Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nowele Orzeszkowej
Pani Ewelina przebywała w salonie zdobnym w zwierciadła, obrazy i piękne tkaniny. Wokół panowała cisza, sprzyjając głębokim rozważaniom damy. Krzycka dumała o swoim smutnym losie. Była bezdzietną wdową, mąż jej zmarł przed wielu laty. Posiadała spory majątek, jednak nie tak cenny, by w pełni zaspokajał jej kaprysy. Marzyła o licznych podróżach, pragnęła zaspokajać potrzeby duchowe, tęskniła do wzniosłych artystycznych uciech. Złośliwy los zatrzymywał ją jednak w ponurym miasteczku – Ongrodzie. Stale miała jakieś sprawy do załatwienia, umowy do podpisania, rozliczenia finansowe. Nie mogła pozwolić sobie na zbyt długi wyjazd. Zamknięta w willi, „uwięziona” pośród prozaicznych spraw i czynności, czuła się nieszczęśliwa i samotna. Jedynie pies i służba stanowili jej towarzystwo. By zabić nudę, grywała na fortepianie. W głębi serca odczuwała potrzebę wspierania innych i pomagania biednym. Dawała wprawdzie czasem hojne jałmużny, lecz nie czuła satysfakcji. Nie wiadomo dlaczego, miewała wyrzuty sumienia. W Ongrodzie uchodziła za jedną z najbogatszych dam. Zaproponowano jej przystąpienie do nowo powstałego Towarzystwa Dam Dobroczynnych. „Będzie więc mogła czynić dobrze!” – myślała.
Propozycję przyjęła z ochotą. „Stanęła na wezwanie natychmiast. Wskazano jej dzielnicę miasta, w której wyszukiwać miała ubogich. Szukając, zaszła wypadkiem do domostwa zamieszkiwanego przez rodzinę mularza i zobaczyła Helkę.” Dziewczynka bawiła się przed domem. Słońce rozświetlało jej ogniste włosy i zapalało błękitne iskry w szafirowych oczach. Krzycka dojrzała w nich koloryt włoskiego nieba. Zauroczona widokiem prześlicznej istoty, zapragnęła zabrać ją ze sobą: „Zapragnęła dziecka tego, zapragnęła na wyłączną swą własność z zapałem i mocą duszy namiętnej jak wulkan a samotnej jak łódź na burzliwych przestworzach morza zbłąkana...”
Małżeństwo, u którego Hela mieszkała po śmierci rodziców, nie robiło problemów. Pani Ewelinie pozwolono wziąć dziecko. Krzycka uwierzyła, że obecność małej uleczy ją z bólu samotności, a niepokojące wyrzuty sumienia znikną. Nagle przypomniała sobie o Heli. Dziecko było przecież w jej domu. Wybiegła z pokoju, by zobaczyć, czy jest już gotowe na spotkanie z nową opiekunką. Hela, dzięki staraniom panny Czernickiej, wyglądała prześlicznie. Błękitną sukienkę, którą jej nałożono, zdobiły różowe wstążki. Strój obszyty białym puchem i koronkami, czynił z niej wytworną małą damę. Z błękitnych trzewiczków wystawały drobne nóżki opięte cieniutkimi pończoszkami. Długie, płomienne włosy trzymała w ryzach zdobna opaska. Dziewczynka pachniała drogimi perfumami. Pani Ewelina pochwyciła ją w ramiona i wycałowała. Po chwili obydwie siedziały zupełnie ze sobą spoufalone. Hela jadła ustawione na stole przysmaki, wypytywała o nazwy przedmiotów, których do tej pory nie widziała, a opiekunka wymawiała ich nazwy, tłumacząc je także na język francuski:
~ „ – Ci to? Pani, co to?
- Filiżanka – odpowiadała pani Ewelina.
- - Fili – zian – ka – z niejaką trudnością powtarzała Helka.
- - A po francusku nazywa się to: la tasse!”
Służąca, obserwując dwie z pozoru szczęśliwe istoty, uśmiechała się ironicznie.
Mijały dni. Wiosną i latem dziewczynka bawiła się w rozległym ogrodzie. Pani Krzycka siedząc na wytwornym ganku swojej willi, obserwowała ją. Patrzyła jak Helka, zadowolona i szczęśliwa, biega pośród kwiatowych klombów. Zewsząd słychać było dziecięcy śmiech. Kobieta niejednokrotnie porzucała trzymaną w ręku książkę, której wcale nie czytała, zajęta podpatrywaniem małej i przyłączała się do zabawy. Ściskała i tuliła dziewczynkę. Mieszkańcy miasteczka widzieli czasem przez ogrodzenie okalające posesję damę bawiącą się z dzieckiem. Ów widoczek wywierał na nich ogromne wrażenie, lecz jeszcze większe Krzycka i Hela robiły w kościele. Obok bogatej, strojnej kobiety stała panienka, równie wytworna jak jej opiekunka, a tą nazywano niemal świętą, ~„Taką opieką i miłością otoczyć dziecię obce, niskiego pochodzenia, sierotę! W taki sposób używać bogactwa swego! Było to istotnie godne uwielbienia.” Wzruszona Janowa modliła o „szczęście wiekuiste” dla dobrodziejki.Streszczenie noweli „Dobra pani”
Autor: Ewa PetniakPani Ewelina przebywała w salonie zdobnym w zwierciadła, obrazy i piękne tkaniny. Wokół panowała cisza, sprzyjając głębokim rozważaniom damy. Krzycka dumała o swoim smutnym losie. Była bezdzietną wdową, mąż jej zmarł przed wielu laty. Posiadała spory majątek, jednak nie tak cenny, by w pełni zaspokajał jej kaprysy. Marzyła o licznych podróżach, pragnęła zaspokajać potrzeby duchowe, tęskniła do wzniosłych artystycznych uciech. Złośliwy los zatrzymywał ją jednak w ponurym miasteczku – Ongrodzie. Stale miała jakieś sprawy do załatwienia, umowy do podpisania, rozliczenia finansowe. Nie mogła pozwolić sobie na zbyt długi wyjazd. Zamknięta w willi, „uwięziona” pośród prozaicznych spraw i czynności, czuła się nieszczęśliwa i samotna. Jedynie pies i służba stanowili jej towarzystwo. By zabić nudę, grywała na fortepianie. W głębi serca odczuwała potrzebę wspierania innych i pomagania biednym. Dawała wprawdzie czasem hojne jałmużny, lecz nie czuła satysfakcji. Nie wiadomo dlaczego, miewała wyrzuty sumienia. W Ongrodzie uchodziła za jedną z najbogatszych dam. Zaproponowano jej przystąpienie do nowo powstałego Towarzystwa Dam Dobroczynnych. „Będzie więc mogła czynić dobrze!” – myślała.
Propozycję przyjęła z ochotą. „Stanęła na wezwanie natychmiast. Wskazano jej dzielnicę miasta, w której wyszukiwać miała ubogich. Szukając, zaszła wypadkiem do domostwa zamieszkiwanego przez rodzinę mularza i zobaczyła Helkę.” Dziewczynka bawiła się przed domem. Słońce rozświetlało jej ogniste włosy i zapalało błękitne iskry w szafirowych oczach. Krzycka dojrzała w nich koloryt włoskiego nieba. Zauroczona widokiem prześlicznej istoty, zapragnęła zabrać ją ze sobą: „Zapragnęła dziecka tego, zapragnęła na wyłączną swą własność z zapałem i mocą duszy namiętnej jak wulkan a samotnej jak łódź na burzliwych przestworzach morza zbłąkana...”
Małżeństwo, u którego Hela mieszkała po śmierci rodziców, nie robiło problemów. Pani Ewelinie pozwolono wziąć dziecko. Krzycka uwierzyła, że obecność małej uleczy ją z bólu samotności, a niepokojące wyrzuty sumienia znikną. Nagle przypomniała sobie o Heli. Dziecko było przecież w jej domu. Wybiegła z pokoju, by zobaczyć, czy jest już gotowe na spotkanie z nową opiekunką. Hela, dzięki staraniom panny Czernickiej, wyglądała prześlicznie. Błękitną sukienkę, którą jej nałożono, zdobiły różowe wstążki. Strój obszyty białym puchem i koronkami, czynił z niej wytworną małą damę. Z błękitnych trzewiczków wystawały drobne nóżki opięte cieniutkimi pończoszkami. Długie, płomienne włosy trzymała w ryzach zdobna opaska. Dziewczynka pachniała drogimi perfumami. Pani Ewelina pochwyciła ją w ramiona i wycałowała. Po chwili obydwie siedziały zupełnie ze sobą spoufalone. Hela jadła ustawione na stole przysmaki, wypytywała o nazwy przedmiotów, których do tej pory nie widziała, a opiekunka wymawiała ich nazwy, tłumacząc je także na język francuski:
~ „ – Ci to? Pani, co to?
- Filiżanka – odpowiadała pani Ewelina.
- - Fili – zian – ka – z niejaką trudnością powtarzała Helka.
- - A po francusku nazywa się to: la tasse!”
Służąca, obserwując dwie z pozoru szczęśliwe istoty, uśmiechała się ironicznie.
strona: 1 2 3 4 5
Szybki test:
Garderobiana – panna Czernicka z noweli „Dobra pani” – miała około:a) 20 lat
b) 35 lat
c) 30 lat
d) 25 lat
Rozwiązanie
W Wiedniu tytułowa bohaterka z noweli „Dobra pani” upodobała sobie:
a) kota perskiego
b) psa
c) kanarka
d) papugę
Rozwiązanie
Około czterdziestoletnia Krzycka z noweli „Dobra pani” była:
a) szatynką
b) brunetką
c) ruda
d) blondynką
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies