Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Renesans
Utwór Jana Kochanowskiego pod wiele mówiącym tytułem „Do fraszek” jest zaliczany – ze względu na konstrukcję podmiotu i adresata oraz poruszaną tematykę, do grona fraszek autotematycznych, powszechnie znanych jako „fraszki o fraszkach”. Renesansowy myśliciel zawarł w analizowanym dziele swoje poglądy na temat roli oraz procesu tworzenia tych krótkich, żartobliwych dziełek. Podobnie uczynił także w wierszach: „Na swoje księgi”, „O fraszkach” („Najdziesz tu fraszkę dobrą...”), „Na fraszki” („A cóż czynić?”), „Do swych rymów” („Rymy głupie, rymy nieobaczne”), „O fraszkach” („Próżno mnie do dziewiąci lat swe fraszki chowa”).
Pierwszoosobowy podmiot liryczny, którego można nazwać fraszkopisarzem oraz utożsamiać z Kochanowskim, autorem około trzystu fraszek, w pierwszych słowach zwraca się do swoich dzieł:
„Fraszki nieprzepłacone, wdzięczne fraszki moje
W które ja wszytki kładę tajemnice swoje,
Bądź łaskawie Fortuna ze mną postępuje,
Bądź inaczej, czego snać więcej się najduje”.
W tym świadczącym o zaliczeniu dzieła do liryki inwokacyjnej fragmencie widać, iż autor traktuje swoje utwory niczym dzieci, zwraca się do nich pieszczotliwie („wdzięczne fraszki moje”) i z troską. Tworzenie fraszek jest dla podmiotu możliwością podzielenia się z czytelnikiem swymi tajemnicami, myśl o nich nieustannie wypełnia jego serce, dzięki ich stałej obecności w jego życiu Fortuna jest dla niego łaskawa.
Fraszki są jednak tak sprytnym gatunkiem, iż nawet najbardziej „pracowity” człowiek nie umiałby wyczytać z nich prawdy o życiu Kochanowskiego:
„Obrałliby się kiedy kto tak pracowity
Żeby z was chciał wyczerpać umysł mój zakryty:”.
Osobie, która podjęłaby się tej próby fraszki mają powiedzieć, iż jest to zbędny trud:
„Powiedzcie mu, niech próżno nie frasuje głowy,
Bo się w dziwny Labirynt i błąd wda takowy,
Skąd żadna Aryjadna, żadne kłębki tylne
Wywieść go móc nie będą, tak tam ścieżki mylne”.
Fraszki są niczym labirynt, w którym żadna nić, nawet ta Ariadny, nie naprowadzi naprawdę o ich autorze. Wplecenie nawiązania do mitycznego labiryntu Dedala, wykonanego dla Minosa w celu ukrycia Minotaura po podkreślić złożoność fraszek:Do fraszek (Fraszki moje) - interpretacja i analiza
Autor: Karolina MarlgaUtwór Jana Kochanowskiego pod wiele mówiącym tytułem „Do fraszek” jest zaliczany – ze względu na konstrukcję podmiotu i adresata oraz poruszaną tematykę, do grona fraszek autotematycznych, powszechnie znanych jako „fraszki o fraszkach”. Renesansowy myśliciel zawarł w analizowanym dziele swoje poglądy na temat roli oraz procesu tworzenia tych krótkich, żartobliwych dziełek. Podobnie uczynił także w wierszach: „Na swoje księgi”, „O fraszkach” („Najdziesz tu fraszkę dobrą...”), „Na fraszki” („A cóż czynić?”), „Do swych rymów” („Rymy głupie, rymy nieobaczne”), „O fraszkach” („Próżno mnie do dziewiąci lat swe fraszki chowa”).
Pierwszoosobowy podmiot liryczny, którego można nazwać fraszkopisarzem oraz utożsamiać z Kochanowskim, autorem około trzystu fraszek, w pierwszych słowach zwraca się do swoich dzieł:
„Fraszki nieprzepłacone, wdzięczne fraszki moje
W które ja wszytki kładę tajemnice swoje,
Bądź łaskawie Fortuna ze mną postępuje,
Bądź inaczej, czego snać więcej się najduje”.
W tym świadczącym o zaliczeniu dzieła do liryki inwokacyjnej fragmencie widać, iż autor traktuje swoje utwory niczym dzieci, zwraca się do nich pieszczotliwie („wdzięczne fraszki moje”) i z troską. Tworzenie fraszek jest dla podmiotu możliwością podzielenia się z czytelnikiem swymi tajemnicami, myśl o nich nieustannie wypełnia jego serce, dzięki ich stałej obecności w jego życiu Fortuna jest dla niego łaskawa.
Fraszki są jednak tak sprytnym gatunkiem, iż nawet najbardziej „pracowity” człowiek nie umiałby wyczytać z nich prawdy o życiu Kochanowskiego:
„Obrałliby się kiedy kto tak pracowity
Żeby z was chciał wyczerpać umysł mój zakryty:”.
Osobie, która podjęłaby się tej próby fraszki mają powiedzieć, iż jest to zbędny trud:
„Powiedzcie mu, niech próżno nie frasuje głowy,
Bo się w dziwny Labirynt i błąd wda takowy,
Skąd żadna Aryjadna, żadne kłębki tylne
Wywieść go móc nie będą, tak tam ścieżki mylne”.
„Na koniec i sam cieśla, który to mistrował,
Aby tu rogatego chłopobyka chował,
Nie zawżdy do wrót trafi, aż pióra szychtuje
Do ramienia, toż ledwe wierzchem wylatuje”.
Cały utwór jest pochwałą fraszek jako gatunku i szansy na ukrywanie największych życiowych tajemnic. Z drugiej jednak strony nie można mieć nadziei, iż dostarczą one informacji na temat prawdziwego życia ich autora – czasami nawet on sam gubi się w labiryncie znaczeń.
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies