JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Nowele Konopnickiej
Najbardziej baÅ‚a siÄ™, że nie bÄ™dzie dobrych kandydatów do sprzedaży, czyli „zaopiekowania siÄ™”: „Czy tylko bÄ™dzie w czym wybrać?...”. Choć „wolaÅ‚aby babÄ™”, to w sumie „weźmie i dziada, jak baby nie bÄ™dzie”. ZnaÅ‚a sekret rzetelnej pracy – parobka należaÅ‚o „dobrze docisnąć, to i za mÅ‚odego obsianie od nagÅ‚ego razu”. WzdychaÅ‚a z nadziejÄ… na wspomnienie, że czasem taki czÅ‚owiek umieraÅ‚, nim zdążyÅ‚ przejeść pÅ‚acone przez gminÄ™ pieniÄ…dze.
Probst
Probst wygrywa licytację tragarza Kuntza Wunderlego, choć przybywa pod jej koniec. Oferuje najniższą kwotę, za którą jest gotowy zapewnić dożywotnie utrzymanie staruszkowi. Wszystko byłoby wspaniałe, gdyby nie fakt, iż Probst jest człowiekiem okrutnym i bezlitosnym.
Bohater jest bogatym wÅ‚aÅ›cicielem mleczarni: „Probst piÄ™knÄ… oborÄ™ ma... PiÄ™knÄ… oborÄ™!”. Jest to tÄ™gi, silny mężczyzna z grubym karkiem, ciężkÄ…, pÅ‚askÄ… gÅ‚owÄ… i szerokÄ… czerwonÄ… twarzÄ…. Jego brunatny, rozpiÄ™ty pÅ‚aszcz pokazuje pierÅ› potężnie rozrosÅ‚Ä… i koÅ‚yszÄ…cy siÄ™ na niej Å‚aÅ„cuszek ze srebrnych ogniwek. Spod niskiego tÅ‚ustego czoÅ‚a Å›wiecÄ… maÅ‚e, bystre oczy, a skronie gÅ‚Ä™boko zarastajÄ… rudawe, kÄ™dzierzawe wÅ‚osy. Z jego postawy i kroku można wnioskować, że jest czÅ‚owiekiem zdecydowanym i pewnym siebie: „idzie Å›miaÅ‚o i macha wielkimi rÄ™kami, które mu po bokach wiszÄ… zaciÅ›niÄ™te w kuÅ‚ak; miejsca sobie wszakże robić bynajmniej nie potrzebuje, gdyż każdy usuwa siÄ™ przed nim z pewnym rodzajem respektu”.
Swym ponurym i zuchwaÅ‚ym spojrzeniem powoduje, że nawet dotychczasowi przywódcy aukcji milknÄ… i starajÄ… siÄ™ nie zwrócić na siebie uwagi: „Z takim nie zaczynać lepiej”.
Po przybyciu wytÅ‚umaczyÅ‚ siÄ™ rzeczowo z powodu spóźnienia („SpóźniÅ‚ siÄ™, ale nie winien temu. Ten przeklÄ™ty parobek, którego po starym Hanzlim wziÄ…Å‚, rozchorowaÅ‚ mu siÄ™ jak na zÅ‚ość... Sam dziÅ› mleko rozwozić musiaÅ‚, a to piekielny kawaÅ‚, z góry i pod górÄ™”) i przystÄ…piÅ‚ do licytacji. Zmrużywszy bure oczy, wycelowaÅ‚ je w przerażonego staruszka: „- Jak ten patrzy! Jak ten bestia patrzy! Toć, chwaÅ‚a Bogu, każdy oczy ma, a nikt tak nimi czÅ‚owieka nie umie na wskroÅ› brać! Ten siÄ™ zna! No, już ten siÄ™ zna!”.
Na zasadach opÅ‚acalnych transakcji znaÅ‚ siÄ™ jak nikt. LicytowaÅ‚ od szeÅ›ciu czy siedmiu lat w gminie: „Wie on, że taka starota to jak pÄ™kniÄ™ty garnek: odrutuj, a czasem i za nowy trwa. BÄ…dź co bÄ…dź najtaÅ„szy to robotnik, jakiego znaleźć można. Czy zÅ‚oÅ›ciÄ…, czy dobrociÄ… zawsze siÄ™ z niego tyle roboty wyciÅ›nie, ile zje, a co gmina doda, to jakby znalazÅ‚”. Po kupnie Kuntza, nakazaÅ‚ mu zaÅ‚ożyć uprząż, z którÄ…, wraz z jego psem, miaÅ‚ ciÄ…gnÄ…Å‚ mleczarski wózek.
Bohater jest przykÅ‚adem „kata”, który nie przejmuje siÄ™ tÄ… opiniÄ… wcale. Nie przejmuje siÄ™ osobami, które z jego powodu popeÅ‚niajÄ… samobójstwo (Hänzli). Pracowników traktuje tak samo jak psy, przypinajÄ…c ich razem w zaprzÄ™gu mleczarskiego wózka.
Syn Kuntza Wunderlego
Mężczyzna uczestniczy w licytacji, na którÄ… przybywa wraz z synem (wnukiem Wunderlego). Jest ojcem rodziny - ma żonÄ™ i gromadkÄ™ dzieci. Ma czarne, proste wÅ‚osy, twarz kwadratowÄ…, „drewnianÄ…”. PostawÄ… przypomina ojca, jest tak samo wysoki i koÅ›cisty.
Mimo ciężkiej pracy, jego rodzina cierpi biedÄ™ i czÄ™sto jest gÅ‚odna. Nie może sobie pozwolić na jeszcze jednÄ… „gÄ™bÄ™ wiÄ™cej u miski”, dlatego szybko rezygnuje z aukcji (przelicytowany przez Meyera). Wychodzi z gmachu kancelarii zrezygnowany, lecz w dziwny sposób usprawiedliwiony: „NamyÅ›la siÄ™ chwilÄ™, po czym macha obojÄ™tnie rÄ™kÄ…. Nie może ryzykować wiÄ™cej. ZrobiÅ‚, co do niego należaÅ‚o, ale ryzykować nie może”.
Inni uczestnicy („interesowni” i „ciekawscy”): Kägi Tobiasz - wÅ‚aÅ›ciciel piwiarni „Pod ZielonÄ… Różą”, piekarz Lorche, Dödöli - wÅ‚aÅ›ciciel winnicy, sÅ‚odownik Wetliger Urban, kotlarz Kissling, Dörfli - ogrodnik, stolarz Leu Peter, rzeźnik Wallauer, Jan Blanc - rymarz z Höschli.
strona: 1 2 3
Charakterystyka bohaterów noweli „MiÅ‚osierdzie gminy”
Probst
Probst wygrywa licytację tragarza Kuntza Wunderlego, choć przybywa pod jej koniec. Oferuje najniższą kwotę, za którą jest gotowy zapewnić dożywotnie utrzymanie staruszkowi. Wszystko byłoby wspaniałe, gdyby nie fakt, iż Probst jest człowiekiem okrutnym i bezlitosnym.
Bohater jest bogatym wÅ‚aÅ›cicielem mleczarni: „Probst piÄ™knÄ… oborÄ™ ma... PiÄ™knÄ… oborÄ™!”. Jest to tÄ™gi, silny mężczyzna z grubym karkiem, ciężkÄ…, pÅ‚askÄ… gÅ‚owÄ… i szerokÄ… czerwonÄ… twarzÄ…. Jego brunatny, rozpiÄ™ty pÅ‚aszcz pokazuje pierÅ› potężnie rozrosÅ‚Ä… i koÅ‚yszÄ…cy siÄ™ na niej Å‚aÅ„cuszek ze srebrnych ogniwek. Spod niskiego tÅ‚ustego czoÅ‚a Å›wiecÄ… maÅ‚e, bystre oczy, a skronie gÅ‚Ä™boko zarastajÄ… rudawe, kÄ™dzierzawe wÅ‚osy. Z jego postawy i kroku można wnioskować, że jest czÅ‚owiekiem zdecydowanym i pewnym siebie: „idzie Å›miaÅ‚o i macha wielkimi rÄ™kami, które mu po bokach wiszÄ… zaciÅ›niÄ™te w kuÅ‚ak; miejsca sobie wszakże robić bynajmniej nie potrzebuje, gdyż każdy usuwa siÄ™ przed nim z pewnym rodzajem respektu”.
Swym ponurym i zuchwaÅ‚ym spojrzeniem powoduje, że nawet dotychczasowi przywódcy aukcji milknÄ… i starajÄ… siÄ™ nie zwrócić na siebie uwagi: „Z takim nie zaczynać lepiej”.
Po przybyciu wytÅ‚umaczyÅ‚ siÄ™ rzeczowo z powodu spóźnienia („SpóźniÅ‚ siÄ™, ale nie winien temu. Ten przeklÄ™ty parobek, którego po starym Hanzlim wziÄ…Å‚, rozchorowaÅ‚ mu siÄ™ jak na zÅ‚ość... Sam dziÅ› mleko rozwozić musiaÅ‚, a to piekielny kawaÅ‚, z góry i pod górÄ™”) i przystÄ…piÅ‚ do licytacji. Zmrużywszy bure oczy, wycelowaÅ‚ je w przerażonego staruszka: „- Jak ten patrzy! Jak ten bestia patrzy! Toć, chwaÅ‚a Bogu, każdy oczy ma, a nikt tak nimi czÅ‚owieka nie umie na wskroÅ› brać! Ten siÄ™ zna! No, już ten siÄ™ zna!”.
Na zasadach opÅ‚acalnych transakcji znaÅ‚ siÄ™ jak nikt. LicytowaÅ‚ od szeÅ›ciu czy siedmiu lat w gminie: „Wie on, że taka starota to jak pÄ™kniÄ™ty garnek: odrutuj, a czasem i za nowy trwa. BÄ…dź co bÄ…dź najtaÅ„szy to robotnik, jakiego znaleźć można. Czy zÅ‚oÅ›ciÄ…, czy dobrociÄ… zawsze siÄ™ z niego tyle roboty wyciÅ›nie, ile zje, a co gmina doda, to jakby znalazÅ‚”. Po kupnie Kuntza, nakazaÅ‚ mu zaÅ‚ożyć uprząż, z którÄ…, wraz z jego psem, miaÅ‚ ciÄ…gnÄ…Å‚ mleczarski wózek.
Bohater jest przykÅ‚adem „kata”, który nie przejmuje siÄ™ tÄ… opiniÄ… wcale. Nie przejmuje siÄ™ osobami, które z jego powodu popeÅ‚niajÄ… samobójstwo (Hänzli). Pracowników traktuje tak samo jak psy, przypinajÄ…c ich razem w zaprzÄ™gu mleczarskiego wózka.
Syn Kuntza Wunderlego
Mężczyzna uczestniczy w licytacji, na którÄ… przybywa wraz z synem (wnukiem Wunderlego). Jest ojcem rodziny - ma żonÄ™ i gromadkÄ™ dzieci. Ma czarne, proste wÅ‚osy, twarz kwadratowÄ…, „drewnianÄ…”. PostawÄ… przypomina ojca, jest tak samo wysoki i koÅ›cisty.
Mimo ciężkiej pracy, jego rodzina cierpi biedÄ™ i czÄ™sto jest gÅ‚odna. Nie może sobie pozwolić na jeszcze jednÄ… „gÄ™bÄ™ wiÄ™cej u miski”, dlatego szybko rezygnuje z aukcji (przelicytowany przez Meyera). Wychodzi z gmachu kancelarii zrezygnowany, lecz w dziwny sposób usprawiedliwiony: „NamyÅ›la siÄ™ chwilÄ™, po czym macha obojÄ™tnie rÄ™kÄ…. Nie może ryzykować wiÄ™cej. ZrobiÅ‚, co do niego należaÅ‚o, ale ryzykować nie może”.
Inni uczestnicy („interesowni” i „ciekawscy”): Kägi Tobiasz - wÅ‚aÅ›ciciel piwiarni „Pod ZielonÄ… Różą”, piekarz Lorche, Dödöli - wÅ‚aÅ›ciciel winnicy, sÅ‚odownik Wetliger Urban, kotlarz Kissling, Dörfli - ogrodnik, stolarz Leu Peter, rzeźnik Wallauer, Jan Blanc - rymarz z Höschli.
strona: 1 2 3
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies