Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Renesans
Ósmy z kolei „Tren” Jana Kochanowskiego kontynuuje myśli podjęte w „Trenie VII”. Jest to jeden z najbardziej znanych z całego cyklu żałobnych utworów poety, poświęconych jego zmarłej córeczce Urszuli. Zdaniem historyka i krytyka literatury Janusza Pelca, dzieło to realizuje jedną z części klasycznego epicedium i stanowi comploratio, czyli opłakiwanie, które „przede wszystkim miało ukazać ogromny żal”.
Utwór rozpoczyna się apostrofą do zmarłej córeczki renesansowego poety, „Orszuli”. Jest to zabieg charakterystyczny dla całego cyklu żałobnych wierszy autora, określający zaraz na początku tematykę dzieła (analizowany wiersz jest w całości poświęcony Urszulce).
Zrozpaczony po śmierci dziewczynki poeta zwraca się do niej z dramatycznym wyrzutem:
„Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim,
Moja droga Orszulo, tym zniknienim swoim”.
Zacytowany dwuwiersz sprawia wrażenie, iż podmiot liryczny czuje się urażony i może nawet trochę zły na córeczkę, która niespodziewanie opuściła jego dom na zawsze. Fragment ten przypomina strofowanie dziecka, które było niegrzeczne i postąpiło wbrew zaleceniom rodzica.
W kolejnych linijkach podmiot zdradza, jak teraz – po śmierci Urszulki – wygląda życie w czarnoleskim domu. Nie jest to już pełen radosnego śmiechu, dziecięcego pisku i śpiewania azyl. Jest wręcz przeciwnie:
„Pełno nas, a jakoby nikogo nie było:
Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło”.
Choć dom jest nadal zamieszkały przez pozostałych członków rodziny Kochanowskich i służbę, poecie wydaje się, że nie ma w nim nikogo. Zastosowana figura stylistyczna to przykład antytezy, środka popularnego wśród poetów barokowych. W utworze Jana z Czarnolasu pełni podwójną rolę – wyraża skomplikowane uczucia podmiotu oraz wzbudza ukrytymi sensami zaciekawienie odbiorcy.
W dalszej części utworu podmiot wspomina, jakim był dom za życia Orszulki. Przyczynę tak gwałtownej zmiany atmosfery w domu upatruje w braku żwawej i ciekawskiej trzylatki, która:
„za wszytki mówiła, za wszytki śpiewała,
Wszytkiś w domu kąciki zawżdy pobiegała”.
Dzięki retrospekcjom odbiorca dowiaduje się, że Urszulka była nie tylko pociechą ojca, lecz także oczkiem w głowie mamy. Anaforycznie zestawione określenia podkreślają mnogość pozytywnych czynności dziecka. W najsmutniejszych rodzinnych momentach uśmiech czy dźwięk głosu córeczki był dla rodziców oznaką, że mają dla kogo żyć, że ktoś potrzebuje ich siły, ich opieki:
„Nie dopuściłaś nigdy matce sie frasować
Ani ojcu myśleniem zbytnim głowy psować,
To tego, to owego wdzięcznie obłapiając
I onym swym uciesznym śmiechem zabawiając”.
Teraz, po śmierci dziecka, dom w Czarnolesie wieje pustkami:
„Teraz wszytko umilkło, szczere pustki w domu,
Nie masz zabawki, nie masz rośmiać sie nikomu.
Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje,
A serce swej pociechy darmo upatruje”.
Wersy 11-14 stanowi wyraźną analogię do początkowych czterech wersów, zarówno jeśli chodzi o treść, jak i nastrój. Dom w Czarnolesie ponownie jest pusty, dominuje w nim cisza, co podkreśla lamentacyjna anafora „nie masz” (nawiązanie do „Trenu VII” – „nie masz nadzieje!”).Tren VIII (Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim...)
Autor: Karolina MarlgaÓsmy z kolei „Tren” Jana Kochanowskiego kontynuuje myśli podjęte w „Trenie VII”. Jest to jeden z najbardziej znanych z całego cyklu żałobnych utworów poety, poświęconych jego zmarłej córeczce Urszuli. Zdaniem historyka i krytyka literatury Janusza Pelca, dzieło to realizuje jedną z części klasycznego epicedium i stanowi comploratio, czyli opłakiwanie, które „przede wszystkim miało ukazać ogromny żal”.
Utwór rozpoczyna się apostrofą do zmarłej córeczki renesansowego poety, „Orszuli”. Jest to zabieg charakterystyczny dla całego cyklu żałobnych wierszy autora, określający zaraz na początku tematykę dzieła (analizowany wiersz jest w całości poświęcony Urszulce).
Zrozpaczony po śmierci dziewczynki poeta zwraca się do niej z dramatycznym wyrzutem:
„Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim,
Moja droga Orszulo, tym zniknienim swoim”.
Zacytowany dwuwiersz sprawia wrażenie, iż podmiot liryczny czuje się urażony i może nawet trochę zły na córeczkę, która niespodziewanie opuściła jego dom na zawsze. Fragment ten przypomina strofowanie dziecka, które było niegrzeczne i postąpiło wbrew zaleceniom rodzica.
W kolejnych linijkach podmiot zdradza, jak teraz – po śmierci Urszulki – wygląda życie w czarnoleskim domu. Nie jest to już pełen radosnego śmiechu, dziecięcego pisku i śpiewania azyl. Jest wręcz przeciwnie:
„Pełno nas, a jakoby nikogo nie było:
Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło”.
Choć dom jest nadal zamieszkały przez pozostałych członków rodziny Kochanowskich i służbę, poecie wydaje się, że nie ma w nim nikogo. Zastosowana figura stylistyczna to przykład antytezy, środka popularnego wśród poetów barokowych. W utworze Jana z Czarnolasu pełni podwójną rolę – wyraża skomplikowane uczucia podmiotu oraz wzbudza ukrytymi sensami zaciekawienie odbiorcy.
W dalszej części utworu podmiot wspomina, jakim był dom za życia Orszulki. Przyczynę tak gwałtownej zmiany atmosfery w domu upatruje w braku żwawej i ciekawskiej trzylatki, która:
„za wszytki mówiła, za wszytki śpiewała,
Wszytkiś w domu kąciki zawżdy pobiegała”.
Dzięki retrospekcjom odbiorca dowiaduje się, że Urszulka była nie tylko pociechą ojca, lecz także oczkiem w głowie mamy. Anaforycznie zestawione określenia podkreślają mnogość pozytywnych czynności dziecka. W najsmutniejszych rodzinnych momentach uśmiech czy dźwięk głosu córeczki był dla rodziców oznaką, że mają dla kogo żyć, że ktoś potrzebuje ich siły, ich opieki:
„Nie dopuściłaś nigdy matce sie frasować
Ani ojcu myśleniem zbytnim głowy psować,
To tego, to owego wdzięcznie obłapiając
I onym swym uciesznym śmiechem zabawiając”.
Teraz, po śmierci dziecka, dom w Czarnolesie wieje pustkami:
„Teraz wszytko umilkło, szczere pustki w domu,
Nie masz zabawki, nie masz rośmiać sie nikomu.
Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje,
A serce swej pociechy darmo upatruje”.
Zakończenie „Trenu VIII” jest także podsumowaniem samopoczucia Jana Kochanowskiego. Widok każdego przedmiotu w domu, wręcz każdego kąta kojarzy mu się z najdramatyczniejszym wydarzeniem w życiu, a mianowicie śmiercią córki. Ostatni wers można odczytywać na dwa sposoby dzięki wieloznacznemu wyrazowi „pociecha”. Poeta nieustannie czekał na swoją „pociechę” – albo ukojenie zbolałego serca, albo dosłownie – na powrót Urszulki, swej małej pociechy (pieszczotliwe określenie dziecka), do domu.
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies