Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Potop
Pierwszy pojawił się Andrzej Grudziński – kaliski wojewoda. Z licznymi sługami zatrzymał się u burmistrza. Dopiero po paru dniach zaczęli przyjeżdżać kolejni panowie, którzy usprawiedliwiali swą nieobecność czasem strzyżenia owiec i obowiązkami z tym związanymi. Byli to: Krzysztof Opaliński – drugi wojewoda poznański, a poza tym magnat, który przywiózł trzystu hajduków, tłum dworzan i oddział rajtarów. Kolejnym był jego stryjeczny brat, wojewoda podlaski Piotr Opaliński. Przyjechał jeszcze Jakub Rozdrażewski – wojewoda inowrocławski (szwagier Piotra) i kasztelani: Sędziwój Czarnkowski, Stanisław Pogorzelski, Maksymilian Miastkowski, Paweł Gębicki. Łąki otaczające obóz na kilka kilometrów zastawione były namiotami: „Nadjechali i bazarnicy, którzy nie mogąc się w rynku pomieścić wybudowali rząd szop wedle miasteczka. Sprzedawano w nich przybory wojskowe - od szat do broni i jadła. Polowe garkuchnie dymiły przez dzień i noc roznosząc w dymach zapach bigosów, jagieł, pieczeni-w innych sprzedawano trunki. Przed szopami roiła się szlachta, zbrojna nie tylko w miecze, ale i w łyżki, jedząc, popijając i rozprawiając to o nieprzyjacielu, którego jeszcze nie było widać, to o nadjeżdżających dygnitarzach, którym nie żałowano przymówek”.
Przeciw zebranym od strony Szczecina zbliżał się Arwid Wittenberg (dowódca szwedzkich wojska, uczestniczył w wojnie trzydziestoletniej). Nadjeżdżał z siedemnastoma tysiącami wojska. Wraz z nim podążał Hieronim Radziejowski – były podkanclerzy koronny, zdrajca, który uciekł do Szwedów, by przekazywać informacje o słabych stronach oddziałów Rzeczypospolitej.
Szlachta polska była gotowa do bitwy w pierwszych dniach lipca. Szańce były usypane, wały do obrony przygotowane. Jednak po paru dniach… zaczęto wyprawiać uczty. Wszystkim doskwierał dokuczliwy upał. Na wojska wroga czekano już trzeci tydzień, panowała bezczynność i nuda. Czeladź wszczynała kłótnie między sobą i w końcu zaczęła się rozjeżdżać. Pierwszy do domu odjechał starosta średzki – Zygmunt Grudziński. Po nim kilkuset szlachciców również opuściło obóz. Niektórzy wymykali się potajemnie. Coraz więcej żołnierzy było zniechęconych, narzekało na polskiego króla, brak wojska. Duch walki wygasł wskutek długiego oczekiwania. Gdy w obozie polskim nie działo się dobrze, wojsko szwedzkie pod dowództwem Wittenberga specjalnie zbliżało się powoli, ponieważ zdawało sobie sprawę ze zniecierpliwienia rycerzy Rzeczypospolitej. Do słupa granicznego Szwedzi dotarli dwudziestego pierwszego lipca.
Do obozu polskiego przybył szwedzki trębacz z listami od Radziejowskiego i Wittenberga. Po lekturze („Jenerał szwedzki oświadczał, że Karol Gustaw przysyła swe wojska krewnemu Janowi Kazimierzowi jako posiłki przeciw Kozakom, że zatem Wielkopolanie powinni się poddać bez oporu”) zaczęła się narada wśród wojewodów. List pozostał bez odpowiedzi.
Dwudziestego czwartego lica wszystkie szwedzkie oddziały stanęły naprzeciw Piły. Szlachta polska siadła na koń, była gotowa do bitwy. Rozpoczęło się starcie. Okazało się, że szańce były usypane źle, obóz niekorzystnie zorganizowany. Kule armatnie „zagoniły” żołnierzy z powrotem na zajmowany teren. Wojewodowie byli przerażeni. Wiedzieli już, że są kilkakrotne słabsi od wroga. „Potop” - TOM I - streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlgaPierwszy pojawił się Andrzej Grudziński – kaliski wojewoda. Z licznymi sługami zatrzymał się u burmistrza. Dopiero po paru dniach zaczęli przyjeżdżać kolejni panowie, którzy usprawiedliwiali swą nieobecność czasem strzyżenia owiec i obowiązkami z tym związanymi. Byli to: Krzysztof Opaliński – drugi wojewoda poznański, a poza tym magnat, który przywiózł trzystu hajduków, tłum dworzan i oddział rajtarów. Kolejnym był jego stryjeczny brat, wojewoda podlaski Piotr Opaliński. Przyjechał jeszcze Jakub Rozdrażewski – wojewoda inowrocławski (szwagier Piotra) i kasztelani: Sędziwój Czarnkowski, Stanisław Pogorzelski, Maksymilian Miastkowski, Paweł Gębicki. Łąki otaczające obóz na kilka kilometrów zastawione były namiotami: „Nadjechali i bazarnicy, którzy nie mogąc się w rynku pomieścić wybudowali rząd szop wedle miasteczka. Sprzedawano w nich przybory wojskowe - od szat do broni i jadła. Polowe garkuchnie dymiły przez dzień i noc roznosząc w dymach zapach bigosów, jagieł, pieczeni-w innych sprzedawano trunki. Przed szopami roiła się szlachta, zbrojna nie tylko w miecze, ale i w łyżki, jedząc, popijając i rozprawiając to o nieprzyjacielu, którego jeszcze nie było widać, to o nadjeżdżających dygnitarzach, którym nie żałowano przymówek”.
Przeciw zebranym od strony Szczecina zbliżał się Arwid Wittenberg (dowódca szwedzkich wojska, uczestniczył w wojnie trzydziestoletniej). Nadjeżdżał z siedemnastoma tysiącami wojska. Wraz z nim podążał Hieronim Radziejowski – były podkanclerzy koronny, zdrajca, który uciekł do Szwedów, by przekazywać informacje o słabych stronach oddziałów Rzeczypospolitej.
Szlachta polska była gotowa do bitwy w pierwszych dniach lipca. Szańce były usypane, wały do obrony przygotowane. Jednak po paru dniach… zaczęto wyprawiać uczty. Wszystkim doskwierał dokuczliwy upał. Na wojska wroga czekano już trzeci tydzień, panowała bezczynność i nuda. Czeladź wszczynała kłótnie między sobą i w końcu zaczęła się rozjeżdżać. Pierwszy do domu odjechał starosta średzki – Zygmunt Grudziński. Po nim kilkuset szlachciców również opuściło obóz. Niektórzy wymykali się potajemnie. Coraz więcej żołnierzy było zniechęconych, narzekało na polskiego króla, brak wojska. Duch walki wygasł wskutek długiego oczekiwania. Gdy w obozie polskim nie działo się dobrze, wojsko szwedzkie pod dowództwem Wittenberga specjalnie zbliżało się powoli, ponieważ zdawało sobie sprawę ze zniecierpliwienia rycerzy Rzeczypospolitej. Do słupa granicznego Szwedzi dotarli dwudziestego pierwszego lipca.
Do obozu polskiego przybył szwedzki trębacz z listami od Radziejowskiego i Wittenberga. Po lekturze („Jenerał szwedzki oświadczał, że Karol Gustaw przysyła swe wojska krewnemu Janowi Kazimierzowi jako posiłki przeciw Kozakom, że zatem Wielkopolanie powinni się poddać bez oporu”) zaczęła się narada wśród wojewodów. List pozostał bez odpowiedzi.
Szwedzi zaś nocą otoczyli obóz, do którego wysłano posłów w celu zawarcia ugody. W odpowiedzi z terenu okupanta z zielonymi gałęziami przybyli Radziejowski i Wirtz. Weszli do domu burmistrza, w którym stacjonował poznański wojewoda. Zaczęto naradę, trwającą kilka godzin. W końcu z budynku wybiegł Władysław Skoraczewski z przeraźliwym krzykiem na ustach: „Słyszycie, mości panowie, oni tam ojczyznę zaprzedają jak judasze i hańbią ! Wiedzcie, że już nie należym do Polski. Mało im było wydać w ręce nieprzyjaciela was wszystkich, obóz, wojsko, działa. Bogdaj ich zabito!- oni jeszcze podpisali w swoim i waszym imieniu, że wyrzekamy się związku z ojczyzną, wyrzekamy się pana, że cała kraina, grody warowne i my wszyscy będziem po wieczne czasy do Szwecji należeć. Że się wojsko poddaje, to bywa; ale kto ma prawo ojczyzny i pana się wyrzekać?!”. Poparł go Kłodziński, Stanisław Skrzetuski, podczas gdy reszta nie reagowała. W końcu zebranym ukazali się uczestnicy rozmów, wojewoda poznański Krzysztof Opaliński, Grudziński – wojewoda kaliski, Miastkowski, Gębicki, Słupecki. Pierwszy z nich oznajmił, że od dzisiaj „oddają się” królowi szwedzkiemu. Mówił: „Prócz tego mam słowo i obietnicę jenerała Wittenberga, daną w imieniu jego królewskiej mości, iż jeśli cały kraj pójdzie za naszym zbawiennym przykładem, wojska szwedzkie wnet ruszą na Litwę i Ukrainę i nie wprzód ustaną wojować, aż wszystkie ziemie i wszystkie zamki będą Rzeczypospolitej powrócone. Vivat Carolus Gustavus rex!”. Na koniec Opaliński uściskał Radziejowskiego i Wirtza mówiąc, że Wittenberg zaprosił wszystkich na ucztę do obozu szwedzkiego. Po wystawnej kolacji mieli rozjechać się do domu na żniwa. Prawie wszyscy byli zachwyceni.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17
Szybki test:
Helena Skrzetuska z synami, schronili się u znajomego łowczego w:a) Lasach Napiwodzko-Romuckich
b) Borach Tucholskich
c) Puszczy Białowieskiej
d) Puszczy Kampinoskiej
Rozwiązanie
Zagłoba sprowadził chorągwie Wołodyjowskiego dzięki okazaniu:
a) listu Michała
b) chorągwi Michała
c) pierścienia Michała
d) szabli Michała
Rozwiązanie
Gdy książę Radziwiłł oznajmił, że Rzeczpospolita przechodzi pod władanie Szwedów żołnierze wyrazili swe oburzenie, rzucając:
a) przekleństwa
b) szable
c) buławy
d) rękawice
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies