Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Antygona
Antytezę (różnicę) stanowi podwójne prawo: reguły ustanowione przez człowieka, który żąda, by były akceptowane przez lud (Kreon) i normy obyczajowe wpisane w świętą tradycję, przestrzegane od zawsze, bo wiążące się z wierzeniami (prawa boskie).
Kreon to prawodawca i egzekutor praw – król. Po wygaśnięciu męskiej linii Labdakidów (śmierć Edypa, a później Polinejkesa i Eteoklesa) oraz jako bratu Jokasty (wdowy po Edypie) jemu należy się tron:
„ (...)władzę i tron ten objąłem,
Który mi z prawa po zmarłych przypada.”
Zakaz, który wydaje nie jest okrutnym kaprysem despoty, ale ma uzasadnienie moralne: przecież Polinejkes to żądny krwi i władzy zdrajca – zbrojnie napadł na rodzinne miasto, natomiast Eteokles to obrońca ojczyzny, stanął w szranki z bratem i ofiarnie bronił Teb. Kreon nie chce, by obydwu spotkał jednakowy, pośmiertny los. Temu, który sprzeniewierzył się regułom, odmawia godnego pochówku. Jest to potępienie haniebnego postępowania, ale jednocześnie przeciwstawienie się normom religijnym.
Odmówienie pogrzebu zmarłemu było (w tamtych czasach) przestępstwem religijnym. Według prastarego obyczaju sakralnego karze podlegała osoba, która ujrzawszy niepogrzebanego trupa, nie przykryła go choćby cienką warstwą piasku.
Rozkaz Kreona godził więc w prawa boskie, ignorował je, musiał mieć wobec tego negatywne konsekwencje. Władca był nieprzejednany również wtedy, gdy zaczęto podejrzewać ingerencję sił wyższych: bogowie, nie przyjmowali ofiar, wokół zmarłego wzbijały się nagle tumany kurzu:
„ (...)aż nagle z ziemi
Wicher poderwał i wśród strasznej trąby
Wył po równinie, drąc liście i korę
Z drzew, i zapełnił kurzawą powietrze;
Przymknąwszy oczy, drżeliśmy ze strachu.” – relacjonuje Strażnik.
Ostatecznie król zmienia rozporządzenie, ale jest już za późno.
Antygona, w obronie praw boskich, decyduje się godnie pochować brata. Pragnie, by jego dusza zaznała pośmiertnego odpoczynku w krainie Hadesu i nie błąkała się po świecie. Na argumenty Kreona, dotyczące konieczności wydania rozkazu, odpowiada:
„Któż wie, czy takie wśród zmarłych są prawa?”
Bardziej lęka się konsekwencji wynikających z niespełnienia powinności wobec bogów niż złamania zasady ustanowionej przez człowieka. Mówi:
„A nie mniemałam, by ukaz twój ostryKonflikt między tym, co boskie a tym co, ludzkie
Autor: Ewa PetniakAntytezę (różnicę) stanowi podwójne prawo: reguły ustanowione przez człowieka, który żąda, by były akceptowane przez lud (Kreon) i normy obyczajowe wpisane w świętą tradycję, przestrzegane od zawsze, bo wiążące się z wierzeniami (prawa boskie).
Kreon to prawodawca i egzekutor praw – król. Po wygaśnięciu męskiej linii Labdakidów (śmierć Edypa, a później Polinejkesa i Eteoklesa) oraz jako bratu Jokasty (wdowy po Edypie) jemu należy się tron:
„ (...)władzę i tron ten objąłem,
Który mi z prawa po zmarłych przypada.”
Zakaz, który wydaje nie jest okrutnym kaprysem despoty, ale ma uzasadnienie moralne: przecież Polinejkes to żądny krwi i władzy zdrajca – zbrojnie napadł na rodzinne miasto, natomiast Eteokles to obrońca ojczyzny, stanął w szranki z bratem i ofiarnie bronił Teb. Kreon nie chce, by obydwu spotkał jednakowy, pośmiertny los. Temu, który sprzeniewierzył się regułom, odmawia godnego pochówku. Jest to potępienie haniebnego postępowania, ale jednocześnie przeciwstawienie się normom religijnym.
Odmówienie pogrzebu zmarłemu było (w tamtych czasach) przestępstwem religijnym. Według prastarego obyczaju sakralnego karze podlegała osoba, która ujrzawszy niepogrzebanego trupa, nie przykryła go choćby cienką warstwą piasku.
Rozkaz Kreona godził więc w prawa boskie, ignorował je, musiał mieć wobec tego negatywne konsekwencje. Władca był nieprzejednany również wtedy, gdy zaczęto podejrzewać ingerencję sił wyższych: bogowie, nie przyjmowali ofiar, wokół zmarłego wzbijały się nagle tumany kurzu:
„ (...)aż nagle z ziemi
Wicher poderwał i wśród strasznej trąby
Wył po równinie, drąc liście i korę
Z drzew, i zapełnił kurzawą powietrze;
Przymknąwszy oczy, drżeliśmy ze strachu.” – relacjonuje Strażnik.
Ostatecznie król zmienia rozporządzenie, ale jest już za późno.
Antygona, w obronie praw boskich, decyduje się godnie pochować brata. Pragnie, by jego dusza zaznała pośmiertnego odpoczynku w krainie Hadesu i nie błąkała się po świecie. Na argumenty Kreona, dotyczące konieczności wydania rozkazu, odpowiada:
„Któż wie, czy takie wśród zmarłych są prawa?”
Bardziej lęka się konsekwencji wynikających z niespełnienia powinności wobec bogów niż złamania zasady ustanowionej przez człowieka. Mówi:
Tyle miał wagi i siły w człowieku,
Aby mógł łamać święte prawa boże
Które są wieczne i trwają od wieku,
Że ich początku nikt zbadać nie może.
Ja więc nie chciałam ulęknąć się człeka
I za złamanie praw tych kiedyś bogom
Zdawać tam sprawę. Bom śmierci ja pewna
Nawet bez twego ukazu;”
Wie, że łamiąc rozkaz, naraża się na śmierć, ale godzi się ze swoim tragicznym losem. Honoruje prawa boskie i postrzega je jako nadrzędne. Uznaje wyższość bogów, nie człowieka.
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies