Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nad Niemnem
Emilia Korczyńska – żona Benedykta Korczyńskiego.
„(...) na pąsowym szezlongu (tapczan, sofa) we wpółleżącej postawie siedziała kobieta w czarnej jedwabnej sukni, z kibicią zbyt szczupłą, ale mającą w kształtach swych i ruchach wiele delikatnego wdzięku, z twarzą kiedyś znać piękną, a i dziś jeszcze pomimo przywiędnięcia i zbytecznej chudości uderzającą niezmiernie delikatnością płci, wielkością czarnych oczu o powłóczystym, łagodnym spojrzeniu, bujnością czarnych, starannie ułożonych włosów.”
Pani Emilia jest kobietą blisko czterdziestoletnią, ale nie widać po niej upływu czasu, dba o siebie, jej dłonie nie są „skalane” żadną pracą. Przeraża ją kontakt z przyrodą, zwykle z obawy przed chorobami. Najczęściej przebywa w pomieszczeniach szczelnie zamkniętych. Uważa, że wiejskie powietrze może jej zaszkodzić. Czas spędza głównie na czytaniu francuskich romansów i powieści podróżniczych, które, dzięki wyobraźni, przenoszą ją do wyimaginowanych krain i realizują jej tęsknoty. W literackich fascynacjach, nawrotach chorób: migreny, globusa wspiera ją przyjaciółka – Teresa Plińska.
Gdy wychodziła za mąż, kochała Benedykta, lecz z upływem lat zmieniła swój stosunek do niego. Stał się dla niej obcą osobą. Poróżniły ich poglądy i jego ustawiczna walka o zachowanie majątku. Zabiegany i pochłonięty gospodarskimi obowiązkami Benedykt nie miał już tyle czasu dla swojej małżonki. Stopniowo oddalała się od niego, a że nie była przysposobiona do żadnej pracy i nie obarczały ją żadne domowe obowiązki, nie znajdowali wspólnych tematów do rozmów.
Czasem przesiadywała w ogrodowej altanie i wypoczywała od dręczącej ją nudy. Czytała wtedy lub wykonywała drobne robótki ręczne. To właśnie w altanie doszło między nią i mężem do decydującej rozmowy. Zrozumieli wtedy, że zbyt oddalili się od siebie, i że niemożliwa jest zmiana takiego stanu rzeczy: „ – Nie rozumiemy się i zrozumieć się nie możemy – ze smutną obojętnością rzekła pani Emilia.” Pani Emilia zażądała tylko od Benedykta procentowej spłaty posagu, który wniosła. Kwota ta miała zaspokajać potrzeby zmanierowanej, leniwej damy.Nadal mieszkali ze sobą, ale jakby obok siebie, wspólnie spotykali się zazwyczaj, gdy Korczyn odwiedzali goście.
Kreacja literacka Emilii Korczyńskiej nie budzi sympatii, ani współczucia, w zasadzie nawet śmieszy.Charakterystyka pozostałych bohaterów „Nad Niemnem”
Autor: Ewa PetniakEmilia Korczyńska – żona Benedykta Korczyńskiego.
„(...) na pąsowym szezlongu (tapczan, sofa) we wpółleżącej postawie siedziała kobieta w czarnej jedwabnej sukni, z kibicią zbyt szczupłą, ale mającą w kształtach swych i ruchach wiele delikatnego wdzięku, z twarzą kiedyś znać piękną, a i dziś jeszcze pomimo przywiędnięcia i zbytecznej chudości uderzającą niezmiernie delikatnością płci, wielkością czarnych oczu o powłóczystym, łagodnym spojrzeniu, bujnością czarnych, starannie ułożonych włosów.”
Pani Emilia jest kobietą blisko czterdziestoletnią, ale nie widać po niej upływu czasu, dba o siebie, jej dłonie nie są „skalane” żadną pracą. Przeraża ją kontakt z przyrodą, zwykle z obawy przed chorobami. Najczęściej przebywa w pomieszczeniach szczelnie zamkniętych. Uważa, że wiejskie powietrze może jej zaszkodzić. Czas spędza głównie na czytaniu francuskich romansów i powieści podróżniczych, które, dzięki wyobraźni, przenoszą ją do wyimaginowanych krain i realizują jej tęsknoty. W literackich fascynacjach, nawrotach chorób: migreny, globusa wspiera ją przyjaciółka – Teresa Plińska.
Gdy wychodziła za mąż, kochała Benedykta, lecz z upływem lat zmieniła swój stosunek do niego. Stał się dla niej obcą osobą. Poróżniły ich poglądy i jego ustawiczna walka o zachowanie majątku. Zabiegany i pochłonięty gospodarskimi obowiązkami Benedykt nie miał już tyle czasu dla swojej małżonki. Stopniowo oddalała się od niego, a że nie była przysposobiona do żadnej pracy i nie obarczały ją żadne domowe obowiązki, nie znajdowali wspólnych tematów do rozmów.
Czasem przesiadywała w ogrodowej altanie i wypoczywała od dręczącej ją nudy. Czytała wtedy lub wykonywała drobne robótki ręczne. To właśnie w altanie doszło między nią i mężem do decydującej rozmowy. Zrozumieli wtedy, że zbyt oddalili się od siebie, i że niemożliwa jest zmiana takiego stanu rzeczy: „ – Nie rozumiemy się i zrozumieć się nie możemy – ze smutną obojętnością rzekła pani Emilia.” Pani Emilia zażądała tylko od Benedykta procentowej spłaty posagu, który wniosła. Kwota ta miała zaspokajać potrzeby zmanierowanej, leniwej damy.Nadal mieszkali ze sobą, ale jakby obok siebie, wspólnie spotykali się zazwyczaj, gdy Korczyn odwiedzali goście.
Witold Korczyński – syn państwa Korczyńskich.
„Średniego wzrostu i bardzo zgrabny, poruszeniami ciała i grą fizjonomii zdradzał organizację niezmiernie żywą i nerwową. Rysy twarzy miał delikatne i piękne, ale cerę bladawa i zmęczoną; drobny, jasny wąsik zaledwie zaczynał mu osypywać górną wargę, a z wielkich piwnych oczu, zupełnie do oczu Benedykta Korczyńskiego podobnych, zdawały się sypać iskry i tryskać płomienie.”
Widzio wraz z siostrą – Leonią zjeżdżali co roku na wakacje do domu. Obydwoje kształcili się, ale ona była jeszcze uczennicą na pensji, a on studentem nauk agronomicznych. Z racji długiego „obcowania” z książkami, jego cera była lekko bladawa. Pobyt w Korczynie miał go „fizycznie uzdrowić”, zregenerować nadwątlone nauką siły, ale przede wszystkim Widzio miał się „rozkoszować” powrotem do miejsc lat dziecinnych.
Witold znikał na całe dnie i rozwijał swoje pasje: łowił z Julkiem Bohatyrowiczem ryby, odwiedzał okolicznych chłopów i udzielał im nowoczesnych, technicznych rad, co do prowadzenia gospodarstw, użytkowania i wprowadzania „postępowych” maszyn. Gospodarze cenili jego wskazówki. Ponadto przyświecały mu cele równości społecznej. Optował za „ludzkim” traktowaniem robotników i chłopów. Poróżnił się kiedyś na tym tle z ojcem, lecz przyczyn pokoleniowego konfliktu było więcej. Między innymi chodziło również o sposób wychowywania jego siostry Leonii, którą – jak określał Witold - kształtowano nie na kobietę świadomą tradycji i uczuć patriotycznych, ale „światową srokę”. (Orzeszkowa krytykuje ten model wychowania, w którym zbytnio przywiązuje się wagę do obcych mód i fascynacji zagranicą).
strona: 1 2 3 4
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies