Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Antygona
Starożytna tragedia grecka wchodziła na sceny europejskie od czasów renesansu. Przybierała wówczas kształt słowno – muzycznego widowiska, co w efekcie zaowocowało licznymi operami. Opera przeżyła wtedy swój rozkwit.
Operowe „wersje” Antygony
Twórczość muzyczna czerpała z antyku, a tematyka tebańska nie pozostawała w tym przypadku bez echa. W XVIII wieku poświęcono Antygonie ponad dwadzieścia oper, ale tylko kilka zapisało się w dziejach dramatu muzycznego. Pierwsze reinterpretacje muzyczne nosiły zwykle w tytule imię Kreona np. „Kreon” z 1690 roku kompozytora Marc`Antonia Zianiego, albo „Kreon tyran Teb” Carla Francesca Pollarolo.
Pierwsza opera zatytułowana „Antygona” pochodzi z 1718 roku i skomponował ją Giuseppe Orlandini, lecz zmieniono później tytuł na „Wierność uwieńczona”.
Prawdopodobnie najlepszą była Tommasa Traetty z 1772 roku. Wystawiono ją w Teatrze Cesarskim w Petersburgu i dedykowano Katarzynie II. Składała się z kilku doskonałych arii Antygony oraz kompozycji tanecznych opartych na słowiańskich motywach pieśni ludowej. W podobnej wersji wystawiano ją jeszcze w 1962 roku we Włoszech.
W muzyce XIX i XX wieku pojawiają się kompozycje muzyczne do dramatu, tworzone niekiedy przez tak wybitne postacie jak Felix Mendelssohn – Bartholdy.
Z czasem tragedia utraciła muzykę, rozwijając się w kierunku poetyckiego słowa. Opera „zindywidualizowała się” i poszła własnym muzycznym torem. Scenę opanowały spektakle. Zaczęto zwracać uwagę na stronę wizualną.
W 1841 roku Ludwig Tieck wystawił w poczdamskim teatrze, na zamku, „Antygonę” stylizowaną na antyczną. Scena teatralna pozbawiona była kurtyny, co sugerowało wzorzec grecki .
W 1919 roku reżyser i twórca teatralny – Max Reinhardt pozwolił architektowi Hansowi Poelzigowi przekształcić gmach cyrku berlińskiego w monumentalny „Teatr Wielki” z trzema tysiącami miejsc dla widzów. Widownia miała przypominać tę ze starożytności – obejmowała trzy czwarte kręgu, arena i pozostała część kręgu stanowiły scenę – bez ramp i kurtyny. Nad wszystkim zawisła ogromna oświetlona kopuła zbudowana z tysięcy stalaktytów. Za ideę przedsięwzięcia posłużyła między innymi chęć „zespolenia” widzów i aktorów – jak niegdyś w ateńskim teatrze Dionizosa. Ów „Wielki Teatr” dobrze nadawał się do realizacji dramatów starożytnych, ale istniał niewiele lat.
„Antygoną wedle Sofoklesa” oraz Antygoną „z lotu ptaka” nazwał swój skrócony przekład poeta Jean Cocteau (1889 – 1963). Przekład liczył zaledwie 20 stron i napisany był, zgodnie z francuskim obyczajem, prozą, ale bardzo skondensowaną i łatwą do uchwycenia w odbiorze. Partie chóru zostały znacznie uszczuplone. Wystawiono ją po raz pierwszy 20 grudnia 1922 roku i od razu stała się wydarzeniem teatralnym. Reżyserował ją sam „tłumacz”, czyli Costeau. Interpretacje sceniczne „Antygony” (przykłady)
Autor: Ewa PetniakStarożytna tragedia grecka wchodziła na sceny europejskie od czasów renesansu. Przybierała wówczas kształt słowno – muzycznego widowiska, co w efekcie zaowocowało licznymi operami. Opera przeżyła wtedy swój rozkwit.
Operowe „wersje” Antygony
Twórczość muzyczna czerpała z antyku, a tematyka tebańska nie pozostawała w tym przypadku bez echa. W XVIII wieku poświęcono Antygonie ponad dwadzieścia oper, ale tylko kilka zapisało się w dziejach dramatu muzycznego. Pierwsze reinterpretacje muzyczne nosiły zwykle w tytule imię Kreona np. „Kreon” z 1690 roku kompozytora Marc`Antonia Zianiego, albo „Kreon tyran Teb” Carla Francesca Pollarolo.
Pierwsza opera zatytułowana „Antygona” pochodzi z 1718 roku i skomponował ją Giuseppe Orlandini, lecz zmieniono później tytuł na „Wierność uwieńczona”.
Prawdopodobnie najlepszą była Tommasa Traetty z 1772 roku. Wystawiono ją w Teatrze Cesarskim w Petersburgu i dedykowano Katarzynie II. Składała się z kilku doskonałych arii Antygony oraz kompozycji tanecznych opartych na słowiańskich motywach pieśni ludowej. W podobnej wersji wystawiano ją jeszcze w 1962 roku we Włoszech.
W muzyce XIX i XX wieku pojawiają się kompozycje muzyczne do dramatu, tworzone niekiedy przez tak wybitne postacie jak Felix Mendelssohn – Bartholdy.
Z czasem tragedia utraciła muzykę, rozwijając się w kierunku poetyckiego słowa. Opera „zindywidualizowała się” i poszła własnym muzycznym torem. Scenę opanowały spektakle. Zaczęto zwracać uwagę na stronę wizualną.
W 1841 roku Ludwig Tieck wystawił w poczdamskim teatrze, na zamku, „Antygonę” stylizowaną na antyczną. Scena teatralna pozbawiona była kurtyny, co sugerowało wzorzec grecki .
W 1919 roku reżyser i twórca teatralny – Max Reinhardt pozwolił architektowi Hansowi Poelzigowi przekształcić gmach cyrku berlińskiego w monumentalny „Teatr Wielki” z trzema tysiącami miejsc dla widzów. Widownia miała przypominać tę ze starożytności – obejmowała trzy czwarte kręgu, arena i pozostała część kręgu stanowiły scenę – bez ramp i kurtyny. Nad wszystkim zawisła ogromna oświetlona kopuła zbudowana z tysięcy stalaktytów. Za ideę przedsięwzięcia posłużyła między innymi chęć „zespolenia” widzów i aktorów – jak niegdyś w ateńskim teatrze Dionizosa. Ów „Wielki Teatr” dobrze nadawał się do realizacji dramatów starożytnych, ale istniał niewiele lat.
Scenografię przygotował Pablo Picasso, a kostiumy Chanel. Inscenizację kilkakrotnie przekształcano, a innowacje dotyczyły głównie strony wizualnej np. w 1927 roku aktorzy wystąpili w przejrzystych jak u szermierzy maskach, na które naszyto widmowe oblicza, przez co całość robiła wrażenie niezgrabnego „owadziego” spektaklu.
Całkowicie oryginalna jest „Antigone” Jeana Anouilha (1910 – 1987) z czasów II wojny światowej (1942). Zalicza się ja do tak zwanych „czarnych sztuk”, a pierwszy raz była wystawiona w 1944 roku, w Polsce jej prapremiera odbyła się w 1957 roku.
W sztuce odżywa na nowo spór jednostka – społeczeństwo, lecz w nieco innych warunkach – bardziej „mieszczańskich”. Eurydyka jest postacią „niemą”, choć obecną na scenie – przez cały czas szydełkuje, na koniec podcina sobie gardło w łóżku i umiera. Antygona natomiast jest mniej „oschła”, a bardziej liryczna i przypomina młodą dziewczynę, która dojrzewa i buntuje się, ale w sposób subtelny, delikatny. Kreon „odbiega” od wzorca surowego, konsekwentnego władcy – jest bardziej „ludzki”, a w finale przedstawienia, jak informuje chór, rozpoczyna „czekanie na śmierć”. Strażnicy, którzy już odegrali swoje role, rozpoczynają kolejną partię kart.
strona: 1 2 3
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies