Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nad Niemnem
- wizja przyrody
„Szli po przezroczystych przestrzeniach lasu, przez smugi świateł i cieniów, okrążając miejsca zbyt gęsto paprocią obrosłe, stąpając najczęściej po miękkich mchach jeżących się gdzieniegdzie młodymi płonkami sosen i osin, nakrapianych czerwonością brusznic (borówek) lub granatową czarnością czernic (jagód).” (T. II., r. IV.)
„Z jednej strony widnokręgu wznosiły się niewielkie wzgórza z ciemniejącymi na nich borkami i gajami; z drugiej wysoki brzeg Niemna, piaszczystą ścianą wyrastający z zieloności ziemi, a koroną ciemnego boru oderznięty od błękitnego nieba, ogromnym półkolem obejmował równinę rozległą i gładką, z której gdzieniegdzie tylko wyrastały dzikie, pękate grusze, stare krzywe wierzby i samotne, słupiaste topole.” (T. I., r. I.)
„W zarzecznym borze, także blaskami przenikniętym, żółte pnie sosen oddzielały się od siebie, a pomiędzy nimi z dala nawet dostrzec było można krwistą rdzawość usychających paproci i dno lasu upływającą srebrzystość siwych mchów. Górą po koronach sosen prawie czarnych tu i ówdzie ślizgały się i kładły złote i seledynowe rąbki. Wszystko to zaś, niby zaklęty obraz, stało w zupełnej ciszy i pustce powietrza. Rybitwy, morskie wrony i jaskółki już w dalekie strony odleciały; inne ptastwo po gniazdach usypiało i tylko w rozłożystej topoli srebrnej czasem jeszcze ćwierkało coś, szeleściło i wnet milkło.” (Tom. III., r. IV.)
- o powstaniu
„Ani razu w swym życiu nie widziała tych błyskawic, które z nieba ideałów zlatają w dusze mieszkańców ziemi; ani razu przed jej oczami nie wypadł z ziemi – nieba ideałów sięgający grot bohaterstwa. Nie widziała nigdy poświęcenia, dobrowolnie podejmowanych śmierci, walk, których by pole nie mierzyło się rozległością majątku czy szczęścia jednostki, a celem były ludzkość, naród, idea. Odwiecznym porządkiem padały a świat błyskawice owe, strzelały z ziemi owe groty, staczały się owe walki, ale daleko, daleko od miejsca, w którym urodziła się, wzrosła i dojrzała Justyna.” (komentarz – „wszechwiedza” autorki, język ezopowy) (T. II., r. IV.)
„Księżyc tkwił wprost nad piaskami, a w jego światłości ociec i pan Andrzej jeden przy drugim na koniach równej piękności jechali. Jechali oni ani bardzo prędko, ani bardzo powoli, czapki ich karmazynowym kolorem świeciły, a konie pod nimi podnosiły się równo, równo, jak przy muzyce(...) Słowik w borze śpiewał...” (wspomnienia Jana), (T.II., r. IV.)Najważniejsze cytaty w „Nad Niemnem”
Autor: Jakub Rudnicki- wizja przyrody
„Szli po przezroczystych przestrzeniach lasu, przez smugi świateł i cieniów, okrążając miejsca zbyt gęsto paprocią obrosłe, stąpając najczęściej po miękkich mchach jeżących się gdzieniegdzie młodymi płonkami sosen i osin, nakrapianych czerwonością brusznic (borówek) lub granatową czarnością czernic (jagód).” (T. II., r. IV.)
„Z jednej strony widnokręgu wznosiły się niewielkie wzgórza z ciemniejącymi na nich borkami i gajami; z drugiej wysoki brzeg Niemna, piaszczystą ścianą wyrastający z zieloności ziemi, a koroną ciemnego boru oderznięty od błękitnego nieba, ogromnym półkolem obejmował równinę rozległą i gładką, z której gdzieniegdzie tylko wyrastały dzikie, pękate grusze, stare krzywe wierzby i samotne, słupiaste topole.” (T. I., r. I.)
„W zarzecznym borze, także blaskami przenikniętym, żółte pnie sosen oddzielały się od siebie, a pomiędzy nimi z dala nawet dostrzec było można krwistą rdzawość usychających paproci i dno lasu upływającą srebrzystość siwych mchów. Górą po koronach sosen prawie czarnych tu i ówdzie ślizgały się i kładły złote i seledynowe rąbki. Wszystko to zaś, niby zaklęty obraz, stało w zupełnej ciszy i pustce powietrza. Rybitwy, morskie wrony i jaskółki już w dalekie strony odleciały; inne ptastwo po gniazdach usypiało i tylko w rozłożystej topoli srebrnej czasem jeszcze ćwierkało coś, szeleściło i wnet milkło.” (Tom. III., r. IV.)
- o powstaniu
„Ani razu w swym życiu nie widziała tych błyskawic, które z nieba ideałów zlatają w dusze mieszkańców ziemi; ani razu przed jej oczami nie wypadł z ziemi – nieba ideałów sięgający grot bohaterstwa. Nie widziała nigdy poświęcenia, dobrowolnie podejmowanych śmierci, walk, których by pole nie mierzyło się rozległością majątku czy szczęścia jednostki, a celem były ludzkość, naród, idea. Odwiecznym porządkiem padały a świat błyskawice owe, strzelały z ziemi owe groty, staczały się owe walki, ale daleko, daleko od miejsca, w którym urodziła się, wzrosła i dojrzała Justyna.” (komentarz – „wszechwiedza” autorki, język ezopowy) (T. II., r. IV.)
- refleksje o przemijaniu
„Samotność i zapomnienie. Ileż wiosen, ile zim i jesieni przeminęło nad tym pagórkiem wznoszącym się nad jeziorem jałowych piasków, w zamkniętym kole starego boru! Ileż przez ten czas przeniosło się po świecie hucznych, tryumfalnych, wesołych szumów, których najlżejsze echo tu nie doleciało! Płynęły dnie za dniami, lata za latami; kędyś daleko, w wesołe pary łączyli się tancerze i zakochani; pracownicy z plonami w dłoniach wracali do ognisk domowych; wojownicy, z chwałą na czołach nieśli zwycięskie sztandary; po cmentarzach płonęły pochodnie żałobnych parad i kwitły róże kochającymi dłońmi zasadzone. Tu, na d tym grobem, wiecznie było cicho i samotnie.” (T. II., r. IV.)
„ – Szczęście wywyższa, szczęście poniża, wszystko na świecie czasowe i przemijające... każda rzecz by woda przepływa, by liść na drzewie żółknie i gnije...” (słowa Anzelma), (T. I., r. VI.)
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies