Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nad Niemnem
Marta jest ubogą krewną Benedykta – sierotą. W Korczynie przebywa od czasów swojej młodości. W powieści ma czterdzieści osiem lat, czego dowiadujemy się z jej wypowiedzi – podczas powrotu z kościoła relacjonuje Justynie wydarzenie. Przed dwunastu laty, idąc tą samą drogą, odziana w zieloną suknię i z kapeluszem w dłoni, biegła tak prędko, że okoliczni chłopi wzięli ją za „cholerę” – alegoryczny obraz choroby, która się wówczas panoszyła po świecie: „Czy ty myślisz, że to miło być wziętą za cholerę? Nie byłam ja wtedy tak starą... dwanaście lat temu miałam lat trzydzieści sześć...”
Marta jest starą panną, o niezbyt miłej aparycji: „była niezwykle wysoką, a wysokość tę zwiększała jeszcze chudość jej ciała (...) Była to mała, chuda, okrągła twarz ze skórą tak ciemną, że prawie brązową, z czołem sfałdowanym w kilka grubych zmarszczek, z wpadłymi i kościstymi policzkami, z wyrazem goryczy i złośliwości nadawanym jej przez ostrość nosa i zaciśnięcie warg a wzmaganym przez szczególną ognistość i przenikliwość oczu.”
Wygląd zewnętrzny Marty nie jest przypadkowy i doskonale harmonizuje z jej osobowością. Czasem bywa złośliwa, potrafi „dopiec” słowem, ale ponieważ sama uważa się za „cholerę”, wie, że bywa nieprzyjemna dla innych i po części tym się usprawiedliwia. Doświadczenia życiowe - utracona miłość i trud pracy wystylizowały ją na kobietę cyniczną, czasem szyderczą. Pod „drwiącą” powierzchownością kryje się istota wrażliwa, ciepła i dobra. Dzieci Korczyńskich, które wychowała, uwielbiają cioteczkę. Justyna ją szanuje, poważa, liczy się z jej opinią, choć czasem nie może zrozumieć. Młoda Orzelska nie pojmuje, w jaki sposób można odrzucić miłość, jaka łączyła Martę i Anzelma, ale stara panna i na to ma wytłumaczenie: „ – Przyczyny... (...) Dwie ich były: raz, że królewna okrutnie bała się ludzkiego śmiechu; po wtóre, że bardzo też zlękła się ciężkiej pracy. Ot, i wszystko. (...) Zabraniać nie zabraniali, bo nikt też i prawa do tego nie miał. (...) Ale wyśmiewali się, żartowali, kpili!”
Ciotce nie podoba się związek Justyny i Jana. Krytykuje panienkę. Sądzi, że Orzelska „bawi się” uczuciami młodzieńca. Dopiero dużo później, gdy już w planach pojawia się małżeństwo, uświadamia sobie, jak pochopne wyciągała wnioski. Podziwia wówczas siostrzenicę, bo tej uda się zrealizować i osiągnąć to, przed czym ona uciekała.Marta Korczyńska - charakterystyka
Autor: Ewa PetniakMarta jest ubogą krewną Benedykta – sierotą. W Korczynie przebywa od czasów swojej młodości. W powieści ma czterdzieści osiem lat, czego dowiadujemy się z jej wypowiedzi – podczas powrotu z kościoła relacjonuje Justynie wydarzenie. Przed dwunastu laty, idąc tą samą drogą, odziana w zieloną suknię i z kapeluszem w dłoni, biegła tak prędko, że okoliczni chłopi wzięli ją za „cholerę” – alegoryczny obraz choroby, która się wówczas panoszyła po świecie: „Czy ty myślisz, że to miło być wziętą za cholerę? Nie byłam ja wtedy tak starą... dwanaście lat temu miałam lat trzydzieści sześć...”
Marta jest starą panną, o niezbyt miłej aparycji: „była niezwykle wysoką, a wysokość tę zwiększała jeszcze chudość jej ciała (...) Była to mała, chuda, okrągła twarz ze skórą tak ciemną, że prawie brązową, z czołem sfałdowanym w kilka grubych zmarszczek, z wpadłymi i kościstymi policzkami, z wyrazem goryczy i złośliwości nadawanym jej przez ostrość nosa i zaciśnięcie warg a wzmaganym przez szczególną ognistość i przenikliwość oczu.”
Wygląd zewnętrzny Marty nie jest przypadkowy i doskonale harmonizuje z jej osobowością. Czasem bywa złośliwa, potrafi „dopiec” słowem, ale ponieważ sama uważa się za „cholerę”, wie, że bywa nieprzyjemna dla innych i po części tym się usprawiedliwia. Doświadczenia życiowe - utracona miłość i trud pracy wystylizowały ją na kobietę cyniczną, czasem szyderczą. Pod „drwiącą” powierzchownością kryje się istota wrażliwa, ciepła i dobra. Dzieci Korczyńskich, które wychowała, uwielbiają cioteczkę. Justyna ją szanuje, poważa, liczy się z jej opinią, choć czasem nie może zrozumieć. Młoda Orzelska nie pojmuje, w jaki sposób można odrzucić miłość, jaka łączyła Martę i Anzelma, ale stara panna i na to ma wytłumaczenie: „ – Przyczyny... (...) Dwie ich były: raz, że królewna okrutnie bała się ludzkiego śmiechu; po wtóre, że bardzo też zlękła się ciężkiej pracy. Ot, i wszystko. (...) Zabraniać nie zabraniali, bo nikt też i prawa do tego nie miał. (...) Ale wyśmiewali się, żartowali, kpili!”
Od chwili rozstania z Anzelmem, Marta pozostaje samotna, nie związała się z nikim, w hołdzie uczuciom, jakie łączyły ją z Bohatyrowiczem. Poświęciła się pracy, której tak się obawiała i w pomaganiu Benedyktowi przy prowadzeniu gospodarstwa upatrywała sensu życia. Jest świetną gospodynią: wybornie gotuje, zaopatruje dom w produkty żywnościowe, czego dowodem jest hojnie wyposażona spiżarnia, dba o codzienny jadłospis. Nie przejmuje się swoimi kłopotami ze zdrowiem, ignoruje dręczący ją latami kaszel. Jest w tym względzie „kontrastem” schorowanej Emilci, którą o zawroty i bóle głowy przyprawia cokolwiek: „grubiańskie” słowo, uchylona okiennica.
Marta czuje się zbędna w Korczynie, sądzi, ze nikt jej nie lubi. Po ślubie Justyny zamierza przenieść się wraz z nią do Bohatyrowicz. Informuje o tym Benedykta, przy okazji mówiąc o swoich uczuciach: „ - Słowo honoru! Bardzo chcę przy nich zamieszkać. (...) Chleba darmo im jeść nie będę, bo i doświadczenie w gospodarstwie mam, i siły do pracy jeszcze trochę... (...) A ja tu niepotrzebna... wieczny smutek! niepotrzebna nikomu... nikomu... nikomu...”
Benedykta zadziwia, ale jednocześnie wzrusza takie wyznanie krewnej. Mówi jej o tym, jak bardzo ją ceni: „ – Co ty wygadujesz? Jakie głupstwo do głowy ci przyszło! Ty tu niepotrzebna! Boże kochany! A toż my z tobą od dwudziestu lat we dwoje pracujem! Tylkoż nas dwoje pracujących było! Niepotrzebna! A cóż ja bym począł, gdybym ciebie przy sobie nie miał! Toż ja nie tylko swojej, ale i twojej pracy zawdzięczam, ze utrzymałem się przy Korczynie! (...) Ależ ty dzieci moje na rękach wynosiłaś i wyhodowałaś! (...) i nie puszczę cię od siebie, jak sobie chcesz, nie puszczę...”
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies