Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Potop
Rozdział VIII
Oleńkę ze stryjem Tomaszem i kilkoma oficerami kiejdańskimi Radziwiłłowie zaprosili na ucztę. Bogusław, bardzo wystrojony, chciał za wszelką cenę przypodobać się pięknej pannie. Przywitał się serdecznie i wytwornie, po czym usiedli przy stole. Przez cały czas obsypywał ją komplementami. Był zachwycony jej urodą, która budziła w nim pożądanie. Postanowił „posiąść” jej serce. Wygłosił kłamliwą historyjkę o Andrzeju. Niedawno Kmicic – za nagrodę od niego – chciał pojechać na Śląsk i porwać króla polskiego, by następnie przekazać go Szwedom. Bogusław jednak odrzucił propozycję.
Usłyszawszy opowieść, Oleńka krzyknęła, że to nie może być prawda. Książe ucieszył się z powodzenia podstępu, ponieważ po chwili Billewiczówna przyznała głośno, że „tego człowieka” stać na wszystko (uwierzyła w kłamstwo). Po kolacji, gdy panna wyszła, Bogusław oznajmił miecznikowi, że zabiera ją do Taurogów.
Posłaniec przyniósł list do hetmana do pana Sapiehy, rozpoczynający się słowami: „Chcesz Wasza Ks. Mość wojny domowej, chcesz jeden więcej miecz w łono matki pogrążyć? To przybywaj na Podlasie, czekam cię i ufam w Bogu, że pychę twą moimi rękoma ukarze...(…)”. Przeczytawszy korespondencję, Radziwiłł postanowił nazajutrz wyruszyć na Podlasie i uderzyć na Sapiehę.
Rozdział IX
Kmicic, nie chcąc korzystać z radziwiłłowskich glejtów do szwedzkich komendantów i gubernatorów i przypuszczając, że Bogusław już ich poinformował o „zdradzie” Andrzeja, postanowił zmienić nazwisko, stan i jechać w przebraniu. Wraz z oddziałem nocował w leśnych osadach i smolarniach, rozmawiał z napotkanymi ludźmi. Przed Przasnyszem został jednak zatrzymany przez szwedzki patrol, który zaprowadził go do komendanta. Przedstawił się mu jako Babinicz, nazywając siebie i swych ludzi kupcami zmierzającymi na jarmark. Dowódca kupił od nich konie, dając w zamian pieniędzy kwit, z którym Andrzej miał jechać do głównej kwatery do Warszawy po wypłatę gotówki. Bohater zdawał sobie sprawę z ogromnego szczęścia – kwit torował im drogę, stanowiąc łatwy przejazd wśród rozstawionych patroli. W Przasnyszu zatrzymał się na noc. Przebrawszy się w swe prawdziwe szaty (zdjął odzież chudopacholską), poszedł porozmawiać ze szlachtą w zajazdach i szynkach. W tych miejscach unoszono kufle za zdrowie szwedzkiego króla, wyśmiewano Jana Kazimierza i Czarnieckiego. Najnowsza nowina donosiła o poddaniu się Krakowa. Kmicic, nie mogąc już tego słuchać i oglądać, wrócił do swej kwatery. Nie mógł spać, a rankiem – po bezsennej nocy – wyruszył z ludźmi do Pułtuska. Od napotkanej na drodze szlachty dowiedział się o poczynaniach Szwedów: krzywdzili wszystkich, rabowali kościoły, podnosząc nawet ręce na duchownych i łamiąc przymierza. Bohater nie mógł znieść widoku rajtarskich oddziałów, a wśród nich gromadki szlachty polskiej ze zbrojną czeladzią, wesołe, pijane, a pan brat ze Szwedami i Niemcami. Był zdziwiony postępowaniem wroga, który jednych gnębił i prześladował, a z drugimi wchodził w komitywę. Okazało się, że sprzyjająca Szwedom szlachta, to heretycy, rabujący i palący dwory, wyrównujący prywatnych rachunków. Wszystko uchodziło im bezkarnie…
W Pułtusku Andrzeja zawołano do biskupiego pałacu, w którym urzędował szwedzki komendant. Wówczas Kmicic pokazał darowany kwit i powiedział, że jedzie po pieniądze za konie. Przez cały czas musiał znosić drwiny i ironiczne komentarze dowódcy.
W mieście akurat trwały uroczystości z okazji zdobycia Krakowa. Bohater po raz pierwszy na własne oczy ujrzał ucztujące w kościele wojsko, rozstawione w świętym miejscu beczki, podnoszone okrzyki. Wybiegając ze świątyni jak opętany, prosił Boga o ratunek.
Rozdział X
W Warszawie, w zastępstwie Wittenberga (który obecnie przebywał w Krakowie) rządy przejął Radziejowski. Miasto zajęte było przez cudzoziemców: Szwedów, Niemców, Ormian, Cyganów. Każdy okradał je jak tylko mógł. Wielu mieszczan uciekło, pozostawiając nawet dobytek. Tym, którzy pozostali, zabierano domy, nakładano na nich kontrybucję lub więziono. Szlachta i magnaci poparli Szwedów, jedynie prości ludzi stawiali jeszcze opór. Kmicic szybko opuścił Warszawę, nie mogąc patrzeć na upadek ukochanego miasta. Zatrzymał się pod Sochaczewem, w majątku Strugi u starosty Łuszczewskiego. Pomógł mu w obronie miejsca napadniętego przez „hultajstwo”. Wraz z Kiemliczami ochronił starostę, pokonując napastników i nakazując potopić tych, którzy przeżyli. Łuszczewski nie posiadał się z radości i wdzięczności. Zaprosił przybyszy do domu. Opowiadał wyzwolicielowi o proroctwach, w których czuł, że wszyscy powinni iść do Częstochowy. Potem zawołał swą córkę Oleńkę (pannę piękną, szczupłą i wysoką) i powiedział Kmicicowi, że synowie służyli „przy panu krakowskim, a z nim razem przy naszym elekcie nieszczęsnym”. Poprosił latorośl, by w podzięce za ocalenie przeczytała wybawcy proroctwo świętej Brygidy. Wynikało z niego, że: „znajdzie się ów, który duszy nie oszczędzi dla miłości, prawdy i godzina sądu wybije”. W pewnej chwili do pokoju wszedł pan Szczebrzycki, który przybył wraz z czeladzią na ratunek sąsiadowi (spóźnił się). Poinformował zebranych, że województwo krakowskie, sandomierskie, ruskie, lubuskie, bielskie, wołyńskie i kijowskie poddały się już Karolowi Gustawowi. Podpisano już stosowne akty.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18
a) Soroka
b) Kiemlicz
c) Rzędzian
d) Skrzetuski
Rozwiązanie
Stary Kiemlicz zginął:
a) podczas starcia ze Szwedami w wąwozie
b) w bitwie pod Prostkami
c) podczas obrony Częstochowy
d) podczas walk o Warszawę
Rozwiązanie
Kiemlicze – dawni towarzysze broni Kmicica zajmowali się:
a) myślistwem
b) wypasem bydła
c) kłusownictwem
d) kradzieżą koni
Rozwiązanie
Więcej pytań
Partner serwisu:
kontakt | polityka cookies
„Potop” - TOM II - streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlgaRozdział VIII
Oleńkę ze stryjem Tomaszem i kilkoma oficerami kiejdańskimi Radziwiłłowie zaprosili na ucztę. Bogusław, bardzo wystrojony, chciał za wszelką cenę przypodobać się pięknej pannie. Przywitał się serdecznie i wytwornie, po czym usiedli przy stole. Przez cały czas obsypywał ją komplementami. Był zachwycony jej urodą, która budziła w nim pożądanie. Postanowił „posiąść” jej serce. Wygłosił kłamliwą historyjkę o Andrzeju. Niedawno Kmicic – za nagrodę od niego – chciał pojechać na Śląsk i porwać króla polskiego, by następnie przekazać go Szwedom. Bogusław jednak odrzucił propozycję.
Usłyszawszy opowieść, Oleńka krzyknęła, że to nie może być prawda. Książe ucieszył się z powodzenia podstępu, ponieważ po chwili Billewiczówna przyznała głośno, że „tego człowieka” stać na wszystko (uwierzyła w kłamstwo). Po kolacji, gdy panna wyszła, Bogusław oznajmił miecznikowi, że zabiera ją do Taurogów.
Posłaniec przyniósł list do hetmana do pana Sapiehy, rozpoczynający się słowami: „Chcesz Wasza Ks. Mość wojny domowej, chcesz jeden więcej miecz w łono matki pogrążyć? To przybywaj na Podlasie, czekam cię i ufam w Bogu, że pychę twą moimi rękoma ukarze...(…)”. Przeczytawszy korespondencję, Radziwiłł postanowił nazajutrz wyruszyć na Podlasie i uderzyć na Sapiehę.
Rozdział IX
Kmicic, nie chcąc korzystać z radziwiłłowskich glejtów do szwedzkich komendantów i gubernatorów i przypuszczając, że Bogusław już ich poinformował o „zdradzie” Andrzeja, postanowił zmienić nazwisko, stan i jechać w przebraniu. Wraz z oddziałem nocował w leśnych osadach i smolarniach, rozmawiał z napotkanymi ludźmi. Przed Przasnyszem został jednak zatrzymany przez szwedzki patrol, który zaprowadził go do komendanta. Przedstawił się mu jako Babinicz, nazywając siebie i swych ludzi kupcami zmierzającymi na jarmark. Dowódca kupił od nich konie, dając w zamian pieniędzy kwit, z którym Andrzej miał jechać do głównej kwatery do Warszawy po wypłatę gotówki. Bohater zdawał sobie sprawę z ogromnego szczęścia – kwit torował im drogę, stanowiąc łatwy przejazd wśród rozstawionych patroli. W Przasnyszu zatrzymał się na noc. Przebrawszy się w swe prawdziwe szaty (zdjął odzież chudopacholską), poszedł porozmawiać ze szlachtą w zajazdach i szynkach. W tych miejscach unoszono kufle za zdrowie szwedzkiego króla, wyśmiewano Jana Kazimierza i Czarnieckiego. Najnowsza nowina donosiła o poddaniu się Krakowa. Kmicic, nie mogąc już tego słuchać i oglądać, wrócił do swej kwatery. Nie mógł spać, a rankiem – po bezsennej nocy – wyruszył z ludźmi do Pułtuska. Od napotkanej na drodze szlachty dowiedział się o poczynaniach Szwedów: krzywdzili wszystkich, rabowali kościoły, podnosząc nawet ręce na duchownych i łamiąc przymierza. Bohater nie mógł znieść widoku rajtarskich oddziałów, a wśród nich gromadki szlachty polskiej ze zbrojną czeladzią, wesołe, pijane, a pan brat ze Szwedami i Niemcami. Był zdziwiony postępowaniem wroga, który jednych gnębił i prześladował, a z drugimi wchodził w komitywę. Okazało się, że sprzyjająca Szwedom szlachta, to heretycy, rabujący i palący dwory, wyrównujący prywatnych rachunków. Wszystko uchodziło im bezkarnie…
W Pułtusku Andrzeja zawołano do biskupiego pałacu, w którym urzędował szwedzki komendant. Wówczas Kmicic pokazał darowany kwit i powiedział, że jedzie po pieniądze za konie. Przez cały czas musiał znosić drwiny i ironiczne komentarze dowódcy.
W mieście akurat trwały uroczystości z okazji zdobycia Krakowa. Bohater po raz pierwszy na własne oczy ujrzał ucztujące w kościele wojsko, rozstawione w świętym miejscu beczki, podnoszone okrzyki. Wybiegając ze świątyni jak opętany, prosił Boga o ratunek.
Rozdział X
W Warszawie, w zastępstwie Wittenberga (który obecnie przebywał w Krakowie) rządy przejął Radziejowski. Miasto zajęte było przez cudzoziemców: Szwedów, Niemców, Ormian, Cyganów. Każdy okradał je jak tylko mógł. Wielu mieszczan uciekło, pozostawiając nawet dobytek. Tym, którzy pozostali, zabierano domy, nakładano na nich kontrybucję lub więziono. Szlachta i magnaci poparli Szwedów, jedynie prości ludzi stawiali jeszcze opór. Kmicic szybko opuścił Warszawę, nie mogąc patrzeć na upadek ukochanego miasta. Zatrzymał się pod Sochaczewem, w majątku Strugi u starosty Łuszczewskiego. Pomógł mu w obronie miejsca napadniętego przez „hultajstwo”. Wraz z Kiemliczami ochronił starostę, pokonując napastników i nakazując potopić tych, którzy przeżyli. Łuszczewski nie posiadał się z radości i wdzięczności. Zaprosił przybyszy do domu. Opowiadał wyzwolicielowi o proroctwach, w których czuł, że wszyscy powinni iść do Częstochowy. Potem zawołał swą córkę Oleńkę (pannę piękną, szczupłą i wysoką) i powiedział Kmicicowi, że synowie służyli „przy panu krakowskim, a z nim razem przy naszym elekcie nieszczęsnym”. Poprosił latorośl, by w podzięce za ocalenie przeczytała wybawcy proroctwo świętej Brygidy. Wynikało z niego, że: „znajdzie się ów, który duszy nie oszczędzi dla miłości, prawdy i godzina sądu wybije”. W pewnej chwili do pokoju wszedł pan Szczebrzycki, który przybył wraz z czeladzią na ratunek sąsiadowi (spóźnił się). Poinformował zebranych, że województwo krakowskie, sandomierskie, ruskie, lubuskie, bielskie, wołyńskie i kijowskie poddały się już Karolowi Gustawowi. Podpisano już stosowne akty.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18
Szybki test:
Michała przebywającego w Szczuczynie poinformował o nadchodzącym zagrożeniu i przekazał mu list od Kmicica:a) Soroka
b) Kiemlicz
c) Rzędzian
d) Skrzetuski
Rozwiązanie
Stary Kiemlicz zginął:
a) podczas starcia ze Szwedami w wąwozie
b) w bitwie pod Prostkami
c) podczas obrony Częstochowy
d) podczas walk o Warszawę
Rozwiązanie
Kiemlicze – dawni towarzysze broni Kmicica zajmowali się:
a) myślistwem
b) wypasem bydła
c) kłusownictwem
d) kradzieżą koni
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies