Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Renesans
„Wszytko prózno! Macamy, gdzie miękcej w rzeczy,
A ono wszędy ciśnie! Błąd - wiek człowieczy!
Nie wiem, co lżej: czy w smutku jawnie żałować,
Czyli się z przyrodzeniem gwałtem mocować?”.
Przytaczany fragment wpisuje „Tren I” w kanon filozoficznych utworów realizujących motyw vanitas – marności wobec świata. Kochanowski podejmował ten trop także w swoich innych utworach, np. we fraszce „O żywocie ludzkim” czy w „Pieśni XIX” z „Ksiąg wtórych”. Sformułowanie „Wszystko próżno!” jest aluzją do słów z biblijnej księgi Koheleta:
"VANITAS VANITATUM ET OMNIA VANITAS" - MARNOŚĆ NAD MARNOŚCIAMI I WSZYSTKO MARNOŚĆ. (Ks. Koheleta 12,8)
Z otwierającego najsłynniejszy żałobny cykl wierszy utworu przebija pesymistyczna wizja świata i roli człowieka.
„Kochanowski odczuł śmierć Urszulki jako podstępny cios losu, druzgocący jego plany i marzenia. Cios tym boleśniejszy, że nieprzeczuwany, nie zapowiedziany żadnym znakiem. Dotąd był przecież poeta „dzieckiem szczęścia”, we właściwym momencie życiowym umiejącym podejmować stosowne decyzje, zawsze w porę znajdującym odpowiednich przyjaciół i mecenasów, obdarzonym wszelkimi łaskami bogów i muz. Zdolny student i uczony, utalentowany i uznany poeta, adorowany przez kobiety i podziwiany przez otoczenie dworzanin, łatwo przeskakujący stopnie kariery, wreszcie szczęśliwy mąż i ojciec, mógł się Kochanowski przyzwyczaić do szczególnej opieki Boga. I oto, u progu wieku dojrzałego, kiedy z poczuciem wewnętrznej siły skonstatował, iż nadszedł czas zbierania owoców trudu całego życia – czas szumu lip, spokoju, dziecięcego śmiechu – na rodzinę pisarza spada nieszczęście. Nic dziwnego, że poeta czuje się niemal oszukany przez Boga, a w jego słowach oprócz rozpaczy daje się wyczuć zadraśniętą miłość własną, zawiedzioną ambicję, podrażnioną dumę” (T. Farent, „Fraszki, pieśni, treny Jana Kochanowskiego”, „Biblioteczka opracowań”, Lublin).
Zdruzgotany stratą dziecka Kochanowski wychodzi z założenia, iż wszystkie nasze starania idą na marne. Dla podkreślenia nicości człowieka wobec śmierci poeta tworzy porównanie życia do dotykania („macania”) różnychrzeczy w celu odkrycia prawdy, która i tak nigdy nie zostanie poznana. Ogromną przeszkodą w odnalezieniu odpowiedzi na dręczące człowieka pytania bywa ludzki wiek – Urszulka odeszła w młodym wieku, wiadomo z biografii Kochanowskiego, że miała niespełna 3 latka w chwili śmierci. Nikt z rodziny nie był przygotowany na to tragiczne wydarzenie, przecież naturalnym porządkiem świata powinno być odchodzenie najpierw rodziców, dopiero później ich dzieci.Tren I (Wszytki płacze, wszytki łzy Heraklitowe...)
Autor: Karolina Marlga„Wszytko prózno! Macamy, gdzie miękcej w rzeczy,
A ono wszędy ciśnie! Błąd - wiek człowieczy!
Nie wiem, co lżej: czy w smutku jawnie żałować,
Czyli się z przyrodzeniem gwałtem mocować?”.
Przytaczany fragment wpisuje „Tren I” w kanon filozoficznych utworów realizujących motyw vanitas – marności wobec świata. Kochanowski podejmował ten trop także w swoich innych utworach, np. we fraszce „O żywocie ludzkim” czy w „Pieśni XIX” z „Ksiąg wtórych”. Sformułowanie „Wszystko próżno!” jest aluzją do słów z biblijnej księgi Koheleta:
"VANITAS VANITATUM ET OMNIA VANITAS" - MARNOŚĆ NAD MARNOŚCIAMI I WSZYSTKO MARNOŚĆ. (Ks. Koheleta 12,8)
Z otwierającego najsłynniejszy żałobny cykl wierszy utworu przebija pesymistyczna wizja świata i roli człowieka.
„Kochanowski odczuł śmierć Urszulki jako podstępny cios losu, druzgocący jego plany i marzenia. Cios tym boleśniejszy, że nieprzeczuwany, nie zapowiedziany żadnym znakiem. Dotąd był przecież poeta „dzieckiem szczęścia”, we właściwym momencie życiowym umiejącym podejmować stosowne decyzje, zawsze w porę znajdującym odpowiednich przyjaciół i mecenasów, obdarzonym wszelkimi łaskami bogów i muz. Zdolny student i uczony, utalentowany i uznany poeta, adorowany przez kobiety i podziwiany przez otoczenie dworzanin, łatwo przeskakujący stopnie kariery, wreszcie szczęśliwy mąż i ojciec, mógł się Kochanowski przyzwyczaić do szczególnej opieki Boga. I oto, u progu wieku dojrzałego, kiedy z poczuciem wewnętrznej siły skonstatował, iż nadszedł czas zbierania owoców trudu całego życia – czas szumu lip, spokoju, dziecięcego śmiechu – na rodzinę pisarza spada nieszczęście. Nic dziwnego, że poeta czuje się niemal oszukany przez Boga, a w jego słowach oprócz rozpaczy daje się wyczuć zadraśniętą miłość własną, zawiedzioną ambicję, podrażnioną dumę” (T. Farent, „Fraszki, pieśni, treny Jana Kochanowskiego”, „Biblioteczka opracowań”, Lublin).
Zdaniem Wiktora Weintrauba, badacza twórczości poety, „Treny są ekspresją rozpaczy”: „(…) ekspresja to w znacznej mierze pośrednia. O tym, jakim wstrząsem była dla poety śmierć Urszulki, świadczy nade wszystko ta okoliczność, iż zburzyła ona jego wiarę w ład i harmonię świata, kazała mu – na moment – uwierzyć, że losem ludzkim kieruje jakaś złowroga, irracjonalna siła <
Ostatnie wersy są wyrazem rozterki Kochanowskiego. Poeta nie wie, czy powinien kontemplować w żalu i łzach śmierć dziewczynki, czy może poszukiwać odpowiedzi na odwieczne pytanie ludzkości – dlaczego Bóg zabrał do siebie dziecko?
Pod względem formalnym „Tren I” jest przykładem wiersza regularnego stychicznego. Analizując system wersyfikacyjny, w oczy rzuca się poza tym kolejna cecha – utwór jest sylabowcem dwunastozgłoskowym, ze średniówką po siódmej sylabie (7+5).
strona: 1 2 3
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies