Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Renesans
Będzie mi go żal czas długi;
Bo mię za raz pobrać dano,
Czego mi czynić nie miano”.
Zakończenie pieśni Panny VIII jest ponownym zwróceniem się do wołu i podkreśleniem niezmienności i sielankowości wiejskiego krajobrazu:
„Pracowite woły moje,
Wam płyną te chłodne zdroje;
Wam kwitnie łąka zielona,
Kosą nigdy nie sieczona!”.
Kolejna część „Pieśni świętojańskie o Sobótce” jest autorstwa Panny IX. Zajmująca wiele strof opowieść zaczyna się dramatycznym wyznaniem o skrywanym głęboko żalu, wywołującym nieustanny płacz:
„Ja spiewam, a żal zakryty
Mnoży we mnie płacz obfity.
Spiewa więzień okowany
Tając na czas wnętrznej rany”.
Bohaterka porównuje się do więźnia, do osoby zranionej wewnętrznie, czyli zapewne psychicznie. W kolejnej części zamiast motywu człowieka pozbawionego wolności pojawia się postać „żeglarza”, którego nagły podmuch wiatru zmiata z wyznaczonego kursu:
„Spiewa żeglarz w cudze strony
Nagłym wiatrem zaniesiony”.
Po więźniu i marynarzu Panna IX porównuje się do ubogiego oracza, śpiewającego mimo wyczerpującej pracy ponad siły („I oracz ubogi spiewa, / Choć od pracej aż omdlewa”), do śpiewającego słowika, którego serce „boli” na wspomnienie dawnej krzywdy.
Po wprowadzeniu tych cierpiących postaci bohaterka rozpoczyna opowieść o pewnej pięknej dziewce, która „między ludźmi żyła” i z powodu swej urody wywoływała ich zawiść i złość. Gdy pewnego dnia szwagier miał ją odprowadzić do swej żony, „Zły a niewierny (…) Zbójca” wywiódł niczego nieświadomą dziewczyną w „leśne cienie”. Dalsze wypadki przypominają raczej sceny z horroru, niż z renesansowej pieśni:
„Próznoś jej język urzynał,
Bo wszytko, coś z nią poczynał,
Krwią na rąbku wypisała
I smutnej siestrze posłała”.
Torturowanej dziewczynie udało się poinformować siostrę o czynie jej męża, nie istniała wymówka, którą mógłby wytłumaczyć motywacje swego zbrodniczego działania, o czym doskonale zdaje sobie sprawę relacjonująca całą opowieść Panna IX. W pewnym momencie zwraca się ona bezpośrednio do mordercy:
„Nie wymyślaj przyczyn sobie,
Pewnać już sprawa o tobie;
Nie składaj nic na źwierz chciwy,
Umysł twój krzyw niecnotliwy”.
Panna zaprasza do stołu „króla” deklarując, iż nakarmi go wszystkim tym, czego zapragnie. Podczas gdy on, nieświadomy spożywanych potraw chwyta je łapczywie, gospodyni w milczeniu przygląda się łakomczuchowi, uśmiechając się po kryjomu:Pieśń świętojańska o Sobótce - interpretacja i analiza
Autor: Karolina MarlgaBędzie mi go żal czas długi;
Bo mię za raz pobrać dano,
Czego mi czynić nie miano”.
Zakończenie pieśni Panny VIII jest ponownym zwróceniem się do wołu i podkreśleniem niezmienności i sielankowości wiejskiego krajobrazu:
„Pracowite woły moje,
Wam płyną te chłodne zdroje;
Wam kwitnie łąka zielona,
Kosą nigdy nie sieczona!”.
Kolejna część „Pieśni świętojańskie o Sobótce” jest autorstwa Panny IX. Zajmująca wiele strof opowieść zaczyna się dramatycznym wyznaniem o skrywanym głęboko żalu, wywołującym nieustanny płacz:
„Ja spiewam, a żal zakryty
Mnoży we mnie płacz obfity.
Spiewa więzień okowany
Tając na czas wnętrznej rany”.
Bohaterka porównuje się do więźnia, do osoby zranionej wewnętrznie, czyli zapewne psychicznie. W kolejnej części zamiast motywu człowieka pozbawionego wolności pojawia się postać „żeglarza”, którego nagły podmuch wiatru zmiata z wyznaczonego kursu:
„Spiewa żeglarz w cudze strony
Nagłym wiatrem zaniesiony”.
Po więźniu i marynarzu Panna IX porównuje się do ubogiego oracza, śpiewającego mimo wyczerpującej pracy ponad siły („I oracz ubogi spiewa, / Choć od pracej aż omdlewa”), do śpiewającego słowika, którego serce „boli” na wspomnienie dawnej krzywdy.
Po wprowadzeniu tych cierpiących postaci bohaterka rozpoczyna opowieść o pewnej pięknej dziewce, która „między ludźmi żyła” i z powodu swej urody wywoływała ich zawiść i złość. Gdy pewnego dnia szwagier miał ją odprowadzić do swej żony, „Zły a niewierny (…) Zbójca” wywiódł niczego nieświadomą dziewczyną w „leśne cienie”. Dalsze wypadki przypominają raczej sceny z horroru, niż z renesansowej pieśni:
„Próznoś jej język urzynał,
Bo wszytko, coś z nią poczynał,
Krwią na rąbku wypisała
I smutnej siestrze posłała”.
Torturowanej dziewczynie udało się poinformować siostrę o czynie jej męża, nie istniała wymówka, którą mógłby wytłumaczyć motywacje swego zbrodniczego działania, o czym doskonale zdaje sobie sprawę relacjonująca całą opowieść Panna IX. W pewnym momencie zwraca się ona bezpośrednio do mordercy:
„Nie wymyślaj przyczyn sobie,
Pewnać już sprawa o tobie;
Nie składaj nic na źwierz chciwy,
Umysł twój krzyw niecnotliwy”.
„Nie wiesz, królu, nie wiesz, jaki
Obiad i co za przysmaki
Na twym stole; ach, łakomy,
Swe ciało jesz, niewiadomy!”.
Po sytej uczcie na stole pojawia się...ludzka głowa, wywołując przerażenie zebranych:
„Temu czasza z rąk wypadła,
Język zmilknął, a twarz zbladła”.
Nagle głos zabrała żona króla, wyjaśniając obecność części ludzkiego ciała na biesiadnym stole:
„Coć się zdadzą te potrawy?
To za twą niecnotę tobie,
Zdrajca mój, synowski grobie!”.
Na te demaskujące postępowanie męża słowa mężczyzna zerwał się z miejsca i, gdy już chciał dopaść swą żonę, zamienił się w jaskółkę i „Oknem, łając, poleciał”. Podobny los spotkał kobietę, z tą różnicą jednak, iż przeobraziła się w słowika:
„A ona niewinna córa
Obrosła w słowicze pióra;
I dziś wdzięcznym głosem cieszy,
Kto się kolwiek w drogę śpieszy”.
Przedostania strofa pieśni Panny IX są wychwaleniem Boskiego dzieła, a dokładnie różnorodności innych kultur i cywilizacji, szerokiego wachlarza ludzkich zachowań, dyferencjacji zwyczajów:
„Chwała Bogu, że te kraje
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies