Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nowele Konopnickiej
Z zaciekawieniem przypatrywali się jedynie jego ubraniu, nie zwracając uwagi na oczy nabiegłe łzami czy trzęsące się kolana. Starzec na sobie pożyczony od woźnego kubrak i niebieską chustkę, ponieważ zależało mu na tanim sprzedaniu się: „Wie on, jakie pobudki miała gmina w tak łaskawie udzielonej mu pomocy, i rad by przede wszystkim uwydatnić te piękne szczegóły swojego ubrania”. Nie przewidział jednak w swym staraniu, że rękawy kubraka będą przydługie („sam kubrak, zbyt obszerny, wisi na nim raczej, niżli go odziewa”), a szeroka, niebieska, bawełniana chustka „dziwnie się sprzecza z jego wyschłą, pomarszczoną w tysiące szwów szyją, którą Kuntz to wyciąga, to chowa, nie wiedząc, jak lepiej przedstawi się chustka”.
Z jednej strony musiał wzbudzić litość, a z drugiej okazać się zdolnym do pracy: „Wie on, że stoi tu w charakterze starca, nie mogącego pracować, ale wie także, iż każdy z tych, co tu przyszedł, na ręce jego patrzy, czy się roboty chwycą”.
Choć to gmina postawiła go przed zgromadzonymi, pokazując go jako tanią siłę roboczą, to – jak informuje narrator – Wunderli czuł wdzięczność za „opiekę”. Karcił się w myślach, upominając, że nie może wymagać zbyt wiele i powinien cieszyć się z tego, co ma. Jednak taka postawa była niemożliwa do zrealizowania. Nie mógł w głębi serca cieszyć się, że jest traktowany jak przedmiot przez ludzi, którzy jeszcze wczoraj byli jego przyjaciółmi. Był na to zbyt dumny i mądry.
Szansą na lepsze życie i chwilową nadzieję wlał w jego serce syn, który również pojawił się na licytacji. Mimo, iż schorowany ojciec wiedział, że jego dziecko miało ciężką sytuację materialną i rodzinę na utrzymaniu, to jednak liczył, że latorośl zabierze go do domu. Gdy zauważył syna i wnuka, patrzył na nich jak urzeczony i zaczął drżeć „jak na wielkim, wielkim zimnie”. Dygocący, o struchlałej, blednącej twarzy, surowej i dziwnie twardej bruździe na czole, zapalających się i gasnących oczach, starał się w myślach prosić syna, by go zabrał (choć jeszcze przed chwilą tego nie chciał, udając, że ma dość siły, by służyć komuś innemu, to jednak teraz uczucia i strach wzięły górę). Pragnienie to się nie spełniło, ponieważ jego syn został przelicytowany i po chwili już go nie było w sali.
W finale aukcji Wunderli zostaje sprzedany mleczarzowi, najokrutniejszemu gospodarzowi w gminie. Z tą chwilą tragarz ma już pewność, że wkrótce umrze, ponieważ bezlitosny Probst zaprzęgał ludzi do wozu z mlekiem obok psów, a gminne pieniądze zatrzymywał dla siebie, skazując pracowników na śmierć z wycieńczenia i głodu.
Bohater Miłosierdzia gminy – schorowany, niski, zgarbiony, niedowidzący, cierpiący na reumatyzm, a zarazem skromny, pracowity i uczciwy jest postacią, której współczujemy.
strona: 1 2
Kuntz Wunderli – charakterystyka bohatera
Choć to gmina postawiła go przed zgromadzonymi, pokazując go jako tanią siłę roboczą, to – jak informuje narrator – Wunderli czuł wdzięczność za „opiekę”. Karcił się w myślach, upominając, że nie może wymagać zbyt wiele i powinien cieszyć się z tego, co ma. Jednak taka postawa była niemożliwa do zrealizowania. Nie mógł w głębi serca cieszyć się, że jest traktowany jak przedmiot przez ludzi, którzy jeszcze wczoraj byli jego przyjaciółmi. Był na to zbyt dumny i mądry.
Szansą na lepsze życie i chwilową nadzieję wlał w jego serce syn, który również pojawił się na licytacji. Mimo, iż schorowany ojciec wiedział, że jego dziecko miało ciężką sytuację materialną i rodzinę na utrzymaniu, to jednak liczył, że latorośl zabierze go do domu. Gdy zauważył syna i wnuka, patrzył na nich jak urzeczony i zaczął drżeć „jak na wielkim, wielkim zimnie”. Dygocący, o struchlałej, blednącej twarzy, surowej i dziwnie twardej bruździe na czole, zapalających się i gasnących oczach, starał się w myślach prosić syna, by go zabrał (choć jeszcze przed chwilą tego nie chciał, udając, że ma dość siły, by służyć komuś innemu, to jednak teraz uczucia i strach wzięły górę). Pragnienie to się nie spełniło, ponieważ jego syn został przelicytowany i po chwili już go nie było w sali.
W finale aukcji Wunderli zostaje sprzedany mleczarzowi, najokrutniejszemu gospodarzowi w gminie. Z tą chwilą tragarz ma już pewność, że wkrótce umrze, ponieważ bezlitosny Probst zaprzęgał ludzi do wozu z mlekiem obok psów, a gminne pieniądze zatrzymywał dla siebie, skazując pracowników na śmierć z wycieńczenia i głodu.
Bohater Miłosierdzia gminy – schorowany, niski, zgarbiony, niedowidzący, cierpiący na reumatyzm, a zarazem skromny, pracowity i uczciwy jest postacią, której współczujemy.
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies