Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Renesans
Fraszka Jana Kochanowskiego „O Miłości” pod względem budowy jest zaliczana do fraszek wyznaniowo-lirycznych, w których pierwszoosobowy podmiot liryczny dzieli się z czytelnikiem swoimi uczuciami i doświadczeniami, zrywając z formalnymi wymogami gatunku - porusza uniwersalne problemy i odnosi się do ponadczasowych kwestii:
„W miarę rozrastania się zbioru fraszek oraz doskonalenia się warsztatu literackiego ich autora – poeta dostrzega, iż fraszka przestała być „błaha”. Wiele z tych „drobiazgów” wyraża poglądy autora, który dzięki masce prześmiewcy i dowcipnisia pozwalał sobie na odkrycie własnej prywatności” (T. Farent, „Fraszki, pieśni, treny Jana Kochanowskiego”, „Biblioteczka opracowań”, Lublin 2007).
Wątek miłości i skomplikowanych relacji damsko-męskich Kochanowski podejmował także w swoich innych fraszkach, między innymi „O Hannie”, „Do paniej”, „Do dziewki”, „Nagrobek Annie” czy w wierszach pod wspólnym tytułem „Do Miłości”.
Napisany bez podziału na strofy, ciągły, złożony z dwudziestu wersów pisanych 13-zgłoskowcem o rymach żeńskich sąsiednich utwór rozpoczyna się życiową prawdą, sformułowaną przez podmiot na podstawie prywatnych przemyśleń. Uważa on, iż każdy, kto kiedyś kochał, powinien budzić zdziwienie otoczenia:
„Kto naprzód począł Miłość dziecięciem malować,
Może mu się zaprawdę każdy podziwować;”.
Dwuwiersz można także interpretować jako poszukiwanie odpowiedzi, kto pierwszy jako symbol miłości namalował Amorka, czyli dziecięcego bożka. Motyw dziecka pasuje także do zakochanych, którzy – podobnie jak maluchy – kierują się impulsami, nie mają jeszcze wystarczającej wiedzy czy doświadczenia, dlatego wielu z nich traci głowę i majątek z powodu obezwładniającego uczucia.
Zdolność i gotowość do przeżywania miłości, przyzywanej w tekście celowo za pomocą wielkiej litery, samo zakochanie powoduje zatem utratę zdrowego rozsądku, staje się chorobą, trawiącą każdą część ciała pacjenta. Człowiek jest całkowicie bezbronny wobec miłości:
„Ten widział, że to ludzie bez rozumu prawie,
A wielkie dobra tracą przy tej głupiej sprawie”. Miłość zostaje nazwana „głupią sprawą”. To pejoratywne określenie determinuje słuszność poglądu, iż to przez nią ludzie tracą rozum.
Człowiek, który kochał lub obserwował zakochaną osobę, dobrze zna inne charakterystyczne „objawy” miłości – popadanie ze skrajności w skrajność:
„Tenże nie darmo przydał do ramienia pierze,
Bo tam częsta odmiana; to gniew, to przymierze”.
W kolejnym wersie podmiot przywołuje znany symbol uważanego na najpiękniejsze uczucia - strzały Amora. W przeciwieństwie jednak do powszechnego postrzegania skutków działania atrybutów łączącego ludzi w pary aniołka, w opowieści podmiotu strzała powoduje ból i ranę:
„Strzały znaczą, że nagle człowieka ugodzi,
A z onej rany żaden zdrowo nie odchodzi” .
Miłość zostaje zatem skojarzona z negatywnymi rzeczami (strzała), jest niczym nóż (ugodzi), powoduje ból i w konsekwencji śmierć (rana, której zagojenia nikt nie doczeka żywy).
Dziewiąty wers ujawnia osobiste doświadczenia podmiotu:
„We mnie strzały mieszkają i ten bożek mały,
Ale mu pewnie wszytki pióra wypadały,
Bo się nie da wypłoszyć nigdziej z serca mego
Ani mi odpoczynku pozwoli żadnego”.
Wypełniająca serce podmiotu miłość jest silna, zamieszkały w nim Amor stracił skrzydła i teraz nie chce odlecieć. Z tego względu bohater fraszki nie ma chwili wytchnienia, którego tak pragnie. Próbuje przekonać Amora, aby opuścił już jego „suche kości” i przeniósł się do kogoś młodszego:
strona: 1 2
Partner serwisu: 
kontakt | polityka cookies
O Miłości - interpretacja i analiza
Fraszka Jana Kochanowskiego „O Miłości” pod względem budowy jest zaliczana do fraszek wyznaniowo-lirycznych, w których pierwszoosobowy podmiot liryczny dzieli się z czytelnikiem swoimi uczuciami i doświadczeniami, zrywając z formalnymi wymogami gatunku - porusza uniwersalne problemy i odnosi się do ponadczasowych kwestii:
„W miarę rozrastania się zbioru fraszek oraz doskonalenia się warsztatu literackiego ich autora – poeta dostrzega, iż fraszka przestała być „błaha”. Wiele z tych „drobiazgów” wyraża poglądy autora, który dzięki masce prześmiewcy i dowcipnisia pozwalał sobie na odkrycie własnej prywatności” (T. Farent, „Fraszki, pieśni, treny Jana Kochanowskiego”, „Biblioteczka opracowań”, Lublin 2007).
Wątek miłości i skomplikowanych relacji damsko-męskich Kochanowski podejmował także w swoich innych fraszkach, między innymi „O Hannie”, „Do paniej”, „Do dziewki”, „Nagrobek Annie” czy w wierszach pod wspólnym tytułem „Do Miłości”.
Napisany bez podziału na strofy, ciągły, złożony z dwudziestu wersów pisanych 13-zgłoskowcem o rymach żeńskich sąsiednich utwór rozpoczyna się życiową prawdą, sformułowaną przez podmiot na podstawie prywatnych przemyśleń. Uważa on, iż każdy, kto kiedyś kochał, powinien budzić zdziwienie otoczenia:
„Kto naprzód począł Miłość dziecięciem malować,
Może mu się zaprawdę każdy podziwować;”.
Dwuwiersz można także interpretować jako poszukiwanie odpowiedzi, kto pierwszy jako symbol miłości namalował Amorka, czyli dziecięcego bożka. Motyw dziecka pasuje także do zakochanych, którzy – podobnie jak maluchy – kierują się impulsami, nie mają jeszcze wystarczającej wiedzy czy doświadczenia, dlatego wielu z nich traci głowę i majątek z powodu obezwładniającego uczucia.
Zdolność i gotowość do przeżywania miłości, przyzywanej w tekście celowo za pomocą wielkiej litery, samo zakochanie powoduje zatem utratę zdrowego rozsądku, staje się chorobą, trawiącą każdą część ciała pacjenta. Człowiek jest całkowicie bezbronny wobec miłości:
„Ten widział, że to ludzie bez rozumu prawie,
A wielkie dobra tracą przy tej głupiej sprawie”. Miłość zostaje nazwana „głupią sprawą”. To pejoratywne określenie determinuje słuszność poglądu, iż to przez nią ludzie tracą rozum.
Człowiek, który kochał lub obserwował zakochaną osobę, dobrze zna inne charakterystyczne „objawy” miłości – popadanie ze skrajności w skrajność:
„Tenże nie darmo przydał do ramienia pierze,
Bo tam częsta odmiana; to gniew, to przymierze”.
W kolejnym wersie podmiot przywołuje znany symbol uważanego na najpiękniejsze uczucia - strzały Amora. W przeciwieństwie jednak do powszechnego postrzegania skutków działania atrybutów łączącego ludzi w pary aniołka, w opowieści podmiotu strzała powoduje ból i ranę:
„Strzały znaczą, że nagle człowieka ugodzi,
A z onej rany żaden zdrowo nie odchodzi” .
Miłość zostaje zatem skojarzona z negatywnymi rzeczami (strzała), jest niczym nóż (ugodzi), powoduje ból i w konsekwencji śmierć (rana, której zagojenia nikt nie doczeka żywy).
Dziewiąty wers ujawnia osobiste doświadczenia podmiotu:
„We mnie strzały mieszkają i ten bożek mały,
Ale mu pewnie wszytki pióra wypadały,
Bo się nie da wypłoszyć nigdziej z serca mego
Ani mi odpoczynku pozwoli żadnego”.
Wypełniająca serce podmiotu miłość jest silna, zamieszkały w nim Amor stracił skrzydła i teraz nie chce odlecieć. Z tego względu bohater fraszki nie ma chwili wytchnienia, którego tak pragnie. Próbuje przekonać Amora, aby opuścił już jego „suche kości” i przeniósł się do kogoś młodszego:
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies