Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nad Niemnem
Pani Benedyktowa nie jest osobą stworzoną do pracy, przeraża ją każdy kontakt z naturą. Egzotyki i uniesień dopatruje się w świecie francuskiej literatury, nawet jej choroby są nieco osobliwe: migrena, globus. Benedykt nadal ją kocha i szanuje, ale rozdźwięk między oczekiwaniami obydwojga jest zbyt duży i tworzy przepaść nie do pokonania.
Zygmunt i Klotylda też nie tworzą udanego małżeństwa. Ta „dwójka” została zestawiona na zasadzie kontrastu. Zygmunt ignoruje Klotyldę, rani jej uczucia, a ona zrobi wszystko, by małżonek był z nią szczęśliwy. Po sprzeczkach zawsze pierwsza wyciąga dłoń: „Ale żyć w nieporozumieniu z nim dłużej nad dwie godziny niepodobna – przechodziło jej siły. Z natury była łagodną i łatwo przebaczającą. (...) Gdyby tylko wzrok podniósł na nią, z okrzykiem radości rzuciłaby mu się na szyję.”
Za tę małżeńską, aczkolwiek niezgodną „koalicję” odpowiadała pani Andrzejowa. To ona zabiegała o to, by syn „posiadł” obiekt swojej krótkotrwałej fascynacji. Dziewczyna była młoda, majętna i wykształcona, a w dodatku zaufała starszemu od siebie mężczyźnie. Matka Zygmunta ma wyrzuty sumienia z powodu niewłaściwie skojarzonego małżeństwa, obarcza się winą za cierpienia Klotyldy. Jej syn prawdopodobnie nie jest w ogóle zdolny do miłości, wśród cech jego charakteru dominuje egoizm. Pani Andrzejowa czuje, że nie podołała obowiązkom właściwego wychowania potomka.
Wśród prezentowanych przez Orzeszkową związków i porywów serca, widać jasno, że tylko Justynie i Janowi udało się pokonać przeszkody i wzorem mitycznych przodków (Jana i Cecylii) odnaleźć właściwą istotę miłości. Miłość Jana i Justyny jest „sformatowanym” obrazem tego uczucia.
strona: 1 2
Partner serwisu:
kontakt | polityka cookies
Miłość w „Nad Niemnem”
Autor: Ewa PetniakPani Benedyktowa nie jest osobą stworzoną do pracy, przeraża ją każdy kontakt z naturą. Egzotyki i uniesień dopatruje się w świecie francuskiej literatury, nawet jej choroby są nieco osobliwe: migrena, globus. Benedykt nadal ją kocha i szanuje, ale rozdźwięk między oczekiwaniami obydwojga jest zbyt duży i tworzy przepaść nie do pokonania.
Zygmunt i Klotylda też nie tworzą udanego małżeństwa. Ta „dwójka” została zestawiona na zasadzie kontrastu. Zygmunt ignoruje Klotyldę, rani jej uczucia, a ona zrobi wszystko, by małżonek był z nią szczęśliwy. Po sprzeczkach zawsze pierwsza wyciąga dłoń: „Ale żyć w nieporozumieniu z nim dłużej nad dwie godziny niepodobna – przechodziło jej siły. Z natury była łagodną i łatwo przebaczającą. (...) Gdyby tylko wzrok podniósł na nią, z okrzykiem radości rzuciłaby mu się na szyję.”
Za tę małżeńską, aczkolwiek niezgodną „koalicję” odpowiadała pani Andrzejowa. To ona zabiegała o to, by syn „posiadł” obiekt swojej krótkotrwałej fascynacji. Dziewczyna była młoda, majętna i wykształcona, a w dodatku zaufała starszemu od siebie mężczyźnie. Matka Zygmunta ma wyrzuty sumienia z powodu niewłaściwie skojarzonego małżeństwa, obarcza się winą za cierpienia Klotyldy. Jej syn prawdopodobnie nie jest w ogóle zdolny do miłości, wśród cech jego charakteru dominuje egoizm. Pani Andrzejowa czuje, że nie podołała obowiązkom właściwego wychowania potomka.
Wśród prezentowanych przez Orzeszkową związków i porywów serca, widać jasno, że tylko Justynie i Janowi udało się pokonać przeszkody i wzorem mitycznych przodków (Jana i Cecylii) odnaleźć właściwą istotę miłości. Miłość Jana i Justyny jest „sformatowanym” obrazem tego uczucia.
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies