Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Renesans
Niosą insze obyczaje,
Ani w Polszcze jako żywy
Zjawiły się takie dziwy”.
Panna X poświęca swoją pieśń, podobnie jak kilka jej poprzedniczek, ukochanemu. Oblubieniec nie jest jednak źródłem pozytywnych uczuć, jest wręcz przeciwnie, bohaterka wiele razy z jego powodu wylewała łzy i narzekała:
„Owa u ciebie, mój miły,
Me prośby ważne nie były;
Próznom ja łzy wylewała
I żałosnie narzekała”.
W dalszych strofach Panna podaje dokładne przykłady zdarzeń, gdy chłopak nie liczył się z jej zdaniem czy prośbami. Choć chciała dzielić z nim każdą chwilę on wolał jechać „w drogę”, którą okazuje się być jakaś wojenna wyprawa (zostaje to wyjaśnione w kolejnym czterowierszu). Z tego powodu, porzucona i tęskniąca, dziewczyna jest nieszczęśliwa i rozżalona:
„Przedsięś ty w swą drogę jechał,
A mnieś, nieszczęsnej, zaniechał
W ciężkim żalu, w którym muszę
Wiecznie trapić moję duszę”.
Autorka pieśni nie rozumie motywacji, kierującej ukochanym. Nie może pojąć, dlaczego wolał wyruszyć na niebezpieczne pole bitwy, niż zostać z nią:
„Jakie ludzkie głupie sprawy:
Szukać śmierci przez bój krwawy!
A ona i tak człowieczy
Upad ma na dobrej pieczy”.
Jeśli byłaby taka możliwość, zakochana bohaterka bez wahania przywdziałaby zbroję i stanęła obok walczącego oblubieńca, ramię w ramię. Niestety, XVI-wieczne realia były bardzo jasne, mężczyźni jechali na wojnę, tęskniące kobiety zajmowały się domem. Panna jest tego świadoma, dlatego jej największą prośbą do ukochanego jest to, aby wrócił cały i zdrowy, wtedy ona odzyska radość i największe życiowe szczęście:
„Jednak ty tak chciej być śmiałym,
Jakoby się wrócił całym;
A nie daj umrzeć mnie, smutnej,
W płaczu i w trosce okrutnej.
A wiarę, coś mi ślubował,
Pomni, abyś przy tym chował;
Tę mi przynieś a sam siebie;
Dalej nie chcę nic od ciebie!”.
Jedyną rzeczą, na której zależy dziewczynie, jest powrót ślubującego jej jeszcze niedawną wierność chłopaka. Pieśń świętojańska o Sobótce - interpretacja i analiza
Autor: Karolina MarlgaNiosą insze obyczaje,
Ani w Polszcze jako żywy
Zjawiły się takie dziwy”.
Panna X poświęca swoją pieśń, podobnie jak kilka jej poprzedniczek, ukochanemu. Oblubieniec nie jest jednak źródłem pozytywnych uczuć, jest wręcz przeciwnie, bohaterka wiele razy z jego powodu wylewała łzy i narzekała:
„Owa u ciebie, mój miły,
Me prośby ważne nie były;
Próznom ja łzy wylewała
I żałosnie narzekała”.
W dalszych strofach Panna podaje dokładne przykłady zdarzeń, gdy chłopak nie liczył się z jej zdaniem czy prośbami. Choć chciała dzielić z nim każdą chwilę on wolał jechać „w drogę”, którą okazuje się być jakaś wojenna wyprawa (zostaje to wyjaśnione w kolejnym czterowierszu). Z tego powodu, porzucona i tęskniąca, dziewczyna jest nieszczęśliwa i rozżalona:
„Przedsięś ty w swą drogę jechał,
A mnieś, nieszczęsnej, zaniechał
W ciężkim żalu, w którym muszę
Wiecznie trapić moję duszę”.
Autorka pieśni nie rozumie motywacji, kierującej ukochanym. Nie może pojąć, dlaczego wolał wyruszyć na niebezpieczne pole bitwy, niż zostać z nią:
„Jakie ludzkie głupie sprawy:
Szukać śmierci przez bój krwawy!
A ona i tak człowieczy
Upad ma na dobrej pieczy”.
Jeśli byłaby taka możliwość, zakochana bohaterka bez wahania przywdziałaby zbroję i stanęła obok walczącego oblubieńca, ramię w ramię. Niestety, XVI-wieczne realia były bardzo jasne, mężczyźni jechali na wojnę, tęskniące kobiety zajmowały się domem. Panna jest tego świadoma, dlatego jej największą prośbą do ukochanego jest to, aby wrócił cały i zdrowy, wtedy ona odzyska radość i największe życiowe szczęście:
„Jednak ty tak chciej być śmiałym,
Jakoby się wrócił całym;
A nie daj umrzeć mnie, smutnej,
W płaczu i w trosce okrutnej.
A wiarę, coś mi ślubował,
Pomni, abyś przy tym chował;
Tę mi przynieś a sam siebie;
Dalej nie chcę nic od ciebie!”.
Część autorstwa Panny XI rozpoczyna się od apostrofy do skrzypka, aby zagrał dramatycznie, bez zbędnego myślenia, tworząc w ten sposób tło do opowieści o Dorocie, dziewczynie pięknej i wzbudzającej zachwyt każdego, kto tylko na nią spojrzy:
„Nieprzepłacona Doroto,
Co między pieniędzmi złoto,
Co miesiąc między gwiazdami,
Toś ty jest między dziewkami!”.
Jej fryzura jest misternie ułożona, niczym listki brzozy:
„Twoja kosa rozczosana
Jako brzoza przyodziana”.
Twarz przypomina pod względem barwy cery czy blasku ust:
„(...) kwiatki mieszane
Lelijowe i różane”.
Nos jest niczym „sznur upleciony” - mocno zarysowany, albo długi i wąski. Z kolei czoło to „marmór gładzony”, brwi: „wyniosłe i czarnawe”, oczy „dwa węgla prawe”, usta mają barwę koralową, a zęby są białe, niczym perły. Poza tym Dorota jest posiadaczką „pełnej” i „okazałej” szyi, „jawnych”, wyraźnie zarysowanych piersi oraz białych dłoni.
Autorka opisu pięknej Doroty wyznaje, że nawet słuchanie głosu tej niewiasty jest porównywalne z właściwymi wiośnie uczuciami rozkwitania:
„Serce mi zakwitnie prawie
Przy twej przyjemnej rozprawie”.
Moment pocałunku wywołuje wrażenie słodkości w ustach:
„A kiedy cię pocałuję,
Trzy dni w gębie cukier czuję”.
Dorota jest mistrzynią w tańcu, w czasie którego ukazuje się jej uległa osobowość, najbardziej poszukiwana w XVI-wiecznych kandydatkach na żony:
„W tańcuś jak jedna bogini,
A co cię skutniejszą czyni:
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies