Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Dżuma
Ból zadawany przez chorobę jej ofiarom jest opisywany bardzo szczegółowo. Wręcz naturalistycznie. Tak narrator opisuje objawy dżumy dymienicznej:
- „Miał trzydzieści dziewięć i pięć, gruczoły szyi i kończyny nabrzmiały, dwie czarniawe plamy wystąpiły na boku. Dozorca skarżył się teraz na bóle wewnątrz”. Widzimy wysoką gorączkę, opuchnięte gruczoły na szyi, pod pachami i na wewnętrznych stronach ud. Ból wnętrzności spowodowany jest rozrastaniem się śledziony.
- „Z jego ust usłanych grzybowatymi wyroślami wychodziły strzępy słów: «Szczury! » - mówił. Zielonkawy, o woskowych ustach, powiekach barwy ołowiu, oddechu urywanym i krótkim, rozkrzyżowany przez gruczoły (…) dozorca dusił się pod niewidocznym ciężarem”. Jest to opis ostatnich chwil życia dozorcy Michela. To pierwsza ludzkiej ofiara dżumy. Zmiany można obserwować na twarzy chorego, skóra zmienia odcień, staje się bardziej zielonkawa, a wargi pokryte są brązowymi naroślami.
- „Należało otwierać wrzody, to jasne. Dwa cięcia nożykiem chirurgicznym na krzyż i gruczoły wyrzucały papkę zmieszaną z krwią. Chorzy krwawili rozkrzyżowani. Plamy zjawiały się na brzuchu i na nogach, gruczoł przestawał ropieć, potem nabrzmiewał znowu. Najczęściej chory umierał w straszliwym smrodzie”. Jedyne, co może robić dla pacjentów doktor Rieux, to przecinanie dymienic. Pacjentom przynosi to tylko chwilową ulgę.
- „Trzeba trzymać się tego, co się wie; odrętwienie i wyczerpanie, czerwone oczy, brudne usta, bóle głowy, dymienice, straszliwe pragnienie, majaczenia, plamy na ciele, wewnętrzne rozćwiartowanie i po tym wszystkim... (…) «Puls staje się nitkowaty, nieznaczny ruch chorego poprzedza śmierć»”. Są to podręcznikowe informacje, które przyswaja sobie doktor Rieux. Wszystkie te wiadomości udało mu się zweryfikować samemu w praktyce.
- „Kiedy mikrob - rzekł Rieux po chwili milczenia - potrafi w trzy dni powiększyć czterokrotnie śledzionę, nadać gruczołom krokowym objętość pomarańczy i konsystencję papki, nie upoważnia to bynajmniej do wahań”. Tak Rieux próbował przekonać syndykat lekarski, by wprowadził do miasta stan epidemii.
- Cechy dżumy płucnej: - „Dymienice nie otwierały się przy nakłuciu, jak gdyby nadszedł czas ich twardnienia, i torturowały chorych”. Jest to jedna z trzech największych różnic między dymieniczą, a płucną odmiana choroby. Dwie pozostałe to krwawe wymioty i szybsza śmierć: „Chorzy umierali znacznie szybciej, wśród krwawych wymiotów”.
Motyw choroby w „Dżumie”
Autor: Karolina MarlgaBól zadawany przez chorobę jej ofiarom jest opisywany bardzo szczegółowo. Wręcz naturalistycznie. Tak narrator opisuje objawy dżumy dymienicznej:
- „Miał trzydzieści dziewięć i pięć, gruczoły szyi i kończyny nabrzmiały, dwie czarniawe plamy wystąpiły na boku. Dozorca skarżył się teraz na bóle wewnątrz”. Widzimy wysoką gorączkę, opuchnięte gruczoły na szyi, pod pachami i na wewnętrznych stronach ud. Ból wnętrzności spowodowany jest rozrastaniem się śledziony.
- „Z jego ust usłanych grzybowatymi wyroślami wychodziły strzępy słów: «Szczury! » - mówił. Zielonkawy, o woskowych ustach, powiekach barwy ołowiu, oddechu urywanym i krótkim, rozkrzyżowany przez gruczoły (…) dozorca dusił się pod niewidocznym ciężarem”. Jest to opis ostatnich chwil życia dozorcy Michela. To pierwsza ludzkiej ofiara dżumy. Zmiany można obserwować na twarzy chorego, skóra zmienia odcień, staje się bardziej zielonkawa, a wargi pokryte są brązowymi naroślami.
- „Należało otwierać wrzody, to jasne. Dwa cięcia nożykiem chirurgicznym na krzyż i gruczoły wyrzucały papkę zmieszaną z krwią. Chorzy krwawili rozkrzyżowani. Plamy zjawiały się na brzuchu i na nogach, gruczoł przestawał ropieć, potem nabrzmiewał znowu. Najczęściej chory umierał w straszliwym smrodzie”. Jedyne, co może robić dla pacjentów doktor Rieux, to przecinanie dymienic. Pacjentom przynosi to tylko chwilową ulgę.
- „Trzeba trzymać się tego, co się wie; odrętwienie i wyczerpanie, czerwone oczy, brudne usta, bóle głowy, dymienice, straszliwe pragnienie, majaczenia, plamy na ciele, wewnętrzne rozćwiartowanie i po tym wszystkim... (…) «Puls staje się nitkowaty, nieznaczny ruch chorego poprzedza śmierć»”. Są to podręcznikowe informacje, które przyswaja sobie doktor Rieux. Wszystkie te wiadomości udało mu się zweryfikować samemu w praktyce.
- „Kiedy mikrob - rzekł Rieux po chwili milczenia - potrafi w trzy dni powiększyć czterokrotnie śledzionę, nadać gruczołom krokowym objętość pomarańczy i konsystencję papki, nie upoważnia to bynajmniej do wahań”. Tak Rieux próbował przekonać syndykat lekarski, by wprowadził do miasta stan epidemii.
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies