Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Renesans
W kolejnej części padają jeszcze dobitniejsze epitety, określające postępowanie i naturę najemników, dominuje negatywne emocjonalne nastawienie podmiotu do wroga:
„Zbójce(nieczyste), zbójce nas wojują,
Którzy ani miasta, ani wsi budują;
Pod kotarzami tylko siedzą,
A nas nierządne, ach nierządne, jedzą!”.
Tatarzy są nieposkromionymi zabójcami, potrafią jedynie niszczyć, grabić gwałcić, sami nigdy nic nie zbudowali, a życie spędzają na niszczeniu dorobku i dziedzictwa innych narodowości. Mieszkają w namiotach rozbitych w polach, z dala od cywilizacji. Ostatni wers po pierwszym przeczytaniu przywodzi na myśl motyw kanibalizmu, lecz tak naprawdę wzmocniony wykrzyknikiem czasownik „jedzą” należy interpretować w sensie metaforycznym – Tureccy koczownicy grabią bezbronnych Polaków, zabierając im nie tylko jedzenie czy kosztowności, lecz również – jeśli nie przede wszystkim – godność, poczucie bezpieczeństwa, wiarę w ludzi. Z kolei przymiotnik „nierządne” oznacza w tym kontekście brak jakiegokolwiek nadzoru nad armią turecką – nikt nie strzeże miast i wiosek przed żołnierzami wroga, ci bez cienia strachu czy momentu oszacowania niebezpieczeństwa napadają na polskie gospodarstwa i majątki ziemskie.
Następna zwrotka utworu Jana Kochanowskiego przynosi porównanie ludności zamieszkującej Podole do stada pozostawionego bez opieki:
„Tak odbieżałe stado więc drapają
Rozbójce wilcy, gdy po woli mają,
Że ani pasterz nad owcami chodzi,
Ani ostrożnych psów za sobą wodzi”.
Pozbawiona nadzoru i pilnowania trzoda zostaje napadnięta przez wilków (metafora Tatarów), którym nikt nie przeszkodzi w zabijaniu, rozszarpywaniu na strzępy („drapają”) i zjadaniu owiec. Dwie końcowe linijki, traktujące o nieistniejącym pasterzu oraz broniących stada psach to aluzja do braku króla i należycie wyszkolonego, odważnego wojska. Oto bezbronne stado zostało zostawione same sobie, podobny los dotknął mieszkańców Podola.
Szósta strofa rozpoczyna się pytaniem retorycznym, zadanym zbiorowości:
„Jakiego serca Turkowi dodamy,
Jeślim tak lekkim ludziom nie zdołamy?”.
Zdaniem podmiotu lirycznego ciągłe powodzenie Turków w podbojach i brak należytej obrony przed najeźdźcą potęguje przekonanie wroga o swojej sile, sprawia, iż odczytuje on siebie jako niepokonanego, niezwyciężonego. Dopóki Polacy nie postawią się Turkom i nie odeprą ich ataków, będą atakowani permanentnie, z coraz większą siłą i bezwzględnością. Wroga umacnia w sile panujące w Polsce bezkrólewie:Pieśń o spustoszeniu Podola (Pieśń V) - interpretacja i analiza
Autor: Karolina MarlgaW kolejnej części padają jeszcze dobitniejsze epitety, określające postępowanie i naturę najemników, dominuje negatywne emocjonalne nastawienie podmiotu do wroga:
„Zbójce(nieczyste), zbójce nas wojują,
Którzy ani miasta, ani wsi budują;
Pod kotarzami tylko siedzą,
A nas nierządne, ach nierządne, jedzą!”.
Tatarzy są nieposkromionymi zabójcami, potrafią jedynie niszczyć, grabić gwałcić, sami nigdy nic nie zbudowali, a życie spędzają na niszczeniu dorobku i dziedzictwa innych narodowości. Mieszkają w namiotach rozbitych w polach, z dala od cywilizacji. Ostatni wers po pierwszym przeczytaniu przywodzi na myśl motyw kanibalizmu, lecz tak naprawdę wzmocniony wykrzyknikiem czasownik „jedzą” należy interpretować w sensie metaforycznym – Tureccy koczownicy grabią bezbronnych Polaków, zabierając im nie tylko jedzenie czy kosztowności, lecz również – jeśli nie przede wszystkim – godność, poczucie bezpieczeństwa, wiarę w ludzi. Z kolei przymiotnik „nierządne” oznacza w tym kontekście brak jakiegokolwiek nadzoru nad armią turecką – nikt nie strzeże miast i wiosek przed żołnierzami wroga, ci bez cienia strachu czy momentu oszacowania niebezpieczeństwa napadają na polskie gospodarstwa i majątki ziemskie.
Następna zwrotka utworu Jana Kochanowskiego przynosi porównanie ludności zamieszkującej Podole do stada pozostawionego bez opieki:
„Tak odbieżałe stado więc drapają
Rozbójce wilcy, gdy po woli mają,
Że ani pasterz nad owcami chodzi,
Ani ostrożnych psów za sobą wodzi”.
Pozbawiona nadzoru i pilnowania trzoda zostaje napadnięta przez wilków (metafora Tatarów), którym nikt nie przeszkodzi w zabijaniu, rozszarpywaniu na strzępy („drapają”) i zjadaniu owiec. Dwie końcowe linijki, traktujące o nieistniejącym pasterzu oraz broniących stada psach to aluzja do braku króla i należycie wyszkolonego, odważnego wojska. Oto bezbronne stado zostało zostawione same sobie, podobny los dotknął mieszkańców Podola.
Szósta strofa rozpoczyna się pytaniem retorycznym, zadanym zbiorowości:
„Jakiego serca Turkowi dodamy,
Jeślim tak lekkim ludziom nie zdołamy?”.
„Ledwieć nam i tak króla nie podawa;
Kto się przypatrzy, mała nie dostawa”.
Siódma strofa rozpoczyna utrzymaną w odmiennym tonie, podejmującą wątek wezwania do wspólnej walki część „Pieśni o spustoszeniu Podola”. Jan Kochanowski, nie mogąc już dłużej patrzeć na ciągłe klęski Polaków w starciach z wrogiem, zwraca się bezpośrednio do rodaków:
„Zetrzy sen z oczu, a czuj w czas o sobie,
Cny Lachu1 Kto wie, jemu czyli tobie
Szczęście chce służyć? A dokąd wyroku
Mars nie uczyni, nie ustępuj kroku!”.
Padający ofiarami nieustannych ataków ze strony tatarskich najemników Polacy powinni zacząć myśleć trzeźwo i racjonalnie, nie ma czasu na senne mrzonki o dawnych zwycięstwach, trzeba trafnie oszacować teraźniejszą sytuację, obecne zagrożenie i przede wszystkim zorganizować wspólny opór: „(…) wiersz ten, którego temperatura emocjonalna jest stale wysoka, apeluje również do rozsądku tegoż czytelnika, przytacza różne racje, argumentuje, czego stylistycznym wyrazem jest rozbudowana hipotaksa poniektórych zdań. Milczącym założeniem takiej strategii pisarskiej jest uznanie, iż nie ma sprzeczności między jednym a drugim, albo, inaczej mówiąc, przekonanie, że i najsilniejsze emocje muszą być ujęte w karby rozsądku, że postępki nimi kierowane winny podlegać kontroli rozumu. Dlatego wiersz ten jest tak charakterystyczny dla renesansowej ekspresji lirycznej” (W. Weintraub, dz. cyt.).
strona: 1 2 3 4 5 6
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies