Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nowele Orzeszkowej
Romuald Traugutt jest jedną z czołowych postaci noweli Elizy Orzeszkowej pt. „Gloria victis”. To bohater historyczny, postać autentyczna. Leśne drzewa (z perspektywy narratora) przedstawiają go jako czarnowłosego mężczyznę „.(...) z oczyma myśliciela i uśmiechem dziecka. Oczy miał mądre, smutne podobno bratem bliźniaczym mądrości bywa u ludzi smutek – uśmiech świeży perłowy, z kroplą słodyczy dziecięcej albo niewieściej.”
Traugutt w czasie powstania na Litwie dowodził oddziałem kobryńskim, walczył w lasach horeckich. Autorka prezentuje go jako ideał wodza – odważnego, śmiałego i roztropnego, który głosem, podobnym do głosu legendarnego Leonidasa potrafił zagrzewać żołnierzy do walki. Ci zaś byli mu posłuszni: „On serca ich w ręku trzymał i umiał podbijać je w górę. Odkrywał przed szeregami czarnowłosą głowę i za to, że były posłuszne jak dzieci, a jak lwy odważne, że sile przemagającej rozproszyć się nie dały, że wstydem nie splamiły krzyża, który przyjęły na swe ramiona – dziękował. Ale i wtedy jeszcze, gdy dziękował, głos jego rozlegał się jak bojowe dźwięki i nie było w nim ani słodyczy ani pieszczoty, hart tylko był i wola żelazna, trzymająca mocno wodze ich woli. (...)”
Jako wódz Romuald Traugutt wymagał od podwładnych posłuszeństwa, dbał o dyscyplinę, jego postawa wzbudzała szacunek żołnierzy. Jednemu z nich – Marianowi Tarłowskiemu dziękował za uratowanie życia: „Nie za to wdzięcznym mu, że żyję, lecz za to, że was jeszcze, jako klamra sprzęgam i że jeszcze z wami służę nie żadnemu panu ziemskiemu, ale Umęczonej, że jeszcze służę.”
Dzięki temu mógł dalej dowodzić oddziałem powstańców, a tym samym służyć ojczyźnie.
Traugutt w opisie Orzeszkowej przypomina Chrystusa i Mojżesza. Podobnie jak Mojżesz przewodzi ludowi i wzorem Chrystusa bierze na ramiona „krzyż narodu swego” - musi opuścić najbliższych i wypełnić swój obowiązek wobec ojczyzny. Tym obowiązkiem jest walka o wolność. Pisarka kreuje go na wzór męczennika narodowego, za takiego zresztą był uważany po śmierci, gdy zginął na szubienicy 5 sierpnia 1864 roku. Mówi o nim jako o człowieku „świętego imienia”, co tym bardziej akcentuje wyjątkowość tej postaci. Orzeszkowa osobiście znała Traugutta, podzielała jego poglądy. „Gloria victis” jest zatem jej prywatnym hołdem złożonym wielkiemu wodzowi.
Partner serwisu:
kontakt | polityka cookies
Romuald Traugutt - charakterystyka
Autor: Ewa PetniakRomuald Traugutt jest jedną z czołowych postaci noweli Elizy Orzeszkowej pt. „Gloria victis”. To bohater historyczny, postać autentyczna. Leśne drzewa (z perspektywy narratora) przedstawiają go jako czarnowłosego mężczyznę „.(...) z oczyma myśliciela i uśmiechem dziecka. Oczy miał mądre, smutne podobno bratem bliźniaczym mądrości bywa u ludzi smutek – uśmiech świeży perłowy, z kroplą słodyczy dziecięcej albo niewieściej.”
Traugutt w czasie powstania na Litwie dowodził oddziałem kobryńskim, walczył w lasach horeckich. Autorka prezentuje go jako ideał wodza – odważnego, śmiałego i roztropnego, który głosem, podobnym do głosu legendarnego Leonidasa potrafił zagrzewać żołnierzy do walki. Ci zaś byli mu posłuszni: „On serca ich w ręku trzymał i umiał podbijać je w górę. Odkrywał przed szeregami czarnowłosą głowę i za to, że były posłuszne jak dzieci, a jak lwy odważne, że sile przemagającej rozproszyć się nie dały, że wstydem nie splamiły krzyża, który przyjęły na swe ramiona – dziękował. Ale i wtedy jeszcze, gdy dziękował, głos jego rozlegał się jak bojowe dźwięki i nie było w nim ani słodyczy ani pieszczoty, hart tylko był i wola żelazna, trzymająca mocno wodze ich woli. (...)”
Jako wódz Romuald Traugutt wymagał od podwładnych posłuszeństwa, dbał o dyscyplinę, jego postawa wzbudzała szacunek żołnierzy. Jednemu z nich – Marianowi Tarłowskiemu dziękował za uratowanie życia: „Nie za to wdzięcznym mu, że żyję, lecz za to, że was jeszcze, jako klamra sprzęgam i że jeszcze z wami służę nie żadnemu panu ziemskiemu, ale Umęczonej, że jeszcze służę.”
Dzięki temu mógł dalej dowodzić oddziałem powstańców, a tym samym służyć ojczyźnie.
Traugutt w opisie Orzeszkowej przypomina Chrystusa i Mojżesza. Podobnie jak Mojżesz przewodzi ludowi i wzorem Chrystusa bierze na ramiona „krzyż narodu swego” - musi opuścić najbliższych i wypełnić swój obowiązek wobec ojczyzny. Tym obowiązkiem jest walka o wolność. Pisarka kreuje go na wzór męczennika narodowego, za takiego zresztą był uważany po śmierci, gdy zginął na szubienicy 5 sierpnia 1864 roku. Mówi o nim jako o człowieku „świętego imienia”, co tym bardziej akcentuje wyjątkowość tej postaci. Orzeszkowa osobiście znała Traugutta, podzielała jego poglądy. „Gloria victis” jest zatem jej prywatnym hołdem złożonym wielkiemu wodzowi.
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies