Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Potop
Rozdział XI
U państwa Skrzetuskich we wsi Burzec na ziemi łukowskiej pan Jan Onufry Zagłoba – człowiek w starszym wieku, lecz „obdarzony siłą ducha” – odpoczywał w sadzie. Przy nim bawiło się dwóch synów gospodarzy: pięcioletni Jeremek i czteroletni Longinek. Chłopcy byli weseli i nazywali bohatera dziadkiem. Po pociechy przyszła ich matka Helena, kobieta wysoka, tęga, ciemnowłosa i piękna. Pojawiła się z najmłodszym synkiem na ramieniu. Zabrała potomstwo, by nie przeszkadzało odpoczywającemu. Skrzetuska zwracała się do Zagłoby „Ojcze”, a on do niej „córuchno”, choć nie byli spokrewnieni.
Gdy pan Zagłoba drzemał, obudził go mąż Heleny – Jan. Przyszedł wraz ze swym stryjecznym bratem – Stanisławem (rotmistrz kaliski). Ten drugi opowiedział o wydarzeniach z pospolitego ruszenia szlachty: o zajęciu Wielkopolski przez Szwedów, poddaniu się pod Ujściem wielu wojewodów, którzy podpisali ugodę (wyrzekli się króla i Rzeczypospolitej). Stanisław komentował opisywane zajście, a Zagłoba nie mógł uwierzyć w taką zdradę i pakty z Wittenbergem, na które nie zgodziło się zaledwie kilku żołnierzy (Stanisław Skrzetuski, dwóch Skoraczewskich i paru innych). Jan postanowił, że nazajutrz odwiezie rodzinę do krewnego Stabrowskiego do Puszczy Białowieskiej w bezpieczne miejsce, a sam z dwoma towarzyszami pojedzie służyć pod chorągiew księcia Janusza Radziwiłła.
Tak też się stało. Rankiem mężczyźni wyruszyli do Puszczy, do której dojechali po sześciu dniach. Stabrowski – łowczy królewski – przyjął ich serdecznie, obiecując opiekę nad Heleną i dziećmi. Nazajutrz Jan, Stanisław i Zagłoba pożegnali się ze Skrzetuską i odjechali do hetmana Radziwiłła.
Rozdział XII
Zagłoba z Janem i Stanisławem pojechali najpierw do Upity do Wołodyjowskiego, czym go niewymownie ucieszyli. Opowiedział gościom, jak z rozkazu księcia: „czynił zaciąg” wraz z Kmicicem i Stankiewiczem. Poinformował ich również o zaproszeniu przez Radziwiłła do Kiejdan. Przyjaciele postanowili pojechać do zamku razem.
W drodze Michał opowiadał o szlachcie laudańskiej, pojedynku z Andrzejem i odrzuceniu przez Billewiczównę.
Rankiem następnego dnia przybyli do Kiejdan – dziedzictwa księcia Janusza Radziwiłła. Zauważyli obcych żołnierzy, co złożyli na karb nadchodzącego zjazdu. Gdy przypadkiem spotkali Charłampa, skorzystali z zaproszenia odpoczynku w jego kwaterze. Mężczyzna opowiedział im, jak Radziwiłł całe noce naradzał się z Harasimowiczem – gubernatorem i szlachcicem z Zabłudowa na Podlasiu. Ponadto zdradził, że przed dwoma dniami na zamek przyjechał kawaler maltański, wielki rycerz Judycki i hetman polny Gosiewski. Wczoraj cała trójka długo radziła z księciem, zaś w nocy Radziwiłł ustawił wartowników pod ich drzwiami, zakazując opuszczania sypialni i rozmowy z kimkolwiek. Po tym incydencie Harasimowicz ogłosił na zamku, że goście to zdrajcy, co oburzyło Skrzetuskich i Zagłobę (aresztowanie bez sądu). Charłamp poinformował jeszcze zebranych, że poprzedniego dnia hetman wysłał Kmicica do Czejkiszek po regiment piechoty. Gdy towarzysze słuchali relacji, do kwatery przyszedł Harasimowicz z wiadomością o zajęciu przez Szwedów całej Wielkopolski, Łowicza oraz o ucieczce z Warszawy króla Jana Kazimierza. Mężczyzna zaprosił zabranych na rozmowę do księcia Janusza Radziwiłła.
W zamku było mnóstwo szlachty i rycerstwa. Harasimowicz małymi drzwiami wprowadził Zagłobę, Wołodyjowskiego i Skrzetuskich do komnaty, w której siedzieli już Janusz i Bogusław Radziwiłłowie. Pierwszy z nich miał czterdzieści parę lat, był barczysty, a z jego ogromnej twarzy biła pycha, powaga i potęga. Po wyjściu Bogusława, przywitał gości. Dziwił się, że Jan Skrzetuski nie otrzymał w nagrodę za bitwę pod Zbarażem starostwa. Wołodyjowskiemu zaś ofiarował dokument, czyniący go dożywotnie właścicielem Dydkemii za służbę dla kraju. W czasie rozmowy okazało się, że Zagłoba i Radziwiłł pochodzili z Litwy, a Jan Skrzetuski opowiedział o hańbie i zdradzie, którą Stanisław widział pod Ujściem. Na koniec wszyscy czterej ofiarowali księciu swą służbę i zostali zaproszeni na wieczorną ucztę. Jutro mieli wyruszyć pomścić Wilno, zajęte przez Szwedów. Gdy towarzysze wyszli od Radziwiłła, Zagłoba stwierdził, że książę tak przypadł mu do serca, że gotów byłby wejść za nim w ogień. Z kolei Wołodyjowskiego i Skrzetuskich zdziwiła hojność i łaska gospodarza. Przewidywali, że miał ukryte zamiary i dlatego przekupywał ludzi. Po wyjściu na zamkowy dziedziniec, co chwilę mijały ich oddziały konnych, karety. Przejechał ksiądz biskup Żmudzki, pan Korf – wojewoda wendeński, Tokarzewski oraz szwedzcy posłowie z Inflant (eskortowani przez Tokarzewskiego od Birż). Wszyscy spieszyli na spotkanie z księciem. Gdy posłowie weszli na naradę, Zagłoba wznosił na dziedzińcu okrzyki za zdrowie Janusza Radziwiłła. Przemawiał ponadto do zebranej szlachty, rozprawiając o nadchodzącym nieprzyjacielu, o konieczności obrony ojczyzny. Krzyczał przy tym nieustannie: „Na Szweda! Panowie, bracia! Na Szweda”. Zebrani mu wtórowali.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17
a) rękawice
b) szable
c) przekleństwa
d) buławy
Rozwiązanie
Bójka kmicicowej kompanii z Butrymami nastąpiła w:
a) Upicie
b) Lubiczu
c) Wołmontowiczach
d) Wodoktach
Rozwiązanie
Charłamp to:
a) starosta dzierżawiący od wojewody mazowieckiego Wąsoczę
b) poważny i cnotliwy pułkownik, biegły i doświadczony żołnierz
c) porucznik piatyhorskiej chorągwi litewskiej i dowódca dragonów Janusza Radziwiłła
d) łowczy królewski
Rozwiązanie
Więcej pytań
Partner serwisu:
kontakt | polityka cookies
„Potop” - TOM I - streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlgaRozdział XI
U państwa Skrzetuskich we wsi Burzec na ziemi łukowskiej pan Jan Onufry Zagłoba – człowiek w starszym wieku, lecz „obdarzony siłą ducha” – odpoczywał w sadzie. Przy nim bawiło się dwóch synów gospodarzy: pięcioletni Jeremek i czteroletni Longinek. Chłopcy byli weseli i nazywali bohatera dziadkiem. Po pociechy przyszła ich matka Helena, kobieta wysoka, tęga, ciemnowłosa i piękna. Pojawiła się z najmłodszym synkiem na ramieniu. Zabrała potomstwo, by nie przeszkadzało odpoczywającemu. Skrzetuska zwracała się do Zagłoby „Ojcze”, a on do niej „córuchno”, choć nie byli spokrewnieni.
Gdy pan Zagłoba drzemał, obudził go mąż Heleny – Jan. Przyszedł wraz ze swym stryjecznym bratem – Stanisławem (rotmistrz kaliski). Ten drugi opowiedział o wydarzeniach z pospolitego ruszenia szlachty: o zajęciu Wielkopolski przez Szwedów, poddaniu się pod Ujściem wielu wojewodów, którzy podpisali ugodę (wyrzekli się króla i Rzeczypospolitej). Stanisław komentował opisywane zajście, a Zagłoba nie mógł uwierzyć w taką zdradę i pakty z Wittenbergem, na które nie zgodziło się zaledwie kilku żołnierzy (Stanisław Skrzetuski, dwóch Skoraczewskich i paru innych). Jan postanowił, że nazajutrz odwiezie rodzinę do krewnego Stabrowskiego do Puszczy Białowieskiej w bezpieczne miejsce, a sam z dwoma towarzyszami pojedzie służyć pod chorągiew księcia Janusza Radziwiłła.
Tak też się stało. Rankiem mężczyźni wyruszyli do Puszczy, do której dojechali po sześciu dniach. Stabrowski – łowczy królewski – przyjął ich serdecznie, obiecując opiekę nad Heleną i dziećmi. Nazajutrz Jan, Stanisław i Zagłoba pożegnali się ze Skrzetuską i odjechali do hetmana Radziwiłła.
Rozdział XII
Zagłoba z Janem i Stanisławem pojechali najpierw do Upity do Wołodyjowskiego, czym go niewymownie ucieszyli. Opowiedział gościom, jak z rozkazu księcia: „czynił zaciąg” wraz z Kmicicem i Stankiewiczem. Poinformował ich również o zaproszeniu przez Radziwiłła do Kiejdan. Przyjaciele postanowili pojechać do zamku razem.
W drodze Michał opowiadał o szlachcie laudańskiej, pojedynku z Andrzejem i odrzuceniu przez Billewiczównę.
Rankiem następnego dnia przybyli do Kiejdan – dziedzictwa księcia Janusza Radziwiłła. Zauważyli obcych żołnierzy, co złożyli na karb nadchodzącego zjazdu. Gdy przypadkiem spotkali Charłampa, skorzystali z zaproszenia odpoczynku w jego kwaterze. Mężczyzna opowiedział im, jak Radziwiłł całe noce naradzał się z Harasimowiczem – gubernatorem i szlachcicem z Zabłudowa na Podlasiu. Ponadto zdradził, że przed dwoma dniami na zamek przyjechał kawaler maltański, wielki rycerz Judycki i hetman polny Gosiewski. Wczoraj cała trójka długo radziła z księciem, zaś w nocy Radziwiłł ustawił wartowników pod ich drzwiami, zakazując opuszczania sypialni i rozmowy z kimkolwiek. Po tym incydencie Harasimowicz ogłosił na zamku, że goście to zdrajcy, co oburzyło Skrzetuskich i Zagłobę (aresztowanie bez sądu). Charłamp poinformował jeszcze zebranych, że poprzedniego dnia hetman wysłał Kmicica do Czejkiszek po regiment piechoty. Gdy towarzysze słuchali relacji, do kwatery przyszedł Harasimowicz z wiadomością o zajęciu przez Szwedów całej Wielkopolski, Łowicza oraz o ucieczce z Warszawy króla Jana Kazimierza. Mężczyzna zaprosił zabranych na rozmowę do księcia Janusza Radziwiłła.
W zamku było mnóstwo szlachty i rycerstwa. Harasimowicz małymi drzwiami wprowadził Zagłobę, Wołodyjowskiego i Skrzetuskich do komnaty, w której siedzieli już Janusz i Bogusław Radziwiłłowie. Pierwszy z nich miał czterdzieści parę lat, był barczysty, a z jego ogromnej twarzy biła pycha, powaga i potęga. Po wyjściu Bogusława, przywitał gości. Dziwił się, że Jan Skrzetuski nie otrzymał w nagrodę za bitwę pod Zbarażem starostwa. Wołodyjowskiemu zaś ofiarował dokument, czyniący go dożywotnie właścicielem Dydkemii za służbę dla kraju. W czasie rozmowy okazało się, że Zagłoba i Radziwiłł pochodzili z Litwy, a Jan Skrzetuski opowiedział o hańbie i zdradzie, którą Stanisław widział pod Ujściem. Na koniec wszyscy czterej ofiarowali księciu swą służbę i zostali zaproszeni na wieczorną ucztę. Jutro mieli wyruszyć pomścić Wilno, zajęte przez Szwedów. Gdy towarzysze wyszli od Radziwiłła, Zagłoba stwierdził, że książę tak przypadł mu do serca, że gotów byłby wejść za nim w ogień. Z kolei Wołodyjowskiego i Skrzetuskich zdziwiła hojność i łaska gospodarza. Przewidywali, że miał ukryte zamiary i dlatego przekupywał ludzi. Po wyjściu na zamkowy dziedziniec, co chwilę mijały ich oddziały konnych, karety. Przejechał ksiądz biskup Żmudzki, pan Korf – wojewoda wendeński, Tokarzewski oraz szwedzcy posłowie z Inflant (eskortowani przez Tokarzewskiego od Birż). Wszyscy spieszyli na spotkanie z księciem. Gdy posłowie weszli na naradę, Zagłoba wznosił na dziedzińcu okrzyki za zdrowie Janusza Radziwiłła. Przemawiał ponadto do zebranej szlachty, rozprawiając o nadchodzącym nieprzyjacielu, o konieczności obrony ojczyzny. Krzyczał przy tym nieustannie: „Na Szweda! Panowie, bracia! Na Szweda”. Zebrani mu wtórowali.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17
Szybki test:
Gdy książę Radziwiłł oznajmił, że Rzeczpospolita przechodzi pod władanie Szwedów żołnierze wyrazili swe oburzenie, rzucając:a) rękawice
b) szable
c) przekleństwa
d) buławy
Rozwiązanie
Bójka kmicicowej kompanii z Butrymami nastąpiła w:
a) Upicie
b) Lubiczu
c) Wołmontowiczach
d) Wodoktach
Rozwiązanie
Charłamp to:
a) starosta dzierżawiący od wojewody mazowieckiego Wąsoczę
b) poważny i cnotliwy pułkownik, biegły i doświadczony żołnierz
c) porucznik piatyhorskiej chorągwi litewskiej i dowódca dragonów Janusza Radziwiłła
d) łowczy królewski
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies