Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nowele Orzeszkowej
Anielka zapłakała tak, że „aż całe wątłe jej ciało w tym płakaniu kurczyło się i drżało (...) i na szarą sukienkę przez palce przeciekały strumienie łez.” Martwiła się o brata. Wiedziała, że nie dorównuje tężyzną fizyczną innym mężczyznom. Był silny duchem, ale słaby ciałem. Ze łzami w oczach przekonywała Jagmina, by opiekował się Marysiem. Dzielny żołnierz obiecywał: „Tam, gdzie nikogo mieć nie będzie, ja będę mu swoim. Przyjacielem mu będę, bratem, w potrzebie obrońcą.” Potem ściskał i całował ręce Anielki. Młodzi długo na siebie patrzyli, a ich oczy mówiły więcej niż dałoby się wyrazić w tysiącach słów i pocałunków. Dąb zaprzestał opowiadania. Znajomość dalszych losów bohaterów przyprawiała o drżenie jego konary, krople wody zaświeciły na dębowych liściach.
Tęskną ciszę wieczoru i milczącą zadumę przerwał szum świerka: „Jam najwyższy w tym lesie, najdalej wzrokiem sięgam i widzę najwięcej.” Zaczął opowiadać o walkach toczonych w okolicach lasu. Ich echa odbijały się od pni drzew. Padały zbroczone krwią martwe ciała. Krople krwi wsiąkały w ziemię, w kwiaty, w mchy. „Ale ja tobie, wietrze prędki, rzeczy tych niegdyś widzianych, słyszanych nie opowiem. Gamami szumów swoich często opowiadam ziemi o jej smutkach, zagadkach, płonnych nadziejach i pewnych mogiłach albo w wichrzyste noce o rzeczach głębokich i wiecznych rozmawiam z chmurami.”
Świerk wspomniał powroty strudzonych walkami powstańców, którzy szukali schronienia w cieniu drzew. Często powracali jako zwycięzcy - w wieńcu chwały. Wtedy byli szczęśliwi, roześmiani. Wódz – Romuald Traugutt podtrzymywał ich na duchu, dodawał otuchy, dziękował za odwagę i wytrwałość. Pochwały krzepiły partyzantów. Wieczorami palili ogniska, śpiewali wojenne pieśni, odpoczywali. Pod niebo wzlatywały słowa modlitwy. Jednego dnia, po uformowaniu wojskowego szeregu, wódz poprosił o wystąpienie naprzód drobnego Tarłowskiego. W obecności wszystkich wojaków powiedział: „Życie mi dziś uratował. Cudem odwagi je uratował. Dziw, że nie zgiął sam.” Podziękował młodzieńcowi za okazane męstwo, nazwał go „rycerzem Umęczonej.” (Polski)
Język ezopowy – wyrażanie treści w sposób sugestywny, bez wypowiadania się wprost. W czasach Orzeszkowej, w zaborze rosyjskim panowała wzmożona cenzura, dlatego autorka często musiała posługiwać się słownictwem z użyciem metafor, alegorii, ale tak, by adresat rozumiał ich znaczenie. Pojęcie wywodzi się od Ezopa – starożytnego twórcy bajek, który cechy i wady ludzkie ukrywał pod postaciami zwierząt. Jego język cechowała lapidarność – zwięzłość i trafność. Gdy powstał cykl „Gloria victis” cenzura nieco złagodniała, Orzeszkowa nie musiała już tak silnie „tuszować” znaczeń, nie ujawniała ich jednak całkowicie, wojska rosyjskie „ukryła” pod kilkoma nazwami: „wojsko ogromne”, „lasy luf, pik i bagnetów”, nieistotne stały się dosłowne definicje, określenia, pisarka pragnęła przede wszystkim wyjaskrawić sam akt bohaterstwa i poświęcenia dla ojczyzny. Streszczenie noweli „Gloria victis” („R. 1863”)
Autor: Ewa PetniakAnielka zapłakała tak, że „aż całe wątłe jej ciało w tym płakaniu kurczyło się i drżało (...) i na szarą sukienkę przez palce przeciekały strumienie łez.” Martwiła się o brata. Wiedziała, że nie dorównuje tężyzną fizyczną innym mężczyznom. Był silny duchem, ale słaby ciałem. Ze łzami w oczach przekonywała Jagmina, by opiekował się Marysiem. Dzielny żołnierz obiecywał: „Tam, gdzie nikogo mieć nie będzie, ja będę mu swoim. Przyjacielem mu będę, bratem, w potrzebie obrońcą.” Potem ściskał i całował ręce Anielki. Młodzi długo na siebie patrzyli, a ich oczy mówiły więcej niż dałoby się wyrazić w tysiącach słów i pocałunków. Dąb zaprzestał opowiadania. Znajomość dalszych losów bohaterów przyprawiała o drżenie jego konary, krople wody zaświeciły na dębowych liściach.
Tęskną ciszę wieczoru i milczącą zadumę przerwał szum świerka: „Jam najwyższy w tym lesie, najdalej wzrokiem sięgam i widzę najwięcej.” Zaczął opowiadać o walkach toczonych w okolicach lasu. Ich echa odbijały się od pni drzew. Padały zbroczone krwią martwe ciała. Krople krwi wsiąkały w ziemię, w kwiaty, w mchy. „Ale ja tobie, wietrze prędki, rzeczy tych niegdyś widzianych, słyszanych nie opowiem. Gamami szumów swoich często opowiadam ziemi o jej smutkach, zagadkach, płonnych nadziejach i pewnych mogiłach albo w wichrzyste noce o rzeczach głębokich i wiecznych rozmawiam z chmurami.”
Świerk wspomniał powroty strudzonych walkami powstańców, którzy szukali schronienia w cieniu drzew. Często powracali jako zwycięzcy - w wieńcu chwały. Wtedy byli szczęśliwi, roześmiani. Wódz – Romuald Traugutt podtrzymywał ich na duchu, dodawał otuchy, dziękował za odwagę i wytrwałość. Pochwały krzepiły partyzantów. Wieczorami palili ogniska, śpiewali wojenne pieśni, odpoczywali. Pod niebo wzlatywały słowa modlitwy. Jednego dnia, po uformowaniu wojskowego szeregu, wódz poprosił o wystąpienie naprzód drobnego Tarłowskiego. W obecności wszystkich wojaków powiedział: „Życie mi dziś uratował. Cudem odwagi je uratował. Dziw, że nie zgiął sam.” Podziękował młodzieńcowi za okazane męstwo, nazwał go „rycerzem Umęczonej.” (Polski)
Winszowano niepozornemu Tarłowskiemu, gratulowano, noszono na rękach. Dowódca jazdy – Jagmin ściskał go i mówił coś o sympatii do panny Anieli. Młodzieniec jednak zamyślał się nad czymś „niespokojnie, prawie posępnie, jakby dusza jego kołysała się nad przepaścią pełną wątpień, zapytań, zagadek.” Gdy wszyscy spali, on jeden nie mógł zasnąć. Leśne drzewa wyczuły, że Tarłowski nie był stworzony do walki, on też tak o sobie myślał. Jego przeznaczeniem było zdobywanie wiedzy i przekazywanie jej innym. Świerk jako pierwszy pojął rozterki młodego partyzanta.
Dalszą opowieść snuła brzoza: „Znałam go z bliska, znałam dobrze jego myśli i miłości.” Tarłowski lubił spędzać czas na łonie natury. Kontemplował przyrodę, rozmyślał nad geniuszem natury. „Przedmiotem kochania jego była natura, lecz powstało przeciw niej kochanie drugie, tym płomienniejsze, że bolesne, i tu go przywiodło.” Potrafił skoncentrować uwagę na drobnym owadzie, leśnym robaku czy liściu. Opowiadał o nich swoim towarzyszom, a oni słuchali w skupieniu. Zwierzał się także Jagminowi. Ten natomiast często rozmyślał o siostrze swojego przyjaciela – Anielce: „Oni dwaj, na siebie wzajem albo na gwiazdy parząc, rozmawiali o tych czasach, w przyszłości dalekich, które będą albo nie będą, które jeżeli będą, wodami ukojenia i oczyszczenia obmyją świat, w który podobno miecze mają być przekute na pługi, a jagnięta sen spokojny znajdować u boku lwów...”
strona: 1 2 3 4 5
Szybki test:
Słowa: „Piekło, piekło, mówię ci, wietrze prędki, szalało w tym naszym cichym, wonnym, kwiecistym, niewinnym raju leśnym. Piekło ludzkie.” w noweli „Gloria victis”:a) wypowiedział świerk
b) wypowiedział dąb
c) wypowiedziała brzoza
d) wypowiedziała lipa
Rozwiązanie
Powstańcy w noweli „Gloria victis” pojawili się na Polesiu:
a) w marcu 1863 roku
b) w styczniu 1863 roku
c) w maju 1863 roku
d) w listopadzie 1863 roku
Rozwiązanie
Niewinne dziewczę w noweli „Gloria victis”przypominał:
a) Traugutt
b) Tarłowski
c) Jagmin
d) Kalikst
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies