Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Sklepy cynamonowe

„Ulica Krokodyli” – streszczenie

Autor: Jakub Rudnicki

Ojciec bohatera przechowywał w biurku mapę. Była to panorama miasta z ptasiej perspektywy. Po rozłożeniu zajmowała niemal całą ścianę. Miasto wynurzało się z peryferii i rosło ku przodowi. Widać było zgiełk ulic i zakamarków. Także pojedyncze kamienice. Wszystko pogrążone było w złocie i cieniach.

Okolica ulicy Krokodylej świeciła pustą bielą. Jak miejsce niezbadane. Ulica ta stanowiła dystrykt przemysłowo-handlowy. Była dzielnicą pasożytniczą. Rozwinęły się tu nowoczesne formy komercjalizmu. „Pseudoamerykanizm” cechowała tandeta. Kamienice miały karykaturalne fasady. Były imitacją. Przypominały dziki Klondike. Szyldy brzmiały obco.

Rdzenni mieszkańcy unikali tej części miasta. Zamieszkiwały tam szumowiny. Czasem jedynie dawni obywatele zabłądzili do niej. Pławili się w tanim błocie wspólnoty. Dzielnica była eldoradem ludzi zdegenerowanych. Wszystko wydawało się tam podejrzane. W dzielnicy tej brak było barw. Do olbrzymich sklepów nie wpadało słoneczne światło. Obsługiwali tam usłużni młodzieńcy. To miejsce, gdzie dominują towary wybrakowane.

Za fasadą magazynu konfekcji kryły się składy książek i czasopism. Wszystkie zawierały rzeczy wyuzdane. Pełne zepsucia. Panowała tam pełna rozwiązłość. Klient pozostawiony był sam sobie. Po wyjściu ze sklepu można spojrzeć wzdłuż ulicy Krokodyli. Widok przypomina cienką jak papier rzeczywistość. Przypomina rupieciarnię rozpadającego się teatru.

Ulica jest wielkomiejska tylko z pozoru. Porusza się po niej szary, bezosobowy tłum. Przypomina senny korowód marionetek. Ludzie są niewyraźni. Dorożki nie mają woźniców. Wszystko cechuje lekkomyślność. Tramwaje wykonane są z papier-mâché. Brak im nieraz ścian. Pociągi nie mają wyznaczonych godzin i miejsca odjazdu. Plenią się spekulacje i przekupstwo. Na ulicach niemal każda kobieta to prostytutka.

Tajemnicą ulicy Krokodyli jest jej złudny charakter. Nic w niej nie dochodzi do skutku. Ze wszystkich stron czuć bliskość spełnienia. Lecz na tym się kończy. Możliwości znikają. Podobnie nadzieje. Miejsce to symbolizuje nowoczesność i wielkomiejskie zepsucie. To papierowa imitacja i fotomontaż.


Zobacz inne artykuły:

StreszczeniaOpracowanie
„Sklepy cynamonowe” – krótkie streszczenie
„Noc wielkiego sezonu” – streszczenie
„Wichura” – streszczenie
„Karakony” – streszczenie
„Ulica Krokodyli” – streszczenie
„Sklepy cynamonowe” – streszczenie
„Pan Karol” – streszczenie
„Pan” – streszczenie
„Nemrod” – streszczenie
„Traktat o manekinach. Dokończenie” – streszczenie
„Traktat o manekinach. Ciąg dalszy” – streszczenie
„Traktat o manekinach albo wtóra księga rodzaju” – streszczenie
„Manekiny” – streszczenie
„Ptaki” – streszczenie
„Nawiedzenie” – streszczenie
„Sierpień” – streszczenie
Czym dla głównego bohatera są „sklepy cynamonowe”?
Bohaterowie „Sklepów cynamonowych”
Czas i miejsce akcji „Sklepów cynamonowych”
„Sklepy cynamonowe” - wyjaśnienie tytułu
„Sklepy cynamonowe” – geneza utworu
Postać ojca w „Sklepach cynamonowych”
Bruno Schulz - fakty z biografii
Motyw dzieciństwa w „Sklepach cynamonowych” Schulza
Degradacja człowieka w „Sklepach cynamonowych”
Mit w opowiadaniach Schulza
Oniryzm w „Sklepach cynamonowych” Schulza
Język „Sklepów cynamonowych”
„Sklepy cynamonowe” jako przykład prozy poetyckiej
Koncepcja literacka opowiadań Schulza
Przemiana bohaterów w „Sklepach cynamonowych”
Przestrzeń w „Sklepach cynamonowych” Schulza
Życiorys Brunona Schulza
Motyw miasta w „Sklepach cynamonowych”
Motyw labiryntu w „Sklepach cynamonowych”
Czas w „Sklepach cynamonowych” Schulza
Dlaczego bohater nazywa sklepy cynamonowymi?
Wyznaczniki prozy Schulza na przykładzie „Sklepów cynamonowych”
„Sklepy cynamonowe” – najważniejsze cytaty
Bruno Schulz o „Sklepach cynamonowych”
Bruno Schulz o roli dzieciństwa




Bohaterowie



Partner serwisu:

kontakt | polityka cookies