Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nowele Orzeszkowej
„Gloria victis” w tłumaczeniu z języka łacińskiego oznacza „Chwała zwyciężonym”. Autorka ma tu na myśli powstańców – bojowników o wolność i niepodległość Polski, wszystkich tych, którzy wzięli udział w walkach. Fakt upadku powstania styczniowego (1863, niniejsza data stanowi także podtytuł utworu – „Rok 1863”, bo do niej odwołują się prezentowane wypadki22), nie oznacza, że wojownicy zostali pokonani, spełnili swoją powinność wobec ojczyzny, odnieśli moralne zwycięstwo. To świadczy o ich wielkości.
Nie wszyscy popierali insurekcję, ale ludność przyłączała się do działań bojowych, traktując udział w powstaniu jako patriotyczny obowiązek. Jeżeli walki się rozpoczęły, należało podjąć wyzwanie. Wielu poniosło wtedy śmierć, złożyło ofiarę z życia na ołtarzu wolności. Orzeszkowa przywołuje w noweli przykłady męczeństwa, opisuje tragiczną śmierć Tarłowskiego: „Nie było już w namiocie rannych ani lekarzy. Były tylko trupy w krwi broczące i jeszcze otrzymujące nowe rany, umilkłe albo w strasznym konaniu charczące. A pośrodku tego pola mordów dokonanych dokonywał się już ostatni. Na ostrzach, kilku pik osadzony i wysoko wzniesiony w powietrze mały Tarłowski twarz białą jak chusta wystawiał na rdzawoczerwony blask słońca. Męczeńska twarz ta, o umierających oczach, z czerwonym sznurkiem krwi od złotych włosów do ust, konwulsja wstrząsanych, poznała jednak przyjaciela (...)”
Nowela „Gloria victis” przypomina „zbeletryzowany” rapsod – żałobny utwór poetycki poświęcony bohaterom, sławiący wielkie czyny i wydarzenia, pełen patosu, o smutnej tonacji.
Pisarka mówi o bohaterstwie, męstwie i odwadze powstańców, o tym z jaką zaciekłością usiłowali bronić ojczystej ziemi. Wiele oddziałów, podobnych temu, któremu przewodził Romuald Traugutt na Polesiu litewskim, stacjonowało wówczas w innych lasach, a ich zadaniem było rozgromienie oddziałów wroga. Były to bojówki partyzanckie. Orzeszkowa w „Glorii victis” opiewa heroizm walczących, oddaje hołd powstańcom i powstaniu styczniowemu. Historię „przyozdabia” w wieniec chwały. Ową chwałę poległych głosi wiatr, zniekształcając szum strumienia czasu „vae victis – biada zwyciężonym” oznaczającego zapomnienie. Piaszczysty kurhan kryjący ciała zabitych od dawna popadł w niepamięć. Nikt go nie odwiedzał, prócz leśnej zwierzyny i dzikich ptaków. Nazwiska martwych żołnierzy utonęły w czasie: „Czasem na te grobowce zlatywały stada wron lub kawek, krakaniem grobowym powietrze napełniając, albo w królewskiej postawie zatrzymał się wśród nich jeleń wspaniały, przebiegło stado kóz płochliwych, drobny zając przemknął , znacząc na śniegu zygzaki ciemnych śladów. Płynęły wiosny za wiosnami, zimy za zimami...”
Wiatr słucha opowieści drzew, które przywołują w swojej ponadczasowej pamięci tragiczne wydarzenia 1863 roku. Wspominają bitwę i powstańców. Wypowiadają się patetycznym tonem, podkreślając tym samym rangę zdarzeń. Wietrzny przybysz zamierza głosić chwałę poległych, roznieść ją po świecie, przekazać przyszłym pokoleniem.
Znaczenie tytułu „Gloria victis” (podtytuł „R.1863”)
Autor: Ewa Petniak„Gloria victis” w tłumaczeniu z języka łacińskiego oznacza „Chwała zwyciężonym”. Autorka ma tu na myśli powstańców – bojowników o wolność i niepodległość Polski, wszystkich tych, którzy wzięli udział w walkach. Fakt upadku powstania styczniowego (1863, niniejsza data stanowi także podtytuł utworu – „Rok 1863”, bo do niej odwołują się prezentowane wypadki22), nie oznacza, że wojownicy zostali pokonani, spełnili swoją powinność wobec ojczyzny, odnieśli moralne zwycięstwo. To świadczy o ich wielkości.
Nie wszyscy popierali insurekcję, ale ludność przyłączała się do działań bojowych, traktując udział w powstaniu jako patriotyczny obowiązek. Jeżeli walki się rozpoczęły, należało podjąć wyzwanie. Wielu poniosło wtedy śmierć, złożyło ofiarę z życia na ołtarzu wolności. Orzeszkowa przywołuje w noweli przykłady męczeństwa, opisuje tragiczną śmierć Tarłowskiego: „Nie było już w namiocie rannych ani lekarzy. Były tylko trupy w krwi broczące i jeszcze otrzymujące nowe rany, umilkłe albo w strasznym konaniu charczące. A pośrodku tego pola mordów dokonanych dokonywał się już ostatni. Na ostrzach, kilku pik osadzony i wysoko wzniesiony w powietrze mały Tarłowski twarz białą jak chusta wystawiał na rdzawoczerwony blask słońca. Męczeńska twarz ta, o umierających oczach, z czerwonym sznurkiem krwi od złotych włosów do ust, konwulsja wstrząsanych, poznała jednak przyjaciela (...)”
Nowela „Gloria victis” przypomina „zbeletryzowany” rapsod – żałobny utwór poetycki poświęcony bohaterom, sławiący wielkie czyny i wydarzenia, pełen patosu, o smutnej tonacji.
Pisarka mówi o bohaterstwie, męstwie i odwadze powstańców, o tym z jaką zaciekłością usiłowali bronić ojczystej ziemi. Wiele oddziałów, podobnych temu, któremu przewodził Romuald Traugutt na Polesiu litewskim, stacjonowało wówczas w innych lasach, a ich zadaniem było rozgromienie oddziałów wroga. Były to bojówki partyzanckie. Orzeszkowa w „Glorii victis” opiewa heroizm walczących, oddaje hołd powstańcom i powstaniu styczniowemu. Historię „przyozdabia” w wieniec chwały. Ową chwałę poległych głosi wiatr, zniekształcając szum strumienia czasu „vae victis – biada zwyciężonym” oznaczającego zapomnienie. Piaszczysty kurhan kryjący ciała zabitych od dawna popadł w niepamięć. Nikt go nie odwiedzał, prócz leśnej zwierzyny i dzikich ptaków. Nazwiska martwych żołnierzy utonęły w czasie: „Czasem na te grobowce zlatywały stada wron lub kawek, krakaniem grobowym powietrze napełniając, albo w królewskiej postawie zatrzymał się wśród nich jeleń wspaniały, przebiegło stado kóz płochliwych, drobny zając przemknął , znacząc na śniegu zygzaki ciemnych śladów. Płynęły wiosny za wiosnami, zimy za zimami...”
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies