Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nad Niemnem
Benedykt, pozbawiony złudzeń, nie podzielał idealistycznych zapatrywań syna. Różnili się poglądami, choć w istocie mieli te same cele, które u starszego Korczyńskiego odeszły na dalszy plan. Mężczyźni pogodzili się dopiero w finalnej rozmowie, kiedy to Witold został „oddelegowany” do ojca jako orędownik bohatyrowickich chłopów. Udało mu się przełamać jego opór oraz przywrócić mu wiarę w sens idealistycznych teorii.
Andrzejowa Korczyńska – matka Zygmunta Korczyńskiego, wdowa po Andrzeju Korczyńskim, pani Osowiec.
Po śmierci męża przywdziała skromne czarne szaty i tylko w takiej barwie ją widywano. Wiodła niemalże pustelniczy tryb życia. Nie wyszła ponownie za mąż, zbyt kochała i pamiętała Andrzeja. Podzielała wszystkie jego dążenia, ale jej duma i wyniosłość nie pozwalały, by mu dorównała. Czuła upokorzenie, przestępując progi wiejskich chat. Nie rozumiała języka chłopów, obrzydzeniem napawał ją osobisty kontakt z nimi: widok ubóstwa, brudnych ciał.
By „zneutralizować” te negatywne uczucia, zapraszała do swojej posesji chłopskie dzieci, które uczyła i które, na czas spotkań z nią, były czyste i schludne: „Wiele, wiele razy wchodziła była do niskich chat z sercem pełnym życzliwych uczuć, z ustami drżącymi od cisnących się na nie słów i zawsze stawała tam ze swoją wspaniałą postawą i podniesioną głową (...) z pozoru dumna i pogardliwa, w głębi rozpaczliwie zmieszana i jak mówić nie wiedząca (...)”
Poniosła klęskę wychowawczą. Wykształciła Zygmunta na „francuskiego markiza”, który nie poważał żadnych wartości, a hołdował modom zagranicznym. W zasadzie jest postacią tragiczną, którą darzy się współczuciem, ponieważ straciła wszystko, co w życiu kochała, ceniła i poczytywała za wartościowe.
Anzelm Bohatyrowicz – stryj Janka, którego wychowuje po śmierci swojego brata – Jerzego. Na głowie nosi baranią czapę, bo jak mówi: „(... ) taką mam głowę, która lęka się przeziębienia”.
W przeszłości kochał z wzajemnością pannę Martę Korczyńską, lecz gdy poprosił ją o rękę odmówiła. Brał udział w powstaniu styczniowym, popierał równouprawnienie klas. Każdy z tych czynników wpłynął na jego obecne życie. Po utracie nadziei na miłość i wolność narodową oraz po śmierci brata, zapadł na zdrowiu i przez dziewięć lat nie wstawał z łoża. Czasem „dopada” go melancholijny nastrój, a wtedy izoluje się od otoczenia i zamyka w ascetycznej izdebce, gdzie gnębią go wspomnienia.Charakterystyka pozostałych bohaterów „Nad Niemnem”
Autor: Ewa PetniakBenedykt, pozbawiony złudzeń, nie podzielał idealistycznych zapatrywań syna. Różnili się poglądami, choć w istocie mieli te same cele, które u starszego Korczyńskiego odeszły na dalszy plan. Mężczyźni pogodzili się dopiero w finalnej rozmowie, kiedy to Witold został „oddelegowany” do ojca jako orędownik bohatyrowickich chłopów. Udało mu się przełamać jego opór oraz przywrócić mu wiarę w sens idealistycznych teorii.
Andrzejowa Korczyńska – matka Zygmunta Korczyńskiego, wdowa po Andrzeju Korczyńskim, pani Osowiec.
Po śmierci męża przywdziała skromne czarne szaty i tylko w takiej barwie ją widywano. Wiodła niemalże pustelniczy tryb życia. Nie wyszła ponownie za mąż, zbyt kochała i pamiętała Andrzeja. Podzielała wszystkie jego dążenia, ale jej duma i wyniosłość nie pozwalały, by mu dorównała. Czuła upokorzenie, przestępując progi wiejskich chat. Nie rozumiała języka chłopów, obrzydzeniem napawał ją osobisty kontakt z nimi: widok ubóstwa, brudnych ciał.
By „zneutralizować” te negatywne uczucia, zapraszała do swojej posesji chłopskie dzieci, które uczyła i które, na czas spotkań z nią, były czyste i schludne: „Wiele, wiele razy wchodziła była do niskich chat z sercem pełnym życzliwych uczuć, z ustami drżącymi od cisnących się na nie słów i zawsze stawała tam ze swoją wspaniałą postawą i podniesioną głową (...) z pozoru dumna i pogardliwa, w głębi rozpaczliwie zmieszana i jak mówić nie wiedząca (...)”
Poniosła klęskę wychowawczą. Wykształciła Zygmunta na „francuskiego markiza”, który nie poważał żadnych wartości, a hołdował modom zagranicznym. W zasadzie jest postacią tragiczną, którą darzy się współczuciem, ponieważ straciła wszystko, co w życiu kochała, ceniła i poczytywała za wartościowe.
Anzelm Bohatyrowicz – stryj Janka, którego wychowuje po śmierci swojego brata – Jerzego. Na głowie nosi baranią czapę, bo jak mówi: „(... ) taką mam głowę, która lęka się przeziębienia”.
Po kilku spędzonych w samotności dniach powraca do rzeczywistości i funkcjonuje normalnie, jak przystało na dobrego gospodarza i spadkobiercę tradycji: „ – Już to też dziesiąty rok, jak zmartwychpowstałem i chłopiec mój dorósł... Najpierw od sąsiadów wyprocesowaliśmy to, co nam odebrane było, potem zbudowaliśmy ten oto domek, a potem już wszystko poszło: i pasieka, i sadek. Janek nauczył się pszczelnictwa od jednego takiego człowieka, co sam na naukę do wielkiego miasta jeździł; ja znów za młodu przyuczony byłem do stolarstwa i jego przyuczyłem.”
Anzelm pielęgnuje idee powstańcze i jest wartownikiem rodowej legendy o Janie i Cecylii. Zna wartość pracy i pieczołowicie wypełnia swoje obowiązki. Odnajduje w tym powołanie. W powieściowych postaciach budzi szacunek i respekt. Przebywanie w jego towarzystwie można uznawać za honor, zaszczyt.
Zygmunt Korczyński – syn wdowy Andrzejowej, niespełniony artysta malarz.
Kształcił się w europejskich miastach, a po powrocie z nauk nie potrafi odnaleźć się na prowincji. Uprzednio zakochany w Justynie, zaznawszy smaku „wielkomiejskiego” życia, nie jest już zainteresowany skromną rezydentką Korczyńskich. Ożenił się z młodziutką, piękną i posażną Klotyldą, która jest w nim bezgranicznie zakochana. Po dwóch latach małżeństwa jest znudzony swoim związkiem i pragnie poszukiwać wrażeń z Orzelską, lecz ta ignoruje jego starania o odzyskanie sympatii: „Zapłakane oczy żony i przenikliwe spojrzenie matki do reszty humor mu zepsuły. Czuł gwałtowną potrzebę czegoś, co by go rozerwało, pocieszyło (...) O niemotę swego geniuszu oskarżał świat zewnętrzny. (...) Nie przychodziło mu na myśl, ze w każdej fali powietrza światła, woni, w każdym kamyku przydrożnym i każdej trawie polnej, w liniach każdego ludzkiego oblicza (...) tkwi cząstka duszy świata niewidzialnymi nićmi połączona z duszą artysty i w ruch ją wprawiać mogącą, jeżeli to naprawdę jest dusza artysty.”
strona: 1 2 3 4
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies