Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Sklepy cynamonowe
Miejscem akcji opowiadań „Sklepy cynamonowe” jest niewielkie galicyjskie miasteczko. Choć jego nazwa nie pada w treści możemy utożsamiać je z rodzinnym miastem Schulza – Drohobyczem. Miejscowość położona jest nieopodal Lwowa. Miasto Schulza to miejsce pełne miejsc przedziwnych, Jest bajecznie kolorowe. Wykreowane zostało w wyobraźni dziecięcego bohatera-narratora.
W opowiadaniach znajdziemy opisy domu głównego bohatera oraz jego najbliższych okolic. To przede wszystkim rynek, na którym stała kamienica mieszcząca sklep bławatny i mieszkanie ojca Jakuba: „Rynek był pusty i żółty od żaru, wymieciony z kurzu gorącymi wiatrami, jak biblijna
pustynia. Cierniste akacje, wyrosłe z pustki żółtego placu, kipiały na nim jasnym
listowiem, […] Stare domy, polerowane wiatrami wielu dni, zabarwiały się refleksami wielkiej atmosfery, echami, wspomnieniami barw, rozproszonymi w głębi kolorowej pogody. Zdawało się, że całe generacje dni letnich […]. Teraz okna, oślepione blaskiem pustego placu,
spały; balkony wyznawały niebu swą pustkę; otwarte sienie pachniały chłodem i winem.”
Miasto u Schulza jawi się też jako labirynt. Bohater opowiadania „Sklepy cynamonowe” podczas nocnej wędrówki po mieście kroczy plątaniną ulic. Mija place, ogrody i parki. W cudowny sposób odbywa podróż na przedmieścia. Mimo że opisy Schulza pełne są poetyckich przenośni i nie rządzą nimi prawa logiki, bez problemu możemy w nich odnaleźć klimat prowincjonalnego miasteczka z początku XX wieku.
Za życia autora Drohobycz przechodził intensywną przemianę cywilizacyjną. W pobliskim Borysławiu w 1901 roku odkryto złoża nafty. Spowodowało to gwałtowny napływ kapitału do Drohobycza. Miasto z tradycyjnego i sennego zmieniło się w miejsce tętniące życiem. Świadka intensywnego rozwoju przemysłowego i cywilizacyjnego skoku.
Obraz tego odnajdziemy głównie w opowiadaniu „Ulica Krokodyli”. Autor przygląda się miastu z ptasiej perspektywy. Ogląda wielką mapę, na której widzi: „miasto […] naprzód jeszcze w nie zróżnicowanych kompleksach, w zwartych blokach i masach domów, poprzecinanych głębokimi parowami ulic, by bliżej jeszcze wyodrębnić się w pojedyncze kamienice, sztychowane z ostrą wyrazistością widoków oglądanych przez lunetę. Na tych bliższych planach wydobył sztycharz cały zawikłany i wieloraki zgiełk ulic i zaułków, ostrą wyrazistość gzymsów, architrawów, archiwolt i pilastrów, świecących w późnym i ciemnym złocie pochmurnego popołudnia, które pogrąża wszystkie załomy i framugi w głębokiej sepii cienia. Bryły i pryzmy tego cienia wcinały się, jak plastry ciemnego miodu, w wąwozy ulic, zatapiały w swej ciepłej, soczystej masie tu całą połowę ulicy, tam wyłom między domami, dramatyzowały i orkiestrowały ponurą romantyką cieni tę wieloraką polifonię architektoniczną.”
W opowiadaniu tym stara część miasteczka skontrastowana jest z dzielnica przemysłowo-handlową. Położona jest wokół głównej arterii – ulicy Krokodyli. Według autora rządzi tam komercja i tandeta. Panuje chaos. Po ulicach jeżdżą powyginane tramwaje bez ścian oraz dorożki bez woźniców. Pociągi odchodzą z nieznanych nikomu miejsc. Ulice zaludniają tłumy sztucznych i jałowych ludzi. Wśród nich kręcą się prostytutki. W powietrzu unosi się „Odór zepsucia”. Na każdym kroku spotkać się można ze spekulacją i korupcją. Nic nie może tu dojść do celu.
Motyw miasta w „Sklepach cynamonowych”
Autor: Jakub RudnickiMiejscem akcji opowiadań „Sklepy cynamonowe” jest niewielkie galicyjskie miasteczko. Choć jego nazwa nie pada w treści możemy utożsamiać je z rodzinnym miastem Schulza – Drohobyczem. Miejscowość położona jest nieopodal Lwowa. Miasto Schulza to miejsce pełne miejsc przedziwnych, Jest bajecznie kolorowe. Wykreowane zostało w wyobraźni dziecięcego bohatera-narratora.
W opowiadaniach znajdziemy opisy domu głównego bohatera oraz jego najbliższych okolic. To przede wszystkim rynek, na którym stała kamienica mieszcząca sklep bławatny i mieszkanie ojca Jakuba: „Rynek był pusty i żółty od żaru, wymieciony z kurzu gorącymi wiatrami, jak biblijna
pustynia. Cierniste akacje, wyrosłe z pustki żółtego placu, kipiały na nim jasnym
listowiem, […] Stare domy, polerowane wiatrami wielu dni, zabarwiały się refleksami wielkiej atmosfery, echami, wspomnieniami barw, rozproszonymi w głębi kolorowej pogody. Zdawało się, że całe generacje dni letnich […]. Teraz okna, oślepione blaskiem pustego placu,
spały; balkony wyznawały niebu swą pustkę; otwarte sienie pachniały chłodem i winem.”
Miasto u Schulza jawi się też jako labirynt. Bohater opowiadania „Sklepy cynamonowe” podczas nocnej wędrówki po mieście kroczy plątaniną ulic. Mija place, ogrody i parki. W cudowny sposób odbywa podróż na przedmieścia. Mimo że opisy Schulza pełne są poetyckich przenośni i nie rządzą nimi prawa logiki, bez problemu możemy w nich odnaleźć klimat prowincjonalnego miasteczka z początku XX wieku.
Za życia autora Drohobycz przechodził intensywną przemianę cywilizacyjną. W pobliskim Borysławiu w 1901 roku odkryto złoża nafty. Spowodowało to gwałtowny napływ kapitału do Drohobycza. Miasto z tradycyjnego i sennego zmieniło się w miejsce tętniące życiem. Świadka intensywnego rozwoju przemysłowego i cywilizacyjnego skoku.
Obraz tego odnajdziemy głównie w opowiadaniu „Ulica Krokodyli”. Autor przygląda się miastu z ptasiej perspektywy. Ogląda wielką mapę, na której widzi: „miasto […] naprzód jeszcze w nie zróżnicowanych kompleksach, w zwartych blokach i masach domów, poprzecinanych głębokimi parowami ulic, by bliżej jeszcze wyodrębnić się w pojedyncze kamienice, sztychowane z ostrą wyrazistością widoków oglądanych przez lunetę. Na tych bliższych planach wydobył sztycharz cały zawikłany i wieloraki zgiełk ulic i zaułków, ostrą wyrazistość gzymsów, architrawów, archiwolt i pilastrów, świecących w późnym i ciemnym złocie pochmurnego popołudnia, które pogrąża wszystkie załomy i framugi w głębokiej sepii cienia. Bryły i pryzmy tego cienia wcinały się, jak plastry ciemnego miodu, w wąwozy ulic, zatapiały w swej ciepłej, soczystej masie tu całą połowę ulicy, tam wyłom między domami, dramatyzowały i orkiestrowały ponurą romantyką cieni tę wieloraką polifonię architektoniczną.”
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies