Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nowele Orzeszkowej
Zachowanie dorastającej dziewczynki zaczyna przypominać zachowanie Krzyckiej – Hela kaprysi, gdy nie podobają jej się nowe pantofle, staje się krnąbrna i złośliwa, w dodatku jej uroda zmienia się – rośnie i nie jest już tym ślicznym małym dzieckiem, którym tak bardzo zauroczyła się pani Ewelina: „Hela, na przykład... Co to było za śliczne, miłe, zabawne dziecko... a teraz...” Pozytywiści pokładali w wykształceniu kobiet duże nadzieje. Wierzyli, że właściwa edukacja będzie sprzyjać odpowiedniemu wychowaniu przyszłych pokoleń, dlatego zwracali szczególną uwagę na ten aspekt.
Nowela Orzeszkowej taktuje nie tylko o wychowaniu, skupia się również na problemie fałszywej dobroczynności, dotyka zagadnienia szczęścia. Pani Ewelina czuła w sobie przemożną chęć czynienia dobra: rozdawała jałmużny, przygarniała do siebie ubogie dzieci. Rzekomo pragnęła zapewnić im szczęście, lecz w istocie zaspokajała swoje kaprysy, pragnęła zabić samotność i nudę. Żywe istoty traktowała przedmiotowo – niczym zabawki. W swojej ograniczoności, nie dostrzegała własnego egoizmu, ani tego, iż wyrządzała komuś krzywdę, raniła uczucia, niszczyła życie.
W miasteczku postrzegano ją jako pełną miłosierdzia damę, ogromne wrażenie robiła w kościele. „Na tę malutką, całą w atłasach i łabędzich puchach zwracało się wtedy parę tysięcy oczu ludzkich (...), lecz jakież porównanie znaleźć można było dla jej opiekunki? Nazywano ją po prostu: świętą!” Mieszkańców Ongrodu dziwiła i zachwycała ofiarność Krzyckiej: „Taką opieką i miłością otoczyć dziecię obce, niskiego pochodzenia, sierotę! W taki sposób używać bogactwa swego! Było to istotnie godne uwielbienia.”
Faktycznie nikt nie wiedział, że jej podopieczni to poszkodowani - ofiary dobroczynności damy, ptaki z podciętymi skrzydłami, istoty skazane na ból samotności, rozpacz i cierpienie. W dodatku „dobra pani” obwiniała swoich „pupili” za zmiany, które zachodziły w jej uczuciach. Myślała o nich jako o przyczynie swojego smutku, przygnębienia, nudy: „Nie pojmuję już, jak mogłam tak bardzo lubić takie nudne stworzenie...” – mówiła do garderobianej, opisując psa Elfa; „Nieprawdaż, Czernisiu, wcale był innym. Był kiedyś prześlicznym... Ale teraz ...” Podobnie powie później o małej Heli: „Nieprawdaż, Czernisiu? (...) Była kiedyś prześliczna... ale teraz...”
O niezwykłym darze losu, szczęściu mówili ci, którym wydawało się, że Czernicka i Helka dostąpiły wielkiego zaszczytu, mogąc przebywać pod opieką pani Eweliny, ale sytuacja jej „wychowanek” niewiele miała wspólnego ze szczęściem. Szczęście dla każdego może oznaczać coś innego. Czernicka zapewne byłaby szczęśliwa, gdyby jako młoda dziewczyna nadal mieszkała w szlacheckiej okolicy i zupełnie nie „posmakowała” salonowego życia, które później stało się wegetacją służącej. Podobnie Hela, gdyby pozostała w chacie Jana, wychowywałaby się jak jej przybrane rodzeństwo, śmiejąc się, psocąc i dokazując. Po powrocie z „salonów” dziewczynka ciągle choruje, jest nieprzystosowana do trudnych warunków. Francuska piosenka, która miała dowodzić dziecięcego talentu, w domostwie Jana brzmi jak zwykła kołysanka. Hela tęskni za swoją panią, bo pokochała ją bezwarunkowo. Pewnego deszczowego wieczoru udaje się pod dom dobrodziejki, by tam jeszcze raz popatrzeć na wszystko, co utraciła. Na ganku, pod ławką leży zaniedbany, przemoczony Elf, który dawno już przestał być salonowym pieskiem. Dwie porzucone istoty czule i rozpaczliwie witają się ze sobą: „Elfku mój! Elfku! piesku mój drogi, złoty, najmilszy1 Tulili się do siebie i całowali się wzajem.” Dziewczynka, udręczona wspomnieniami, zasypia na ławie. Całą rozpaloną, w gorączce znajduje ją Jan. Problematyka „Dobrej pani”
Autor: Ewa PetniakZachowanie dorastającej dziewczynki zaczyna przypominać zachowanie Krzyckiej – Hela kaprysi, gdy nie podobają jej się nowe pantofle, staje się krnąbrna i złośliwa, w dodatku jej uroda zmienia się – rośnie i nie jest już tym ślicznym małym dzieckiem, którym tak bardzo zauroczyła się pani Ewelina: „Hela, na przykład... Co to było za śliczne, miłe, zabawne dziecko... a teraz...” Pozytywiści pokładali w wykształceniu kobiet duże nadzieje. Wierzyli, że właściwa edukacja będzie sprzyjać odpowiedniemu wychowaniu przyszłych pokoleń, dlatego zwracali szczególną uwagę na ten aspekt.
Nowela Orzeszkowej taktuje nie tylko o wychowaniu, skupia się również na problemie fałszywej dobroczynności, dotyka zagadnienia szczęścia. Pani Ewelina czuła w sobie przemożną chęć czynienia dobra: rozdawała jałmużny, przygarniała do siebie ubogie dzieci. Rzekomo pragnęła zapewnić im szczęście, lecz w istocie zaspokajała swoje kaprysy, pragnęła zabić samotność i nudę. Żywe istoty traktowała przedmiotowo – niczym zabawki. W swojej ograniczoności, nie dostrzegała własnego egoizmu, ani tego, iż wyrządzała komuś krzywdę, raniła uczucia, niszczyła życie.
W miasteczku postrzegano ją jako pełną miłosierdzia damę, ogromne wrażenie robiła w kościele. „Na tę malutką, całą w atłasach i łabędzich puchach zwracało się wtedy parę tysięcy oczu ludzkich (...), lecz jakież porównanie znaleźć można było dla jej opiekunki? Nazywano ją po prostu: świętą!” Mieszkańców Ongrodu dziwiła i zachwycała ofiarność Krzyckiej: „Taką opieką i miłością otoczyć dziecię obce, niskiego pochodzenia, sierotę! W taki sposób używać bogactwa swego! Było to istotnie godne uwielbienia.”
Faktycznie nikt nie wiedział, że jej podopieczni to poszkodowani - ofiary dobroczynności damy, ptaki z podciętymi skrzydłami, istoty skazane na ból samotności, rozpacz i cierpienie. W dodatku „dobra pani” obwiniała swoich „pupili” za zmiany, które zachodziły w jej uczuciach. Myślała o nich jako o przyczynie swojego smutku, przygnębienia, nudy: „Nie pojmuję już, jak mogłam tak bardzo lubić takie nudne stworzenie...” – mówiła do garderobianej, opisując psa Elfa; „Nieprawdaż, Czernisiu, wcale był innym. Był kiedyś prześlicznym... Ale teraz ...” Podobnie powie później o małej Heli: „Nieprawdaż, Czernisiu? (...) Była kiedyś prześliczna... ale teraz...”
Orzeszkowa nie wyjaśnia, co dalej stało się z dzieckiem. Być może długo chorowało... Ofiarność „dobrej pani” jest niemal zabójcza, przyczynia się do wielu cierpień. Panna Czernicka nauczyła się żyć obok „miłosiernej” i „troskliwej” damy, udaje szczęśliwą. By nie stracić posady i nie wrócić do rodzinnego domu, gdzie zostałaby wystawiona na „pośmiewisko ludzkie, na... nędzę!”, zachowuje postawę konformistyczną. Na wszystko się zgadza i schlebia swej dobrodziejce. Czasem dopuszcza się drobnych kradzieży mienia: koronek i pieniędzy, by zapewnić sobie przyszły byt. Charakter służącej został wypaczony przez życie, które w swym miłosierdziu zaoferowała jej Krzycka. Czernisia bywa sarkastyczna, zgorzkniała, ale i przebiegła, niemniej zachowuje w sobie resztki ludzkich uczuć, bo szczerze troszczy się o istoty, które z salonów „wtrącane” są do garderoby.
strona: 1 2 3 4
Szybki test:
Krzycka z noweli „Dobra pani” udzielała się w:a) Towarzystwie Dam Dobroczynnych
b) Towarzystwie Kobiet Filantropijnych
c) Towarzystwie Dam Pomocnych
d) Towarzystwie Kobiet Dobroczynnych
Rozwiązanie
Orzeszkowa w noweli „Dobra pani” krytycznie odnosi się do tak zwanego:
a) „wychowania kobiet”
b) „wychowania salonowego”
c) „wychowania chłopskiego”
d) „wychowania feministycznego”
Rozwiązanie
„Ofiary” dobroczynności majętnej Krzyckiej z noweli noweli „Dobra pani” trafiły:
a) na ulicę
b) na bruk
c) do garderoby
d) do pracy w kuchni
Rozwiązanie
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies