Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Renesans
Utwór Jana Kochanowskiego o incipicie „Wieczna Myśli” jest tytułowana także jako fraszka „O żywocie ludzkim”, ze względu na poruszaną tematykę (tak sam tytuł odnosi się do wiersza rozpoczętego słowami „Fraszki to wszystko”). Aby w pełni zrozumieć motywacje renesansowego poety do napisania minieseju o życiu, trzeba podkreślić, iż Jan z Czarnolasu był człowiekiem głęboko wierzącym w Boże wyroki.
„(...) kontakty z przedstawicielami reformacji oraz gruntowna znajomość filozofów starożytnych nie pozostały bez wpływu na stosunek poety do religii. Głęboka wiara i uwielbienie Boga znalazły odbicie w licznych utworach Kochanowskiego, który jest również – przypomnijmy – jednym z pierwszych tłumaczy Biblii na język polski. Religijne przekonania pisarza manifestowały się między innymi w tym, iż dostrzegał on obecność Boga we wszystkich przejawach życia na ziemi. Afirmacja świata była dla Kochanowskiego równoznaczna z miłością do Boga, gdyż w doskonałości wszelkiego stworzenia przejawia się siła, nieomylność i łaskawość Pana” (T. Farent, „Fraszki, pieśni, treny Jana Kochanowskiego”, „Biblioteczka opracowań”, Lublin 2007).
Podmiot liryczny zwraca się w początkowych linijkach do „Wiecznej Myśli”, w której należy rozpoznać właśnie metaforyczne określenie Boga, który – podobnie jak ona:
„(...) jest dalej niż od wieka”.
W formie znanej z liryki inwokacyjnej podmiot zastanawia się dalej, czy Stwórcę obchodzi to, co dzieje się na ziemi z człowiekiem, czy pozostaje obojętny i niewzruszony, obserwując z góry „rozmaite świata tego sprawy”. Dzięki snuciu rozważań, podnoszących uniwersalne, teologiczno-filozoficzne problemy podmiot jawi się jako doskonały obserwator rzeczywistości, jako jednostka wykształcona i wrażliwa, dla której porządek świata to wielka tajemnica, a obserwowane wydarzenia i ludzie stanowią źródło niekończącego się zdziwienia:
„Bo leda co wyrzucisz, to my, jako dzieci,
W taki treter, że z sobą wyniesiem i śmieci.
Więc temu rękaw urwą, a ten czapkę straci;
Drugi tej krotochwile i włosy przypłaci.
Na koniec niefortuna albo śmierć przypadnie,
To drugi, choćby nierad, czacz porzuci snadnie.
Panie, godno li, niech tę rozkosz z Tobą czuję:
Niech drudzy za łby chodzą, a ja się dziwuję”.
Końcowy dwuwiersz jest wyrazem nieco nonszalanckiej postawy podmiotu, który przez deklarację swojej obojętności na otaczający go chaos staje nie bliższy Bogu. Podobnie jak Stwórca, zamierza jedynie obserwować świat i rozgrywający się na nim nieustanny karnawał. Wieczna Myśli (O żywocie ludzkim) - interpretacja i analiza
Autor: Karolina MarlgaUtwór Jana Kochanowskiego o incipicie „Wieczna Myśli” jest tytułowana także jako fraszka „O żywocie ludzkim”, ze względu na poruszaną tematykę (tak sam tytuł odnosi się do wiersza rozpoczętego słowami „Fraszki to wszystko”). Aby w pełni zrozumieć motywacje renesansowego poety do napisania minieseju o życiu, trzeba podkreślić, iż Jan z Czarnolasu był człowiekiem głęboko wierzącym w Boże wyroki.
„(...) kontakty z przedstawicielami reformacji oraz gruntowna znajomość filozofów starożytnych nie pozostały bez wpływu na stosunek poety do religii. Głęboka wiara i uwielbienie Boga znalazły odbicie w licznych utworach Kochanowskiego, który jest również – przypomnijmy – jednym z pierwszych tłumaczy Biblii na język polski. Religijne przekonania pisarza manifestowały się między innymi w tym, iż dostrzegał on obecność Boga we wszystkich przejawach życia na ziemi. Afirmacja świata była dla Kochanowskiego równoznaczna z miłością do Boga, gdyż w doskonałości wszelkiego stworzenia przejawia się siła, nieomylność i łaskawość Pana” (T. Farent, „Fraszki, pieśni, treny Jana Kochanowskiego”, „Biblioteczka opracowań”, Lublin 2007).
Podmiot liryczny zwraca się w początkowych linijkach do „Wiecznej Myśli”, w której należy rozpoznać właśnie metaforyczne określenie Boga, który – podobnie jak ona:
„(...) jest dalej niż od wieka”.
W formie znanej z liryki inwokacyjnej podmiot zastanawia się dalej, czy Stwórcę obchodzi to, co dzieje się na ziemi z człowiekiem, czy pozostaje obojętny i niewzruszony, obserwując z góry „rozmaite świata tego sprawy”. Dzięki snuciu rozważań, podnoszących uniwersalne, teologiczno-filozoficzne problemy podmiot jawi się jako doskonały obserwator rzeczywistości, jako jednostka wykształcona i wrażliwa, dla której porządek świata to wielka tajemnica, a obserwowane wydarzenia i ludzie stanowią źródło niekończącego się zdziwienia:
„Bo leda co wyrzucisz, to my, jako dzieci,
W taki treter, że z sobą wyniesiem i śmieci.
Więc temu rękaw urwą, a ten czapkę straci;
Drugi tej krotochwile i włosy przypłaci.
Na koniec niefortuna albo śmierć przypadnie,
To drugi, choćby nierad, czacz porzuci snadnie.
Panie, godno li, niech tę rozkosz z Tobą czuję:
Niech drudzy za łby chodzą, a ja się dziwuję”.
Utwór składa się z dwunastu wersów pisanych trzynastozgłoskowcem ze średniówką po siódmej sylabie (wyjątek stanowi tu wers drugi – dwunastozgłoskowy). Występują rymy parzyste dokładne, żeńskie, a całą kompozycję organizuje bezpośredni zwrot do Boga na początku i na końcu wiersza (klamra kompozycyjna) - „Wieczna Myśli”.
Choć w niektórych wydaniach fraszka jest zapisana jako dwie sześciowersowe strofy, to jednak jej treść bardziej pasuje do formy ciągłej (wiersz stychiczny).
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies