Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nowele Orzeszkowej
Chwedora – żona parobka Klemensa, matka Tadeusza - „była to chłopka młoda, wysoka, silna, ze skórą twarzy i rąk grubą i ciemną (...). Przez tę grubą i ciemną skórę jej policzków przebijały się silne rumieńce; z niskim czołem, małym zadartym nosem i grubymi wargami, jako też z szerokimi bary i dużymi, płaskimi stopy – nie była wcale piękną, lecz biły z niej zdrowie, siła i hożość.”
Ubierała się w krótką, kolorową spódnicę, szarą, grubą koszulę i pasiasty fartuch. Na szyi zawieszała brązowy, święcony medalik, głowę okrywała chustą w czerwone kwiaty, spod której wymykały się pasma gęstych, czarnych włosów. Chwedora zajmowała się gospodarstwem domowym. Często zabierała syna w pole, gdzie pracowała podczas żniw oraz wyrywając chwasty. Nie mogła zostawiać malca samego. Kochała syna, był jej jedynym dzieckiem. Zdarzało się, że spiesząc do obowiązków, krzykiem ponaglała chłopca, ale w jej oczach i tak przebijały troska i miłość, grube wargi uśmiechały się wtedy z czułością. Musiała wziąć Tadeusza także do posiadłości dziedzica, gdzie wraz z innymi kobietami miała pomagać przy odchwaszczaniu ogrodu. Wówczas, pogrążywszy się w pracy, przestała zwracać uwagę na dziecko. W pewien sposób przyczyniło się to do tragedii rodzinnej. Trudno jednak negatywnie osądzać Chwedorę. Musiała pracować, pragnęła zapewne poprawić byt rodziny. Oskarżać można raczej dworskie panienki, które zamiast zajmować się błahostkami, mogły przypilnować chłopskich dzieci.
Klemens – mąż Chwedory ojciec Tadeusza - „(...) wysoki, silny chłop (...) szedł za pługiem ciągniętym przez parę koni i basowo, przeciągle, trochę ponuro wołał na konie (...)”. Klemens był parobkiem, często żałował, że nie miał własnej ziemi i musiał pracować na cudzej. „Miał też w przeszłości swoje nieszczęścia i grzechy, które, gdy sobie przypomniał, wzdychał albo w złość wpadał.” Przez to wydawał się ponury. Kiedyś przepił sporo pieniędzy i przegrał ze stryjecznym bratem proces o trzy morgi gruntu. Dawny grzech lekkomyślności „uwierał” jego duszę. Niemniej na widok jedynaka ogarniała go radość. Długo czekał na potomka, a gdy ten się narodził, Klemens zaczął darzyć żonę większym szacunkiem, zaprzestał picia wódki. Uwielbiał syna, niekiedy karcił go, ale chwilę potem ściskał malca żylastymi i spracowanymi dłońmi. Obecność Tadeusza rozpraszała jego mroczne myśli. Postać Klemensa wyobraża troskliwego, kochającego i czułego ojca.
Partner serwisu:
kontakt | polityka cookies
Charakterystyka pozostałych bohaterów noweli „Tadeusz”
Autor: Ewa PetniakChwedora – żona parobka Klemensa, matka Tadeusza - „była to chłopka młoda, wysoka, silna, ze skórą twarzy i rąk grubą i ciemną (...). Przez tę grubą i ciemną skórę jej policzków przebijały się silne rumieńce; z niskim czołem, małym zadartym nosem i grubymi wargami, jako też z szerokimi bary i dużymi, płaskimi stopy – nie była wcale piękną, lecz biły z niej zdrowie, siła i hożość.”
Ubierała się w krótką, kolorową spódnicę, szarą, grubą koszulę i pasiasty fartuch. Na szyi zawieszała brązowy, święcony medalik, głowę okrywała chustą w czerwone kwiaty, spod której wymykały się pasma gęstych, czarnych włosów. Chwedora zajmowała się gospodarstwem domowym. Często zabierała syna w pole, gdzie pracowała podczas żniw oraz wyrywając chwasty. Nie mogła zostawiać malca samego. Kochała syna, był jej jedynym dzieckiem. Zdarzało się, że spiesząc do obowiązków, krzykiem ponaglała chłopca, ale w jej oczach i tak przebijały troska i miłość, grube wargi uśmiechały się wtedy z czułością. Musiała wziąć Tadeusza także do posiadłości dziedzica, gdzie wraz z innymi kobietami miała pomagać przy odchwaszczaniu ogrodu. Wówczas, pogrążywszy się w pracy, przestała zwracać uwagę na dziecko. W pewien sposób przyczyniło się to do tragedii rodzinnej. Trudno jednak negatywnie osądzać Chwedorę. Musiała pracować, pragnęła zapewne poprawić byt rodziny. Oskarżać można raczej dworskie panienki, które zamiast zajmować się błahostkami, mogły przypilnować chłopskich dzieci.
Klemens – mąż Chwedory ojciec Tadeusza - „(...) wysoki, silny chłop (...) szedł za pługiem ciągniętym przez parę koni i basowo, przeciągle, trochę ponuro wołał na konie (...)”. Klemens był parobkiem, często żałował, że nie miał własnej ziemi i musiał pracować na cudzej. „Miał też w przeszłości swoje nieszczęścia i grzechy, które, gdy sobie przypomniał, wzdychał albo w złość wpadał.” Przez to wydawał się ponury. Kiedyś przepił sporo pieniędzy i przegrał ze stryjecznym bratem proces o trzy morgi gruntu. Dawny grzech lekkomyślności „uwierał” jego duszę. Niemniej na widok jedynaka ogarniała go radość. Długo czekał na potomka, a gdy ten się narodził, Klemens zaczął darzyć żonę większym szacunkiem, zaprzestał picia wódki. Uwielbiał syna, niekiedy karcił go, ale chwilę potem ściskał malca żylastymi i spracowanymi dłońmi. Obecność Tadeusza rozpraszała jego mroczne myśli. Postać Klemensa wyobraża troskliwego, kochającego i czułego ojca.
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies