Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Granica
Zenon Ziembiewicz już od najmłodszych lat wykazywał się inteligencją . Kończył każdą klasę świadectwem z wyróżnieniem. Osiągnięcia w nauce pozwoliły mu zdobyć stypendium. Umożliwiło mu wyjazd na uczelnię w Paryżu. W czasie wojny stracił dwa lata studiów i musiał z własnych funduszy pokryć ostatni rok nauki. Rodzice nie byli mu w stanie pomóc . Wówczas skorzystał z propozycji Czechlińskiego. Obiecał napisać szereg artykułów do nowego dziennika regionalnego. Czuł, że Czechliński nie należał do osób, którym byłby w stanie zaufać. Godząc się na jego propozycję, zaprzedawał samego siebie. Zmuszony był zgodzić się na pisanie według wymagań pracodawcy.
Po roku wrócił do miasta. Otrzymał kolejną propozycję od Czechlińskiego, który był najwyraźniej zadowolony z jego felietonów. Objął stanowisko redaktora „Niwy”. Zenon początkowo sądził, że będzie to praca tymczasowa. Dzięki niej spłaci dług zaciągnięty na naukę. Potem kierował się kwestiami finansowymi. Świadomością, że będzie musiał zapewnić byt również swojej żonie. Po raz kolejny doszło do zaprzedania swoich wartości i światopoglądu na rzecz pracy. W redakcji narzucano mu z góry, co miał pisać, jak miał pisać i czyje artykuły zamieszczać.
Po pewnym czasie, dzięki koneksjom Czechlińskiego, został mianowany na prezydenta miasta. Musiał jednak wyrazić zgodę na sposób przyszłych rządów w ratuszu. Osiągnął wysokie stanowisko. Początkowo z głową pełną wzniosłych planów, chciał zrealizować marzenie miasta przyjaznego ludziom. Zainspirowała go wizyta w jednej z europejskich stolic. Pragnął zrobić wszystko, by polepszyć życie biedoty i robotników. Rozpoczął budowę domów dla robotników. Założył park dla ludzi, otworzył pijalnię mleka dla dzieci, zbudował korty tenisowe, boisko do gry w koszykówkę i siatkówkę. Chciał, by mieszkańcy miasta mieli gdzie spędzać wolny czas. Zaczął bywać w towarzystwie, jeździł na polowania, urządzał rauty w swoim domu.
Z syna zubożałego szlachcica bez majątku stał się człowiekiem bogatym. Miał wysokie stanowisko. Był ceniony przez ludzi. Postrzegali jego szybką karierę jako piękną. Jednak sprawy przybrały zły obrót. Cofnięto fundusze na budowę domów. Właściciel klubu, który dzięki interwencji Zenona został zamknięty, wygrał proces. Miasto musiało wypłacić mu wysokie odszkodowanie. Zaczęły się również masowe protesty robotników przeciwko władzy.
Został wydany rozkaz strzelania do zebranych pod ratuszem robotników. Ziembiewicz dowiedział się o tym zbyt późno. Odpowiedzialność za decyzję spadłą na niego. Dodatkowo jego uwikłanie się w romans z Justyną Bogutówną i ciągnący się miesiącami niepokój, doprowadziły go do stopniowego zatracenia wartości moralnych. Ostatecznie przegrał jako człowiek. Droga kariery Zenona Ziembiewicza
Autor: Dorota BlednickaZenon Ziembiewicz już od najmłodszych lat wykazywał się inteligencją . Kończył każdą klasę świadectwem z wyróżnieniem. Osiągnięcia w nauce pozwoliły mu zdobyć stypendium. Umożliwiło mu wyjazd na uczelnię w Paryżu. W czasie wojny stracił dwa lata studiów i musiał z własnych funduszy pokryć ostatni rok nauki. Rodzice nie byli mu w stanie pomóc . Wówczas skorzystał z propozycji Czechlińskiego. Obiecał napisać szereg artykułów do nowego dziennika regionalnego. Czuł, że Czechliński nie należał do osób, którym byłby w stanie zaufać. Godząc się na jego propozycję, zaprzedawał samego siebie. Zmuszony był zgodzić się na pisanie według wymagań pracodawcy.
Po roku wrócił do miasta. Otrzymał kolejną propozycję od Czechlińskiego, który był najwyraźniej zadowolony z jego felietonów. Objął stanowisko redaktora „Niwy”. Zenon początkowo sądził, że będzie to praca tymczasowa. Dzięki niej spłaci dług zaciągnięty na naukę. Potem kierował się kwestiami finansowymi. Świadomością, że będzie musiał zapewnić byt również swojej żonie. Po raz kolejny doszło do zaprzedania swoich wartości i światopoglądu na rzecz pracy. W redakcji narzucano mu z góry, co miał pisać, jak miał pisać i czyje artykuły zamieszczać.
Po pewnym czasie, dzięki koneksjom Czechlińskiego, został mianowany na prezydenta miasta. Musiał jednak wyrazić zgodę na sposób przyszłych rządów w ratuszu. Osiągnął wysokie stanowisko. Początkowo z głową pełną wzniosłych planów, chciał zrealizować marzenie miasta przyjaznego ludziom. Zainspirowała go wizyta w jednej z europejskich stolic. Pragnął zrobić wszystko, by polepszyć życie biedoty i robotników. Rozpoczął budowę domów dla robotników. Założył park dla ludzi, otworzył pijalnię mleka dla dzieci, zbudował korty tenisowe, boisko do gry w koszykówkę i siatkówkę. Chciał, by mieszkańcy miasta mieli gdzie spędzać wolny czas. Zaczął bywać w towarzystwie, jeździł na polowania, urządzał rauty w swoim domu.
Z syna zubożałego szlachcica bez majątku stał się człowiekiem bogatym. Miał wysokie stanowisko. Był ceniony przez ludzi. Postrzegali jego szybką karierę jako piękną. Jednak sprawy przybrały zły obrót. Cofnięto fundusze na budowę domów. Właściciel klubu, który dzięki interwencji Zenona został zamknięty, wygrał proces. Miasto musiało wypłacić mu wysokie odszkodowanie. Zaczęły się również masowe protesty robotników przeciwko władzy.
Nałożenie się na siebie problemów osobistych i związanych z objętym stanowiskiem, zakończyło się dla Ziembiewicza tragicznie. Zaatakowany przez byłą kochankę, okaleczony, popełnił samobójstwo. Samobójstwo to było końcem jego tragicznego losu jako jednostki i członka danej zbiorowości ludzkiej.
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies