Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Potop
Rozdział XXVI
Na drugi dzień król odwiedził Kmicica, który, jak się okazało, nie był poważnie ranny. Stracił jedynie dużo krwi. W końcu padło kluczowe pytanie z ust Jana Kazimierza (był ciekawy prawdziwej tożsamości towarzysza broni) i odbyła się decydująca rozmowa. Babinicz wyznał swe nazwisko, przedstawiając się jako chorąży orszański i opowiadając swe burzliwe losy. Mówił o Lubiczu, Wołmontowiczach, służbie u Radziwiłła, który go oszukał, o krzywdzie, jaką wyrządził ludziom. Przedstawił ponadto historię porwania księcia Bogusława i postrzeleniu przez niego, dzieje kłamstwa o rzekomej chęci porwania i zabicia monarchy. Nie zapomniał również wspomnieć o ukochanej Oleńce i trudach ciągłego ukrywania się. Płacząc, zapewnił rozmówcę, że zmienił się na lepsze i odpokutował swą winę. Obiecał wierną służbę. Jan Kazimierz, wysłuchawszy spowiedzi, przebaczył Kmicicowi wszystko, zapewniając, że jest dla niego jak syn.
Rozdział XXVII
Z Lubowli król pojechał kolejno do Dukli, Krosna, Łańcuta. W końcu dotarł do Lwowa przy boku mając marszałka koronnego, dygnitarzy, senatorów i biskupów. W kraju pojawiły się uniwersały od Konstantego Lubomirskiego (marszałek koła rycerskiego) i od Jana Wielopolskiego (kasztelan wojnicki). Wzywały one szlachtę województwa krakowskiego do zorganizowania pospolitego ruszenia. Siły króla rosły z każdym dniem. Pan Służewski i Domaszewski (sędzia łukowski) dostarczyli monarsze na piśmie zapewnienie „służb i wierności, od konfederatów i akt związku do roborowania”. Gościem króla był również pan Krzytoporski z Częstochowy – szlachcic i były uczestnik obrony klasztoru. Przyniósł monarsze pismo od przeora. Kordecki ubolewał w nim nad stratą wielkiego kawalera Babinicza, który poświęcił swe życie dla ocalenia klasztoru, wysadzając kolubrynę. Jan Kazimierz nakazał przekazać księdzu, że bohater przeżył.
Rozdział XXVIII
Dwudziestego piątego grudnia wojewoda witebski Sapieha polecił panu Oskierce prowadzenie dalszego oblężenia Tykocina, w którym przebywał ze Szwedami Janusz Radziwiłł. Sam zaś wyjechał do Tyszowiec. W Tykocinie oblegało zamek wiele chorągwi w obawie, by książę Bogusław nie przybył bratu z odsieczą. Przebywał tam również Wołodyjowski, którego Zagłoba uprzedził, by nie czynił sobie nadziei na przebywającą w zamku Billewiczównę. Według przyjaciela, powinien swą uwagę kierować raczej na Anusię Borzubohatą-Krasieńską, z którą nieboszczyk Podbipięta miał się żenić, a którą Michał znał.
Pan Tokarzewicz (po odstąpieniu od Janusza Radziwiłła przystąpił do chorągwi Oskierki) zameldował Wołodyjowskiemu, że Oskierka zamierza podłożyć petardę pod zamek. Słysząc to, Michał i bracia Skrzetuscy zdecydowali się towarzyszyć mu w tej misji.
Rozdział XXIX
Tymczasem w zamku Jan Radziwiłł uległ przemianie. Podupadł na zdrowiu, jego włosy zsiwiały. Przeżywał bardzo swój upadek…Wszyscy go zawiedli i zdradzili, jedynie Charłamp i szwedzki kapitan został przy jego boku. Książe był teraz nędzarzem, którym pogardził Karol Gustaw a oblegał Sapieha. Opuścili go przyjaciele, wojska ograbiły z gromadzonych przez całe życie dóbr i bogactw. W zamku brakowało żywności, co dawało się we znaki głodnemu hetmanowi. Bał się kary Rzeczypospolitej za zdradę, której się dopuścił. Ta myśl go dręczyła. A przecież jeszcze nie tak dawno, gdy wyruszył na Podlasie, nie przypuszczał, że wszystko się skończy druzgocącą klęską. Upływały miesiące, a Bogusława nadal nie było z odsieczą.
Wysadzenie zamkowej bramy petardą nie udało się, ponieważ Szwedzi w porę przechwycili bombę. Mimo wszystko Janusz Radziwiłł przeczuwał nadciągające nieszczęście. Był trzydziesty pierwszy grudnia, gdy hetman leżał w swym pokoju. W kominku płonął ogień, a obok siedzieli dwaj paziowie, medyk-astrolog książęcy, Charłamp i dozorczyni z Kiejdan Jakimowiczowa. Hetman, nękany dusznościami, zaczął charczeć. Wszyscy zebrani usłyszeli atak na zamek. Mury się zatrzęsły. Po chwili Charłamp poinformował, że „Sapieżyńscy bramę wysadzili”, a Szwedzi uciekli do wieży. Słysząc te słowa, Radziwiłł dostał czkawki, oczy wyszły mu do wierzchu, wyprężył się i upadł martwy na łóżko. Charłamp przymknął nieboszczykowi powieki, ręce ułożył mu na piersiach, wkładając w nie obrazek Bogurodzicy. Potem usiadł obok ciała, twarz ukrył w dłoniach. Nagle rozległ się huk wystrzału, ściany się zatrzęsły, szyby wyleciały z okien. Do komnaty wdarły się tumany śniegu. Drzwi do sali się otwarły na oścież, stanęło w nich wojsko Sapiehy. Przybyli zobaczyli ciało martwego hetmana zdrajcy, a Charłamp krzyknął z ostrzeżeniem: „- Ale jeśli sponiewieracie ciało jego i na szablach je rozniesiecie, źle uczynicie, bo Najświętszej Panny przed skonem wzywał i jej konterfekt w ręku dzierży!”. Zagłoba pierwszy zdjął kołpak z głowy, a za nim uczynili tak wszyscy. Nastało pełne szacunku milczenie dla zmarłego. Po chwili, ledwo stojący na nogach Charłamp, z wyciągniętą szablą w ręku krzyczał, że tylko on nie opuścił umiłowanego hetmana, mimo iż nie mieli co jeść i panowała nędza. Był gotowy ponieść śmierć za zdradę. Tym szczerym wyznaniem przekonał wszystkich o swym oddaniu, a Zagłoba kazał go nakarmić. Przybysze opuścili zamek.„Potop” - TOM II - streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlgaRozdział XXVI
Na drugi dzień król odwiedził Kmicica, który, jak się okazało, nie był poważnie ranny. Stracił jedynie dużo krwi. W końcu padło kluczowe pytanie z ust Jana Kazimierza (był ciekawy prawdziwej tożsamości towarzysza broni) i odbyła się decydująca rozmowa. Babinicz wyznał swe nazwisko, przedstawiając się jako chorąży orszański i opowiadając swe burzliwe losy. Mówił o Lubiczu, Wołmontowiczach, służbie u Radziwiłła, który go oszukał, o krzywdzie, jaką wyrządził ludziom. Przedstawił ponadto historię porwania księcia Bogusława i postrzeleniu przez niego, dzieje kłamstwa o rzekomej chęci porwania i zabicia monarchy. Nie zapomniał również wspomnieć o ukochanej Oleńce i trudach ciągłego ukrywania się. Płacząc, zapewnił rozmówcę, że zmienił się na lepsze i odpokutował swą winę. Obiecał wierną służbę. Jan Kazimierz, wysłuchawszy spowiedzi, przebaczył Kmicicowi wszystko, zapewniając, że jest dla niego jak syn.
Rozdział XXVII
Z Lubowli król pojechał kolejno do Dukli, Krosna, Łańcuta. W końcu dotarł do Lwowa przy boku mając marszałka koronnego, dygnitarzy, senatorów i biskupów. W kraju pojawiły się uniwersały od Konstantego Lubomirskiego (marszałek koła rycerskiego) i od Jana Wielopolskiego (kasztelan wojnicki). Wzywały one szlachtę województwa krakowskiego do zorganizowania pospolitego ruszenia. Siły króla rosły z każdym dniem. Pan Służewski i Domaszewski (sędzia łukowski) dostarczyli monarsze na piśmie zapewnienie „służb i wierności, od konfederatów i akt związku do roborowania”. Gościem króla był również pan Krzytoporski z Częstochowy – szlachcic i były uczestnik obrony klasztoru. Przyniósł monarsze pismo od przeora. Kordecki ubolewał w nim nad stratą wielkiego kawalera Babinicza, który poświęcił swe życie dla ocalenia klasztoru, wysadzając kolubrynę. Jan Kazimierz nakazał przekazać księdzu, że bohater przeżył.
Rozdział XXVIII
Dwudziestego piątego grudnia wojewoda witebski Sapieha polecił panu Oskierce prowadzenie dalszego oblężenia Tykocina, w którym przebywał ze Szwedami Janusz Radziwiłł. Sam zaś wyjechał do Tyszowiec. W Tykocinie oblegało zamek wiele chorągwi w obawie, by książę Bogusław nie przybył bratu z odsieczą. Przebywał tam również Wołodyjowski, którego Zagłoba uprzedził, by nie czynił sobie nadziei na przebywającą w zamku Billewiczównę. Według przyjaciela, powinien swą uwagę kierować raczej na Anusię Borzubohatą-Krasieńską, z którą nieboszczyk Podbipięta miał się żenić, a którą Michał znał.
Pan Tokarzewicz (po odstąpieniu od Janusza Radziwiłła przystąpił do chorągwi Oskierki) zameldował Wołodyjowskiemu, że Oskierka zamierza podłożyć petardę pod zamek. Słysząc to, Michał i bracia Skrzetuscy zdecydowali się towarzyszyć mu w tej misji.
Rozdział XXIX
Tymczasem w zamku Jan Radziwiłł uległ przemianie. Podupadł na zdrowiu, jego włosy zsiwiały. Przeżywał bardzo swój upadek…Wszyscy go zawiedli i zdradzili, jedynie Charłamp i szwedzki kapitan został przy jego boku. Książe był teraz nędzarzem, którym pogardził Karol Gustaw a oblegał Sapieha. Opuścili go przyjaciele, wojska ograbiły z gromadzonych przez całe życie dóbr i bogactw. W zamku brakowało żywności, co dawało się we znaki głodnemu hetmanowi. Bał się kary Rzeczypospolitej za zdradę, której się dopuścił. Ta myśl go dręczyła. A przecież jeszcze nie tak dawno, gdy wyruszył na Podlasie, nie przypuszczał, że wszystko się skończy druzgocącą klęską. Upływały miesiące, a Bogusława nadal nie było z odsieczą.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18
Szybki test:
Kolubryny to:a) katapulty
b) działa burzące
c) zbiorniki do przechowywania prochu
d) pojazdy bojowe
Rozwiązanie
Kiemlicze – dawni towarzysze broni Kmicica zajmowali się:
a) kradzieżą koni
b) myślistwem
c) kłusownictwem
d) wypasem bydła
Rozwiązanie
Gdy król zatrzymał się na odpoczynek pod Karpatami, w jego obozie wybuchła panika wskutek widoku:
a) palonego przez Szwedów Żywca
b) nieprzejezdnego wąwozu
c) wbitych na pal głów oficerów polskich
d) dymu unoszącego się ze strony Lwowa
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies