Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nowele Orzeszkowej
Joanna Lipska to główna bohaterka noweli Elizy Orzeszkowej pt. „A... B... C...” Jest córką zmarłego nauczyciela – profesora Lipskiego. Nie ma matki, po śmierci ojca zostaje tylko z bratem. Wraz z nim zamieszkuje w jednej z miejskich kamienic, w ubogim i skromnym mieszkaniu. To takiej decyzji zmusza rodzeństwo trudna sytuacja finansowa.
Orzeszkowa początkowo przedstawia bohaterkę jako niepozorną dziewczynę, zwykle biednie odzianą: „Nosiła zawsze czarną wełnianą suknię i czarny kapelusz, ani ozdobny, ano modny, lecz spod którego widać było gęstwinę ślicznych włosów tak prawie jasnych jak len, gładkich i lśniących nad czołem, w prosty, ciężki warkocz zwiniętych z tyłu głowy. Cerę twarzy miała bladawą i często zmęczoną, małe, różowe usta i wielkie szare oczy, które kryształową swą przezroczystością przypominały czasem oczy dziecięce.” Joanna nie zalicza się do grona dziewcząt, które trwonią czas na rozrywki, jest jedną z tych, „które nie bawią się i nie stroją nigdy, jadają niewiele, oddychają powietrzem wąskich ulic i ciasnych izdebek.” Przez to ich wdzięki nikną gdzieś, kryją się za fasadą niepewności, skromności, codziennych trudów i lęku. Po śmierci ojca Joanna czuje się zagubiona i samotna. Pragnie wesprzeć brata, odciążyć go finansowo, lecz nie jest pewna, czym powinna się zająć. Podświadomie walczy ze sobą, gnębi ją nieustanna myśl:„Na co ja komukolwiek czy czemukolwiek przydać się mogę?” Dba o wspólne gospodarstwo: sprząta, gotuje, robi zakupy, naprawia odzież, pierze.
Codzienne obowiązki wypełniają jej czas. Pomysł nauczania podsuwa jej właścicielka magla – pani Rożnowska, która decyduje się posyłać dwie swoje wnuczki na lekcje do Joanny. Z czasem grupa uczniów zwiększa się i panienka uczy sporo dzieci z sąsiedztwa. Są wśród nich córka stróża – mała Mańka, córka murarza i syn ślusarza – Kostek. Dzieci lubią Joannę, ponieważ jest dobrą nauczycielką, a swoich podopiecznych darzy sympatią. W sposób szczególny traktuje ją dwunastoletni Kostuś, podwórkowy łobuziak i urwis. Chłopak pomaga Joannie w codziennych pracach, wypełnia jej polecenia, pasjonuje go kaligrafia: „Odkąd mu powiedziała, aby był dobrym dla malutkiej Mańki, nie bił jej nigdy, nie szczypał i nie straszył (...). Duży Kostuś okazał się szczególnym wielbicielem kaligrafii. (...) Joanna sama ułożyła dla niego kaligraficzne wzory.”
Rodzice są wdzięczni młodej nauczycielce za to, że kształci ich pociechy. Nie byłoby ich stać na posyłanie potomstwa do szkół. Rewanżują się dziewczynie na różne sposoby: jedni płacą pieniędzmi, drudzy pomagają w miarę możliwości: piekarz codziennie posyła bochenek chleba, praczka bezpłatnie pierze bieliznę, murarz przynosi warzywa, stróż rąbie drzewo na opał. Sytuacja materialna rodzeństwa ulega poprawie, a Joanna jest usatysfakcjonowana i szczęśliwa. Rozkwita. Zmiany stają się widoczne w jej wyglądzie: „Wyglądała raźniej, zdrowiej i pogodniej. Obuwie jej nie było już nigdy podarte ani suknie tak zniszczone. (...) Teraz na ludzi patrzała śmiało i spokojnie;”Charakterystyka Joanny Lipskiej
Autor: Ewa PetniakJoanna Lipska to główna bohaterka noweli Elizy Orzeszkowej pt. „A... B... C...” Jest córką zmarłego nauczyciela – profesora Lipskiego. Nie ma matki, po śmierci ojca zostaje tylko z bratem. Wraz z nim zamieszkuje w jednej z miejskich kamienic, w ubogim i skromnym mieszkaniu. To takiej decyzji zmusza rodzeństwo trudna sytuacja finansowa.
Orzeszkowa początkowo przedstawia bohaterkę jako niepozorną dziewczynę, zwykle biednie odzianą: „Nosiła zawsze czarną wełnianą suknię i czarny kapelusz, ani ozdobny, ano modny, lecz spod którego widać było gęstwinę ślicznych włosów tak prawie jasnych jak len, gładkich i lśniących nad czołem, w prosty, ciężki warkocz zwiniętych z tyłu głowy. Cerę twarzy miała bladawą i często zmęczoną, małe, różowe usta i wielkie szare oczy, które kryształową swą przezroczystością przypominały czasem oczy dziecięce.” Joanna nie zalicza się do grona dziewcząt, które trwonią czas na rozrywki, jest jedną z tych, „które nie bawią się i nie stroją nigdy, jadają niewiele, oddychają powietrzem wąskich ulic i ciasnych izdebek.” Przez to ich wdzięki nikną gdzieś, kryją się za fasadą niepewności, skromności, codziennych trudów i lęku. Po śmierci ojca Joanna czuje się zagubiona i samotna. Pragnie wesprzeć brata, odciążyć go finansowo, lecz nie jest pewna, czym powinna się zająć. Podświadomie walczy ze sobą, gnębi ją nieustanna myśl:„Na co ja komukolwiek czy czemukolwiek przydać się mogę?” Dba o wspólne gospodarstwo: sprząta, gotuje, robi zakupy, naprawia odzież, pierze.
Codzienne obowiązki wypełniają jej czas. Pomysł nauczania podsuwa jej właścicielka magla – pani Rożnowska, która decyduje się posyłać dwie swoje wnuczki na lekcje do Joanny. Z czasem grupa uczniów zwiększa się i panienka uczy sporo dzieci z sąsiedztwa. Są wśród nich córka stróża – mała Mańka, córka murarza i syn ślusarza – Kostek. Dzieci lubią Joannę, ponieważ jest dobrą nauczycielką, a swoich podopiecznych darzy sympatią. W sposób szczególny traktuje ją dwunastoletni Kostuś, podwórkowy łobuziak i urwis. Chłopak pomaga Joannie w codziennych pracach, wypełnia jej polecenia, pasjonuje go kaligrafia: „Odkąd mu powiedziała, aby był dobrym dla malutkiej Mańki, nie bił jej nigdy, nie szczypał i nie straszył (...). Duży Kostuś okazał się szczególnym wielbicielem kaligrafii. (...) Joanna sama ułożyła dla niego kaligraficzne wzory.”
Zasiadając na ławie oskarżonych, Joanna sprawia wrażenie istoty zalęknionej. Dziwi ją fakt, że została oskarżona o prowadzenie nielegalnej szkoły. Mimo to odważnie broni się, zaprzecza, by edukacja była formą przestępstwa. Mówi wówczas: „ – Uczyłam dzieci, myślałam, że czynię dobrze...”, po czym dodaje: „Myślę, że dobrze czyniłam.” Jej śmiałe słowa robią ogromne wrażenie na składzie sędziowskim. Przewodniczący „przez parę minut siedział i jak w tęczę wpatrywał się w obwinioną (...)”. Dziewczyna boi się decyzji sądu, a kiedy zostaje skazana na dwieście talarów grzywny lub zamiennie na trzy miesiące więzienia, domyśla się, że będzie musiała odbyć swoją karę w zamknięciu wśród innych przestępców. Mieczysław nie pozwala na taki dyshonor. Zapożycza się u lichwiarza i ratuje dobre imię siostry: „Jesteś córką profesora, dobrze wychowaną i delikatną... Dlatego żeśmy zbiednieli, to mamy już tarzać się po więzieniach ze złodziejami i pijakami!” Joanna jest wdzięczna bratu, choć niepokoi się, w jaki sposób spłacą dług. Więź między rodzeństwem jest bardzo silna. Obydwoje mogą na sobie polegać, wzajemnie się wspierają.
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies