, by Jasiek dołączył do tańczących. Chłopak szuka swojej czapki z pawim piórem. Chochoł rozpoczyna swój śpiew:
Miałeś, chamie, złoty róg,
miałeś, chamie, czapkę z piór;
czapkę wicher niesie,
róg huka po lesie,
ostał ci sie ino sznur
ostał ci sie ino sznur”.
Rozlega się donośne pianie koguta. Jasiek przytomnieje i krzyczy:
„Jezu! Jezu! zapioł kur! - -
Hej, hej, bracia, chyćcie koni!
chyćcie broni, chyćcie broni!!
Czeka nas WAWELSKI DWÓR!!!!!”
Chochoł, nie zwracając na nic uwagi, dalej śpiewa swoją pieśń.
Jasiek próbuje ponownie wezwać wszystkich do chwycenia za broń. Nie ma żadnego odzewu. Patrzy bezradnie na tańczące powolnie w ścisku pary. Zdaje sobie sprawę, że nikt go nie słyszy. Wszyscy oddali się bez reszty muzyce Chochoła.
Zauważa też, że tańczący zapadli w sen. Słania się zrozpaczony na podłogę. Ponownie słyszy pianie koguta, ale nie może na nie zareagować, ponieważ jest ledwie przytomny. Chochoł kontynuuje swoją pieśń:
„Miałeś, chamie, złoty róg…”.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
Szybki test:
Gdzie według poety znajduje się Polska?a) w sercu
b) w oczach
c) w lędźwiach
d) w głowie
Rozwiązanie
Cytat: „Ach pan gada, gada, gada”. to aluzja do gadulstwa:
a) Poety
b) Nosa
c) Pana Młodego
d) Dziennikarza
Rozwiązanie
Jaki pieniążek pali Hetmana?
a) rosyjski
b) berliński
c) pruski
d) moskiewski
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies