Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Renesans
Konsekwencje letniego przesilenia widać także na polu:
„Żyto się w polu dostawa
I swoją barwą znać dawa”.
Już za kilka tygodni nastanie najbardziej pracowity czas w roku: żniwa. Panna VI opisuje po kolei wszystkie etapy tego żmudnego procesu:
„Iż już niedaleko żniwo:
Miej się do sierpa co żywo!
Sierpa trzeba oziminie,
Kosa się zejdzie jarzynie;
A wy, młodszy, noście snopy,
Drudzy układajcie w kopy!
Gospodarzu nasz wybrany,
Ty masz mieć wieniec kłosiany,
Gdy w ostatek zboża zatnie
Krzywa kosa już ostatnie”.
Czas na odpoczynek nastanie dopiero po zebraniu ostatniego snopa zboża:
„A kiedy z pola zbierzemy,
Tam dopiero odpoczniemy
Dołożywszy z wierzchem broga;
Już więc, dzieci, jedno Boga!”.
Ostatnia zwrotka jest bezpośrednim zwrotem bohaterki do słuchaczy, którzy zostają zaproszeni do gościny po pracowitym okresie żniw:
„Wtenczas, gościu, bywaj u mnie,
Kiedy wszystko najdziesz w gumnie”.
Po opowieści Panny VI, przychodzi czas na przemyślenia i spostrzeżenia jej następczyni. Panna VII rozpoczyna swoją pieśń od bezpośrednich słów do ukochanego. Na próżno poszukuje jego twarzy wśród zebranych wokół świętujących, jej oblubieniec woli polować, niż tańczyć czy pić:
„Prózno cię patrzam w tym kole:
Twoja, miły, rozkosz pole;
A raczej źwierz leśny bijesz,
Niż tańcujesz albo pijesz”.
Bohaterka bardzo tęskni za swoim „miłym”, wydaje jej się, że chwile spędzone z nim są najlepszymi w jej życiu, że nie istnieje nic przyjemniejszego, niż przebywanie z obiektem jej uczucia:
„Ja też, bym nabarziej chciała,
Trudno bym się zdobyć miała
Na lepszą myśl; bo po tobie
Serce zawżdy teskni sobie”.
Miłość sprawia, że Panna jest gotowa nawet wziąć udział w polowaniu, aby zbliżyć się do ukochanego:
„Wolałabym też tym czasem
Gdziekolwiek pod gęstym lasem
Użyć z tobą towarzystwa,
Pomogę ja i myślistwa”.
Jeśli nawet nie uda się jej złapać wilka czy ustrzelić zająca, może nawet nadzorować stado psów, trzymając ich na smyczy, wszystko, byleby tylko spędzić trochę czasu z oblubieńcem:Pieśń świętojańska o Sobótce - interpretacja i analiza
Autor: Karolina MarlgaKonsekwencje letniego przesilenia widać także na polu:
„Żyto się w polu dostawa
I swoją barwą znać dawa”.
Już za kilka tygodni nastanie najbardziej pracowity czas w roku: żniwa. Panna VI opisuje po kolei wszystkie etapy tego żmudnego procesu:
„Iż już niedaleko żniwo:
Miej się do sierpa co żywo!
Sierpa trzeba oziminie,
Kosa się zejdzie jarzynie;
A wy, młodszy, noście snopy,
Drudzy układajcie w kopy!
Gospodarzu nasz wybrany,
Ty masz mieć wieniec kłosiany,
Gdy w ostatek zboża zatnie
Krzywa kosa już ostatnie”.
Czas na odpoczynek nastanie dopiero po zebraniu ostatniego snopa zboża:
„A kiedy z pola zbierzemy,
Tam dopiero odpoczniemy
Dołożywszy z wierzchem broga;
Już więc, dzieci, jedno Boga!”.
Ostatnia zwrotka jest bezpośrednim zwrotem bohaterki do słuchaczy, którzy zostają zaproszeni do gościny po pracowitym okresie żniw:
„Wtenczas, gościu, bywaj u mnie,
Kiedy wszystko najdziesz w gumnie”.
Po opowieści Panny VI, przychodzi czas na przemyślenia i spostrzeżenia jej następczyni. Panna VII rozpoczyna swoją pieśń od bezpośrednich słów do ukochanego. Na próżno poszukuje jego twarzy wśród zebranych wokół świętujących, jej oblubieniec woli polować, niż tańczyć czy pić:
„Prózno cię patrzam w tym kole:
Twoja, miły, rozkosz pole;
A raczej źwierz leśny bijesz,
Niż tańcujesz albo pijesz”.
Bohaterka bardzo tęskni za swoim „miłym”, wydaje jej się, że chwile spędzone z nim są najlepszymi w jej życiu, że nie istnieje nic przyjemniejszego, niż przebywanie z obiektem jej uczucia:
„Ja też, bym nabarziej chciała,
Trudno bym się zdobyć miała
Na lepszą myśl; bo po tobie
Serce zawżdy teskni sobie”.
Miłość sprawia, że Panna jest gotowa nawet wziąć udział w polowaniu, aby zbliżyć się do ukochanego:
„Wolałabym też tym czasem
Gdziekolwiek pod gęstym lasem
Użyć z tobą towarzystwa,
Pomogę ja i myślistwa”.
„A kiedy rzucisz sieć długą,
Jeslić się swoją posługą
Ni nacz więcej nie przygodzę,
Niech za tobą smycz psów wodzę!”.
Po deklaracji Panny VII, gotowej na każde poświęcenie w celu przykucia uwagi myśliwego, czytelnik zapoznaje się z poglądami i refleksami Panny VIII. Podobnie jak autorka pieśni VI, także i ona poświęca swoją wypowiedź naturze. Zwraca się do „pracowitego wołu”, któremu znalazła idealne miejsce na wypas:
„Przy tym lesie chłodne zdroje
I łąka nieprzepasiona,
Kosą nigdy nie sieczona.
Tu wasza dziś pasza będzie”.
Bohaterka stawie siebie w roli opiekunki zwierząt. Deklaruje, iż nie zostawi delektującego się świeżą trawą bydła nawet na chwilę. Gdy krowy będą ucztowały, ona usiądzie z boku na łące i zajmie się zrywaniem kwiatów:
„Kwiatki barwy rozmaitej,
Które na łubce obszytej
Usadzę w nadobne koło
I włożę na swoje czoło”.
Pojawia się tu motyw wianka, przewijający się już w poprzednich pieśniach, stanowiący nieodłączny atrybut obrzędów Nocy świętojańskiej.
Bohaterka podkreśla, iż nie zamierza jeszcze obdarowywać kogokolwiek swoim wiankiem, co można traktować jako deklarację wierności stanowi panieńskiemu:
„Tak dziewka, jako młodzieniec,
Nie proś mię nikt o mój wieniec!
Samam go swą ręką wiła,
Sama go będę nosiła”.
Choć wczoraj dała komuś podobny, teraz żałuje swojej pochopnej decyzji:
„Dałam wczora taki drugi;
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies