JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Renesans
„MówiÄ…c, iż Treny sÄ… najdojrzalszym dzieÅ‚em pisarza, mamy na myÅ›li, iż zawarta w nich zostaÅ‚a summa poglÄ…dów autora na Å›wiat, Boga, czÅ‚owieka, (w tym – artysty), jego miejsce w Å›wiecie, sens życia na ziemi. Wypowiedź poetycka jest niezwykle wyrazista, gdyż podmiot Trenów postawiony zostaÅ‚ w sytuacji probierczej, dzieÅ‚o jest bowiem zapisem konfrontacji wÅ‚asnych teorii i wyznawanego Å›wiatopoglÄ…du autora z konkretnÄ… rzeczywistoÅ›ciÄ…, nie imaginacyjnÄ…, lecz autentycznÄ…. DziÄ™ki temu, że czytelnik Trenów musi mieć Å›wiadomość ich pozaliterackiego kontekstu, gÅ‚os poety brzmi niezwykle wiarygodnie, a przemyÅ›lenia i refleksje nabierajÄ… waloru uniwersalnoÅ›ci” – sÅ‚owa Teodora Farenta, autora opracowania „Trenów” Jana Kochanowskiego, sÄ… doskonaÅ‚ym wprowadzeniem do analizy jednego z najważniejszych wierszy zbioru (T. Farent, „Fraszki, pieÅ›ni, treny Jana Kochanowskiego”, „Biblioteczka opracowaÅ„”, Lublin).
„Tren XVIII” Jana Kochanowskiego jest jednym z tych utworów żaÅ‚obnego cyklu, który wpisuje siÄ™ w kanon dzieÅ‚ oscylujÄ…cych wokół motywu rozmowy z Bogiem. Podobnie jak reszta wierszy zbioru, także i ten rozpoczyna siÄ™ apostrofÄ… wskazujÄ…cÄ… na tematykÄ™ liryku. Podmiot, używajÄ…c wystÄ™pujÄ…cej po raz pierwszy w cyklu formy zbiorowej, minimalizujÄ…cej dystans miÄ™dzy nadawcÄ… a odbiorcÄ…, zwraca siÄ™ w imieniu wiernych bezpoÅ›rednio do Stwórcy:
„My nieposÅ‚uszne, Panie, dzieci Twoje
W szcześliwe czasy swoje
Rzadko CiÄ™ wspominamy,
Tylko rozkoszy zwykÅ‚ych używamy”.
NazywajÄ…c siebie oraz innych ludzi „nieposÅ‚usznymi dziećmi Boga”, Kochanowski zauważa pewnÄ… prawidÅ‚owość. Gdy ludziom wiedzie siÄ™ w życiu, gdy sÄ… zdrowi, majÄ… pieniÄ…dze, a ich rodzina jest szczęśliwa – wtedy rzadko „wspominajÄ…” Boga. Czas „rozkoszy” nie jest przerywany modlitwÄ… czy wizytÄ… w Å›wiÄ…tyni, z perspektywy pasma sukcesów wydajÄ… siÄ™ one zbÄ™dne.
Kolejne wersy dokładniej opisują brak szczerości w postępowanie oraz w wierze ludzi, tak bardzo podkreślanej na każdym kroku:
„Nie baczym, że to z Twej Å‚aski nam pÅ‚ynie,
A tak, że prędko minie,
Kiedy po nas wdzięczności
Nie uznasz, Panie, za Twe życzliwoÅ›ci”.
Ludzie szybko zapominajÄ…, że to Boża Å‚aska sprowadziÅ‚a na nich szczęście i pomyÅ›lność. Kochanowski zdaje sobie sprawÄ™, że jeÅ›li nie okażą należnej wdziÄ™cznoÅ›ci – Stwórca odbierze im przywilej spokojnego życia („prÄ™dko minie”).
Trzecia część trenu jest apelem skierowanym przez podmiot do Boga. Jan z Czarnolasu prosi w imieniu całej ludzkości o dalszą opiekę:
„Miej nas na wodzy (…)”.
Podmiot zdaje sobie sprawę z licznych niebezpieczeństw, czyhających na ludzi:
„(…) niech nas nie rozpycha
DoczeÅ›na rozkosz licha”.
Konsekwencje takich chwilowych, przelotnych uciech mogą odbić się na naszym życiu wiecznym. Z tego powodu Kochanowski tworzy plastyczną wizję cierpienia człowieka w Czyśćcu bądź Piekle:
„Niechaj na CiÄ™ pomniemy
Przynamniej w kaźni, gdy w Å‚asce nie chcemy”.
Gdy czÅ‚owiek za swoje doczesne grzechy trafi w koÅ„cu do odpowiedniego miejsca, wówczas z pewnoÅ›ciÄ… imiÄ™ Boga bÄ™dzie najczÄ™stszym, wypÅ‚ywajÄ…cym z jego ust, zgodnie z ludowym porzekadÅ‚em: „Jak trwoga, to do Boga”.
Zdaniem podmiotu, Bóg powinien być dla ludzi niczym surowy, lecz sprawiedliwy ojciec – za dobre wynagradzać, lecz za zÅ‚e karcić:
„Ale ojcowskim nas karz obyczajem,
Boć przed Twym gniewem stajem,
Tak jako śnieg niszczeje,
strona: 1 2
Partner serwisu: 
kontakt | polityka cookies
Tren XVIII (My, nieposłuszne, Panie, dzieci Twoje...)
„Tren XVIII” Jana Kochanowskiego jest jednym z tych utworów żaÅ‚obnego cyklu, który wpisuje siÄ™ w kanon dzieÅ‚ oscylujÄ…cych wokół motywu rozmowy z Bogiem. Podobnie jak reszta wierszy zbioru, także i ten rozpoczyna siÄ™ apostrofÄ… wskazujÄ…cÄ… na tematykÄ™ liryku. Podmiot, używajÄ…c wystÄ™pujÄ…cej po raz pierwszy w cyklu formy zbiorowej, minimalizujÄ…cej dystans miÄ™dzy nadawcÄ… a odbiorcÄ…, zwraca siÄ™ w imieniu wiernych bezpoÅ›rednio do Stwórcy:
„My nieposÅ‚uszne, Panie, dzieci Twoje
W szcześliwe czasy swoje
Rzadko CiÄ™ wspominamy,
Tylko rozkoszy zwykÅ‚ych używamy”.
NazywajÄ…c siebie oraz innych ludzi „nieposÅ‚usznymi dziećmi Boga”, Kochanowski zauważa pewnÄ… prawidÅ‚owość. Gdy ludziom wiedzie siÄ™ w życiu, gdy sÄ… zdrowi, majÄ… pieniÄ…dze, a ich rodzina jest szczęśliwa – wtedy rzadko „wspominajÄ…” Boga. Czas „rozkoszy” nie jest przerywany modlitwÄ… czy wizytÄ… w Å›wiÄ…tyni, z perspektywy pasma sukcesów wydajÄ… siÄ™ one zbÄ™dne.
Kolejne wersy dokładniej opisują brak szczerości w postępowanie oraz w wierze ludzi, tak bardzo podkreślanej na każdym kroku:
„Nie baczym, że to z Twej Å‚aski nam pÅ‚ynie,
A tak, że prędko minie,
Kiedy po nas wdzięczności
Nie uznasz, Panie, za Twe życzliwoÅ›ci”.
Ludzie szybko zapominajÄ…, że to Boża Å‚aska sprowadziÅ‚a na nich szczęście i pomyÅ›lność. Kochanowski zdaje sobie sprawÄ™, że jeÅ›li nie okażą należnej wdziÄ™cznoÅ›ci – Stwórca odbierze im przywilej spokojnego życia („prÄ™dko minie”).
Trzecia część trenu jest apelem skierowanym przez podmiot do Boga. Jan z Czarnolasu prosi w imieniu całej ludzkości o dalszą opiekę:
„Miej nas na wodzy (…)”.
Podmiot zdaje sobie sprawę z licznych niebezpieczeństw, czyhających na ludzi:
„(…) niech nas nie rozpycha
DoczeÅ›na rozkosz licha”.
Konsekwencje takich chwilowych, przelotnych uciech mogą odbić się na naszym życiu wiecznym. Z tego powodu Kochanowski tworzy plastyczną wizję cierpienia człowieka w Czyśćcu bądź Piekle:
„Niechaj na CiÄ™ pomniemy
Przynamniej w kaźni, gdy w Å‚asce nie chcemy”.
Gdy czÅ‚owiek za swoje doczesne grzechy trafi w koÅ„cu do odpowiedniego miejsca, wówczas z pewnoÅ›ciÄ… imiÄ™ Boga bÄ™dzie najczÄ™stszym, wypÅ‚ywajÄ…cym z jego ust, zgodnie z ludowym porzekadÅ‚em: „Jak trwoga, to do Boga”.
Zdaniem podmiotu, Bóg powinien być dla ludzi niczym surowy, lecz sprawiedliwy ojciec – za dobre wynagradzać, lecz za zÅ‚e karcić:
„Ale ojcowskim nas karz obyczajem,
Boć przed Twym gniewem stajem,
Tak jako śnieg niszczeje,
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies