Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nowele Konopnickiej
Koniec XIX wieku w Polsce to czasy zmian, nie zawsze zmierzających w lepszym kierunku. Głoszone uparcie hasła asymilacji Żydów nie zakorzeniły się w świadomości mieszkańców kraju. Ludzie byli wrogo nastawieni do semitów, czego chuligańskimi przejawami było chociażby napadanie na nich na ulicach czy wybijanie szyb żydowskich domów. Pojęcie asymilacja pochodzi od łac. assimilatio i oznacza upodobnienie, zintegrowanie pod względem narodowym i kulturowym. Problem mniejszości narodowych występuje u wieli pisarzy. Wystarczy wspomnieć chociażby Marię Konopnicką (Mendel Gdański), Bolesława Prusa (Lalka) czy Aleksandra Świętochowskiego (cykl O życie).
Nikt już nie nazywał tej mniejszości narodowej „Polakami mojżeszowego wyznania”. Określenie to zastąpiono pejoratywnymi rzeczownikami: „parch”, „skąpiec”, „szarańcza”.
Nowela doskonale ukazuje proces zmiany stosunku do wyznawców religii Mojżesza. Konopnicka poruszyła w niej popularny w pozytywizmie problem uznania Żydów za równorzędnych obywateli. Choć Mendel był prawdziwym warszawiakiem, mieszkał w stolicy od urodzenia, od dwudziestu siedmiu lat prowadził uczciwie zakład introligatorski, w którym obkładał książki (szkolne podręczniki czy książeczki do nabożeństwa), to jednak w krótkim utworze co jakiś czas pojawiają się stwierdzenia, padające z ust „prawdziwych” Polaków, że „Żyd zawsze Żydem!” lub „Was, Żydów, lęgnie; się jak tej szarańczy, a zawsze to żywioł cudzy...”.
Postawę antysemicką w utworze prezentuje zegarmistrz. Choć nie atakuje bezpośrednio Mendla i nie przychodzi pod jego okna z tłumem rozwścieczonych napastników, a nawet „ostrzega” go dyplomatycznie o planowanym pogromie, to jednak ponosi taką samą winę – a może i większą – jak agresorzy. Dlaczego? Ponieważ Gdański był jego długoletnim znajomym (może nawet przyjacielem, co można zgadywać po miłym tonie, w jakim odnosi się do gościa). Zegarmistrz znał dobrze skromnego i pracowitego starca, wiedział, że wychowuje wnuka w myśl tzw. nowoczesnej asymilacji (posyłając go do polskiej szkoły) i wpaja mu miłość do Polski. Mężczyzna ten w dyskusji z Gdańskim, podczas której stara się uświadomić Żydowi, że jest od niego kimś lepszym, wypowiada wszystkie możliwe stereotypowe zarzuty wobec mojżeszowego narodu. Mówi:
· „każdy Żyd ma swoje wykręty”,
· „Żyd zawsze Żydem!”,
· „Gada się to tak i owak, ale każdy Żyd, byle pieniądze miał...”
· „Was, Żydów, lęgnie; się jak tej szarańczy, a zawsze to żywioł cudzy...”.
·
Potwierdza to stan świadomości ówczesnych Polaków i ich stosunek do Żydów. Konopnicka wymieniła chyba wszystkie utarte stwierdzenia na temat tej nacji: chciwej, licznej, mnożącej się jak szarańcza, ale przede wszystkim obcej – nie naszej, nie polskiej. Pesymistyczna wymowa Mendla Gdańskiego boli tym bardziej, iż wiemy, co spotkało wyznawców judaizmu podczas drugiej wojny światowej.
Tak jak zachowanie krzyczących ludzi można usprawiedliwiać działaniem psychologii tłumu (jednostka ulega tłumowi, nie jest w stanie mu się przeciwstawić), upojeniem alkoholowym czy młodym wiekiem i płytkimi poglądami, tak postępowanie zegarmistrza jest typowym przykładem zachowania antysemity (narrator usprawiedliwia go tępotą).
Nie należy jednak minimalizować krzywdy wyrządzonej przez napadających na żydowskie sklepy czy domy ludzi, ponieważ swym działaniem mogli doprowadzić do śmierci Jakuba. Byli niepohamowani w swym ślepym gniewie: „Coraz bliższa, coraz wyraźniejsza wrzawa wpadła nareszcie w opustoszałą uliczkę z ogromnym wybuchem krzyku, świstania, śmiechów, klątw, złorzeczeń. Ochrypłe, pijackie głosy zlewały się w jedno z szatańskim piskiem niedorostków. Powietrze zdawało się pijane tym wrzaskiem motłochu: jakaś zwierzęca swawola obejmowała uliczkę, tłoczyła ją, przewalała się po niej dziko, głucho. Trzask łamanych okiennic, łoskot toczących się beczek, brzęk rozbijanego szkła, łomot kamieni, zgrzyt drągów żelaznych zdawały się jak żywe brać udział w tej ohydnej scenie. Jak płatki gęsto padającego śniegu, wylatało i opadało pierze z porozrywanych poduszek i betów”.
strona: 1 2
Problem antysemityzmu w noweli „Mendel Gdański”
Nowela doskonale ukazuje proces zmiany stosunku do wyznawców religii Mojżesza. Konopnicka poruszyła w niej popularny w pozytywizmie problem uznania Żydów za równorzędnych obywateli. Choć Mendel był prawdziwym warszawiakiem, mieszkał w stolicy od urodzenia, od dwudziestu siedmiu lat prowadził uczciwie zakład introligatorski, w którym obkładał książki (szkolne podręczniki czy książeczki do nabożeństwa), to jednak w krótkim utworze co jakiś czas pojawiają się stwierdzenia, padające z ust „prawdziwych” Polaków, że „Żyd zawsze Żydem!” lub „Was, Żydów, lęgnie; się jak tej szarańczy, a zawsze to żywioł cudzy...”.
Postawę antysemicką w utworze prezentuje zegarmistrz. Choć nie atakuje bezpośrednio Mendla i nie przychodzi pod jego okna z tłumem rozwścieczonych napastników, a nawet „ostrzega” go dyplomatycznie o planowanym pogromie, to jednak ponosi taką samą winę – a może i większą – jak agresorzy. Dlaczego? Ponieważ Gdański był jego długoletnim znajomym (może nawet przyjacielem, co można zgadywać po miłym tonie, w jakim odnosi się do gościa). Zegarmistrz znał dobrze skromnego i pracowitego starca, wiedział, że wychowuje wnuka w myśl tzw. nowoczesnej asymilacji (posyłając go do polskiej szkoły) i wpaja mu miłość do Polski. Mężczyzna ten w dyskusji z Gdańskim, podczas której stara się uświadomić Żydowi, że jest od niego kimś lepszym, wypowiada wszystkie możliwe stereotypowe zarzuty wobec mojżeszowego narodu. Mówi:
· „każdy Żyd ma swoje wykręty”,
· „Żyd zawsze Żydem!”,
· „Gada się to tak i owak, ale każdy Żyd, byle pieniądze miał...”
· „Was, Żydów, lęgnie; się jak tej szarańczy, a zawsze to żywioł cudzy...”.
·
Potwierdza to stan świadomości ówczesnych Polaków i ich stosunek do Żydów. Konopnicka wymieniła chyba wszystkie utarte stwierdzenia na temat tej nacji: chciwej, licznej, mnożącej się jak szarańcza, ale przede wszystkim obcej – nie naszej, nie polskiej. Pesymistyczna wymowa Mendla Gdańskiego boli tym bardziej, iż wiemy, co spotkało wyznawców judaizmu podczas drugiej wojny światowej.
Tak jak zachowanie krzyczących ludzi można usprawiedliwiać działaniem psychologii tłumu (jednostka ulega tłumowi, nie jest w stanie mu się przeciwstawić), upojeniem alkoholowym czy młodym wiekiem i płytkimi poglądami, tak postępowanie zegarmistrza jest typowym przykładem zachowania antysemity (narrator usprawiedliwia go tępotą).
Nie należy jednak minimalizować krzywdy wyrządzonej przez napadających na żydowskie sklepy czy domy ludzi, ponieważ swym działaniem mogli doprowadzić do śmierci Jakuba. Byli niepohamowani w swym ślepym gniewie: „Coraz bliższa, coraz wyraźniejsza wrzawa wpadła nareszcie w opustoszałą uliczkę z ogromnym wybuchem krzyku, świstania, śmiechów, klątw, złorzeczeń. Ochrypłe, pijackie głosy zlewały się w jedno z szatańskim piskiem niedorostków. Powietrze zdawało się pijane tym wrzaskiem motłochu: jakaś zwierzęca swawola obejmowała uliczkę, tłoczyła ją, przewalała się po niej dziko, głucho. Trzask łamanych okiennic, łoskot toczących się beczek, brzęk rozbijanego szkła, łomot kamieni, zgrzyt drągów żelaznych zdawały się jak żywe brać udział w tej ohydnej scenie. Jak płatki gęsto padającego śniegu, wylatało i opadało pierze z porozrywanych poduszek i betów”.
strona: 1 2
Szybki test:
Zachowanie krzyczących ludzi w noweli „Mendel Gdański” można usprawiedliwiać:a) chęcią wyładowania frustracji
b) tradycją
c) łamaniem prawa przez Żydów
d) psychologią tłumu
Rozwiązanie
Postawę antysemicką w noweli „Mendel Gdański” prezentuje:
a) zegarmistrz
b) student
c) woźny
d) sprzątaczka
Rozwiązanie
Pojęcie asymilacja oznacza:
a) upodobnienie
b) rozszczepienie
c) podzielenie
d) zróżnicowanie
Rozwiązanie
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies