Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Renesans
„Więc też tylko zarabiamy,
Ale przedsię nic nie mamy”.
Z roku na rok zbiory są coraz słabsze, a ceny idą w górę:
„Albo nas grady porażą,
Albo zbytnie ciepła każą;
Co rok słabsze urodzaje,
A zła drogość za tym wstaje”.
Zdaje się, że przyroda nie sprzyja rolnikom. Podobnie jest z przychylnością Boga, której dowody ciężko odnaleźć w ciągłym nieurodzaju. Człowiek nie poradzi sobie bez „Pańskiej pomocy”, nawet jeśli będzie pracował „we dnie” oraz „w nocy”. Ludziom potrzeba łaskawości Stwórcy, czasu na odpoczynek i modlitwę, na rozmyślanie o sprawach życia wiecznego, a nie doczesnego:
„Prózno bez Pańskiej pomocy;
Boga, dzieci, Boga trzeba,
Kto chce syt być swego chleba”.
Ostatnie dwie strofy pieśni „Panny I” przynoszą nutę optymistyczną, są zaproszeniem do wspólnej zabawy:
„Wrócąć się i dobre lata,
Jeszczeć nie tu koniec świata.
A teraz ten wieczór sławny
Święćmy jako zwyczaj dawny,
Niecąc ognie do świtania,
Nie bez pieśni, nie bez grania!”.
Głos zostaje oddany „Pannie II”, która na początku przyznaje się do swojej największej wady: zapominania się w tańcu:
„To moja nawiętsza wada,
Że tańcuję barzo rada”.
Zdając sobie sprawę z powszechności oddawania się muzyce, bohaterka pyta retorycznie inne dziewczęta:
„Powiedzcież mi, me sąsiady,
Jest tu która bez tej wady?”.
Szczerość „Panny II” wywołuje powszechny uśmiech na twarzach jej towarzyszek i aprobatę jej pomysłu wspólnego tańca:
„Postępujmyż tedy krokiem,
Aleć nie masz jako skokiem.
Skokiem taniec nasnadniejszy,
A tym jeszcze pochodniejszy,
Kiedy w bęben przybijają,
Samy nogi prawie drgają”.
Noc świętojańska umożliwia wiejskim grajkom na zaprezentowanie nowych umiejętności, opanowywanych i udoskonalanych przez cały rok:
„Teraz masz czas, umiesz li co,
Mój nadobny bębennico!
Wszytka tu wieś siedzi wkoło,
A w pośrzodku samo czoło”.
Bohaterka zwraca się z prośbą do uderzającego w bębny muzyka, aby zachowanie rytmiczności i odpowiedniego tempa, tylko wtedy tańczące panny będą mogły porwać tłum oraz zachwycić zebranych:Pieśń świętojańska o Sobótce - interpretacja i analiza
Autor: Karolina Marlga„Więc też tylko zarabiamy,
Ale przedsię nic nie mamy”.
Z roku na rok zbiory są coraz słabsze, a ceny idą w górę:
„Albo nas grady porażą,
Albo zbytnie ciepła każą;
Co rok słabsze urodzaje,
A zła drogość za tym wstaje”.
Zdaje się, że przyroda nie sprzyja rolnikom. Podobnie jest z przychylnością Boga, której dowody ciężko odnaleźć w ciągłym nieurodzaju. Człowiek nie poradzi sobie bez „Pańskiej pomocy”, nawet jeśli będzie pracował „we dnie” oraz „w nocy”. Ludziom potrzeba łaskawości Stwórcy, czasu na odpoczynek i modlitwę, na rozmyślanie o sprawach życia wiecznego, a nie doczesnego:
„Prózno bez Pańskiej pomocy;
Boga, dzieci, Boga trzeba,
Kto chce syt być swego chleba”.
Ostatnie dwie strofy pieśni „Panny I” przynoszą nutę optymistyczną, są zaproszeniem do wspólnej zabawy:
„Wrócąć się i dobre lata,
Jeszczeć nie tu koniec świata.
A teraz ten wieczór sławny
Święćmy jako zwyczaj dawny,
Niecąc ognie do świtania,
Nie bez pieśni, nie bez grania!”.
Głos zostaje oddany „Pannie II”, która na początku przyznaje się do swojej największej wady: zapominania się w tańcu:
„To moja nawiętsza wada,
Że tańcuję barzo rada”.
Zdając sobie sprawę z powszechności oddawania się muzyce, bohaterka pyta retorycznie inne dziewczęta:
„Powiedzcież mi, me sąsiady,
Jest tu która bez tej wady?”.
Szczerość „Panny II” wywołuje powszechny uśmiech na twarzach jej towarzyszek i aprobatę jej pomysłu wspólnego tańca:
„Postępujmyż tedy krokiem,
Aleć nie masz jako skokiem.
Skokiem taniec nasnadniejszy,
A tym jeszcze pochodniejszy,
Kiedy w bęben przybijają,
Samy nogi prawie drgają”.
Noc świętojańska umożliwia wiejskim grajkom na zaprezentowanie nowych umiejętności, opanowywanych i udoskonalanych przez cały rok:
„Teraz masz czas, umiesz li co,
Mój nadobny bębennico!
Wszytka tu wieś siedzi wkoło,
A w pośrzodku samo czoło”.
„Pomóż oto dobrej rzeczy,
A nasz taniec miej na pieczy”.
W kolejnej zwrotce autorka II pieśni przyznaje się – podobnie jak jej poprzedniczka – do skrywanej dotąd wady:
„Ja się nie umiem frasować,
Toż radzę drugim zachować;
Bo w trosce człowiek zgrzybieje
Pierwej, niż się sam spodzieje”.
W jej naturze nie leży kontemplowanie kłopotów czy analizowanie problemów dnia codziennego, uważa, że takie postępowanie prowadzi tylko do przedwczesnego starzenia się, a nie rozwiązywania trudnych sytuacji.
Zamiast przejmować się najdrobniejszymi rzeczami, które nie idą po naszej myśli, bohaterka postuluje odnajdywanie we wszystkim pozytywnych aspektów:
„Ale gdzie dobra myśl płuży,
Tam i zdrowie lepiej służy”.
Zamykająca część autorstwa „Panny II” zwrotka jest zawołaniem do wspólnego tańca:
„Za mną, za mną, piękne koło,
Opiewając mi wesoło!
A ty się czuj, czyja kolej,
Nie masz li mię wydać wolej!”.
Panna III rozpoczyna swoją pieśń od rozwinięcia myśli poprzedniczki. Zaprasza obserwujących ją ludzi do przyłączenia się do tańca:
„Za mną, za mną, piękne koło,
Opiewając mi wesoło!”.
Po zachęcie do zabawy, bohaterka dzieli się swoimi przemyśleniami na temat ludzkiej natury. Według niej, człowiek jako jedyny „ze wszytkiego stworzenia” na „śmiech z przyrodzenia”, czyli posiada zdolność samodzielnego poprawiania sobie nastroju, od dawna przecież uważa się, że „śmiech to zdrowie”.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies