Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Renesans
Kolejnym dowodem na „zezwierzęcenie” człowieka jest zatracenie się w biesiadowaniu: „Tkając, lejąc w się wszytko, póki zstawa szyje...”. Widać tu nawiązanie do biblijnej opowieści o stworzeniu człowieka i innych istot, co ma podkreślić wyjątkowość jednostki obdarzonej wolną wolą, mową i rozumem: „Wtedy Bóg rzekł: Niechaj się stanie światłość! I stała się światłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności. I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą. I tak upłynął wieczór i poranek - dzień pierwszy. (…) „I tak upłynął wieczór i poranek - dzień trzeci. A potem Bóg rzekł: Niechaj powstaną ciała niebieskie, świecące na sklepieniu nieba, aby oddzielały dzień od nocy, aby wyznaczały pory roku, dni i lata; aby były ciałami jaśniejącymi na sklepieniu nieba i aby świeciły nad ziemią. I stało się tak. Bóg uczynił dwa duże ciała jaśniejące: większe, aby rządziło dniem, i mniejsze, aby rządziło nocą, oraz gwiazdy. I umieścił je Bóg na sklepieniu nieba, aby świeciły nad ziemią; aby rządziły dniem i nocą i oddzielały światłość od ciemności. A widział Bóg, że były dobre. I tak upłynął wieczór i poranek - dzień czwarty” (Księga Rodzaju).
Ważnym podkreślenia jest fakt, iż motyw przeciwstawienia człowieka i zwierzęcia ze względu na różnice w ich zewnętrzności i wnętrzu, pojawia się często w pismach innych myślicieli i pisarzy renesansu:
„Występuje np. u Erazma z Rotterdamu, który w Pochwale głupoty sugeruje, iż życie ludzkie winno rządzić się zasadami innymi niż ogólne prawa świata zwierzęcego, jakkolwiek w naturze jest wiele zjawisk godnych podziwu i pełnych niezaprzeczalnej wartości. Podobne stanowisko znaleźć można w pismach Leonarda da Vinci. Pisze on: Nie zdaje mi się, by ludzie nieokrzesani, tępi, złych obyczajów i niskiego umysłu zasługiwali na tak piękny organizm i na taką rozmaitość narządów jak ludzie myślący i wielkiego rozumu. Wystarczyłby im wór do przyjmowania i oddawania pokarmu, gdyż zdaniem moim, nie należą do rodzaju ludzkiego, chyba z głosu i postaci, a reszta to daleko mniej niż bydlę (Teresa Kostkiewiczowa, „Pieśń o dobrej sławie” [w:] „Jan Kochanowski. Interpretacje”, pod red. Jana Błońskiego, Kraków 1989, str 88 – 94).
Wracając do utworu Kochanowskiego, różnicując człowieka od zwierząt czy roślin, Bóg postawił przed nim większe wymagania, poczynił potężne plany, dlatego człowiek powinien dążyć do poprawy swego charakteru, do zmiany złych przyzwyczajeń:Jest kto, co by wzgardziwszy... (Pieśń XIX) - interpretacja
Autor: Karolina MarlgaKolejnym dowodem na „zezwierzęcenie” człowieka jest zatracenie się w biesiadowaniu: „Tkając, lejąc w się wszytko, póki zstawa szyje...”. Widać tu nawiązanie do biblijnej opowieści o stworzeniu człowieka i innych istot, co ma podkreślić wyjątkowość jednostki obdarzonej wolną wolą, mową i rozumem: „Wtedy Bóg rzekł: Niechaj się stanie światłość! I stała się światłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności. I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą. I tak upłynął wieczór i poranek - dzień pierwszy. (…) „I tak upłynął wieczór i poranek - dzień trzeci. A potem Bóg rzekł: Niechaj powstaną ciała niebieskie, świecące na sklepieniu nieba, aby oddzielały dzień od nocy, aby wyznaczały pory roku, dni i lata; aby były ciałami jaśniejącymi na sklepieniu nieba i aby świeciły nad ziemią. I stało się tak. Bóg uczynił dwa duże ciała jaśniejące: większe, aby rządziło dniem, i mniejsze, aby rządziło nocą, oraz gwiazdy. I umieścił je Bóg na sklepieniu nieba, aby świeciły nad ziemią; aby rządziły dniem i nocą i oddzielały światłość od ciemności. A widział Bóg, że były dobre. I tak upłynął wieczór i poranek - dzień czwarty” (Księga Rodzaju).
Ważnym podkreślenia jest fakt, iż motyw przeciwstawienia człowieka i zwierzęcia ze względu na różnice w ich zewnętrzności i wnętrzu, pojawia się często w pismach innych myślicieli i pisarzy renesansu:
„Występuje np. u Erazma z Rotterdamu, który w Pochwale głupoty sugeruje, iż życie ludzkie winno rządzić się zasadami innymi niż ogólne prawa świata zwierzęcego, jakkolwiek w naturze jest wiele zjawisk godnych podziwu i pełnych niezaprzeczalnej wartości. Podobne stanowisko znaleźć można w pismach Leonarda da Vinci. Pisze on: Nie zdaje mi się, by ludzie nieokrzesani, tępi, złych obyczajów i niskiego umysłu zasługiwali na tak piękny organizm i na taką rozmaitość narządów jak ludzie myślący i wielkiego rozumu. Wystarczyłby im wór do przyjmowania i oddawania pokarmu, gdyż zdaniem moim, nie należą do rodzaju ludzkiego, chyba z głosu i postaci, a reszta to daleko mniej niż bydlę (Teresa Kostkiewiczowa, „Pieśń o dobrej sławie” [w:] „Jan Kochanowski. Interpretacje”, pod red. Jana Błońskiego, Kraków 1989, str 88 – 94).
„Przeto chciejmy wziąć przedsię myśli godne siebie,
Myśli ważne na ziemi, myśli ważne w niebie;
Służmy poczciwej sławie, a jako kto może,
Niech ku pożytku dobra spólnego pomoże”.
„Myśli godne siebie”, „myśli ważne na ziemi, myśli ważne w niebie”, służba „poczciwej sławie” oraz wspomaganie „pożytku dobra spólnego” to wartości wyższe, odwieczne, najważniejsze. Ich realizacja powinna stanowić cel życia każdego człowieka zarówno na ziemi, jak i w szerszym, niebiańskim kontekście. Każda decyzja czy wybór powinien być podyktowany dbałością o godność, poczciwość, wspólne dobro, o czym wspomina w swoim opracowaniu dzieła Jana z Czarnolasu przywoływana wcześniej Teresa Kostkiewiczowa:
„Dążeniem poety jest sformułowanie programu życia godnego, a więc takiego, które wykracza poza zaspokojenie materialnych potrzeb jednostki; życia, które z wyjątkowych w naturze dyspozycji, jakimi obdarzony został człowiek, świadomie czyni użytek dla dobra spólnego. Życie godne ogniskuje się jednak w spełnianiu zadań najściślej związanych z ziemskim bytowaniem, nie wymaga wyrzeczeń i poświęceń wynikających z pogardy dla spraw tego świata. Jest silnie zakorzenione w problematyce doczesnej, tyle że zyskuje ona pewien szczególny wymiar panadjednostkowy, krystalizujący się w tym, co nazwane zostało dobrem spólnym” (T. Kostkiewiczowa, dz. cyt.).
strona: 1 2 3
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies