Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Renesans
Przyjrzawszy się córeczce, podmiot przez chwilę zastanowił się „co dalej będzie”. Wtem przemówiła do niego druga kobieca bohaterka snu, matka, pytając:
„Spisz, Janie, czy cię żałość twoja zwykła piecze?”.
W odpowiedzi Kochanowski jedynie „ciężko westchnął” i przez chwilę miał wrażenie, że się ocknął. Było to jednak tylko złudzenie, gdyż kobieta zaczęła kontynuować swoją wypowiedź:
„(…)Twój nieutulony
Płacz, synu mój, przywiódł mię w te tu wasze strony
Z krain barzo dalekich, a łzy gorzkie twoje
Przeszły aż i umarłych tajemne pokoje”.
Określenie „nieutulony płacz” wskazuje na niemożność przerwania rozpaczy, na zbyt głęboką i poważną traumę, która nie da się uleczyć chwilowymi łzami. To właśnie ten płacz oraz „łzy gorzkie” spowodowały, że kobieta przybyła do syna z „krain barzo dalekich”, z pokojów „umarłych”. Fragment ten dowodzi istnienia życia po śmierci.
Seniorka rodu Kochanowskich przyznaje, że odwiedziła syna we śnie z Urszulką, aby choć trochę ukoić jego ból i ugasić tęsknotę:
„Przyniosłam ci na ręku wdzięczną dziewkę twoję,
Abyś ją mógł oglądać jeszcze, a tę swoję
Serdeczną żałość ujął, która tak ujmuje
Sił twoich i tak zdrowie nieznacznie twe psuje,
Jako ogień suchy knot obraca w perzyny,
Darmo nie upuszczając namniejszej godziny”.
Kończące zacytowany fragment porównanie podkreśla szybkość, z jaką rozpacz po śmierci dziewczynki rujnuje zdrowie cierpiącego ojca.
Senna zjawa zadaje nagle bardzo ważne pytanie, dotyczące postrzegania umarłych przez żywych:
„Czyli nas już umarłe macie za stracone
I którym już na wieki słońce jest zgaszone?”.
Skoro Kochanowski był praktykującym chrześcijaninem, głoszącym w swoich „Pieśniach” wiarę w Boskie wyroki oraz wieczne życie tych, którzy będą postępowali zgodnie z prawami natury oraz Stwórcy, to dlaczego – gdy bezpośrednio dotknęła go tragedii śmierci bliskiej osoby – nagle zmienia pogląd na temat doczesności i wieczności.
Matka stara się przekonać syna, że śmierć jest jedynie nieodłącznym etapem życia. Po zmianie doczesności na wieczność człowiek zyskuje nową perspektywę, zaczyna prowadzić „żywot (…) ważniejszy”:Tren XIX (albo Sen)
Autor: Karolina MarlgaPrzyjrzawszy się córeczce, podmiot przez chwilę zastanowił się „co dalej będzie”. Wtem przemówiła do niego druga kobieca bohaterka snu, matka, pytając:
„Spisz, Janie, czy cię żałość twoja zwykła piecze?”.
W odpowiedzi Kochanowski jedynie „ciężko westchnął” i przez chwilę miał wrażenie, że się ocknął. Było to jednak tylko złudzenie, gdyż kobieta zaczęła kontynuować swoją wypowiedź:
„(…)Twój nieutulony
Płacz, synu mój, przywiódł mię w te tu wasze strony
Z krain barzo dalekich, a łzy gorzkie twoje
Przeszły aż i umarłych tajemne pokoje”.
Określenie „nieutulony płacz” wskazuje na niemożność przerwania rozpaczy, na zbyt głęboką i poważną traumę, która nie da się uleczyć chwilowymi łzami. To właśnie ten płacz oraz „łzy gorzkie” spowodowały, że kobieta przybyła do syna z „krain barzo dalekich”, z pokojów „umarłych”. Fragment ten dowodzi istnienia życia po śmierci.
Seniorka rodu Kochanowskich przyznaje, że odwiedziła syna we śnie z Urszulką, aby choć trochę ukoić jego ból i ugasić tęsknotę:
„Przyniosłam ci na ręku wdzięczną dziewkę twoję,
Abyś ją mógł oglądać jeszcze, a tę swoję
Serdeczną żałość ujął, która tak ujmuje
Sił twoich i tak zdrowie nieznacznie twe psuje,
Jako ogień suchy knot obraca w perzyny,
Darmo nie upuszczając namniejszej godziny”.
Kończące zacytowany fragment porównanie podkreśla szybkość, z jaką rozpacz po śmierci dziewczynki rujnuje zdrowie cierpiącego ojca.
Senna zjawa zadaje nagle bardzo ważne pytanie, dotyczące postrzegania umarłych przez żywych:
„Czyli nas już umarłe macie za stracone
I którym już na wieki słońce jest zgaszone?”.
Skoro Kochanowski był praktykującym chrześcijaninem, głoszącym w swoich „Pieśniach” wiarę w Boskie wyroki oraz wieczne życie tych, którzy będą postępowali zgodnie z prawami natury oraz Stwórcy, to dlaczego – gdy bezpośrednio dotknęła go tragedii śmierci bliskiej osoby – nagle zmienia pogląd na temat doczesności i wieczności.
„A my owszem żywiemy żywot tym ważniejszy,
Czym nad to grube ciało duch jest ślachetniejszy”.
Stworzeniu symbolu „grubego ciała” jako odpowiednika życia na ziemi jest dowodem na rzadką umiejętność poetów do ukazywania maksimum treści w minimalnej formie. Epitet „grube ciało” doskonale oddaje zamiłowanie ludzi do dóbr materialnych oraz do uciech fizycznych.
Opis życia wiecznego wzbogacają kolejne linijki trenu:
„Ziemia w ziemię się wraca, a duch z nieba dany
Miałby zginąć ani na miejsca swe wezwany?”.
To retoryczne pytanie dowodzi jednego z czołowych dogmatów wiary chrześcijańskiej – ludzka dusza jest nieśmiertelna. Cykliczność oraz powtarzalność świata – oto jedna z kolejnych prawd.
W pewnym momencie wywodu matki na temat życia po śmierci padają pokrzepiające słowa:
„O to sie ty nie frasuj, a wierz niewątpliwie,
Że twoja namilejsza Orszuleczka żywie”.
Kochanowski powinien odrzucić wszelkie wątpliwości rozumu – one jedynie wprawiają go w niepotrzebną rozpacz oraz zwątpienia. Jego córeczka żyje – tylko w to powinien wierzyć. „Frasunek”, czyli zamartwianie się zostaje skonfrontowane tutaj z doświadczeniem czysto duchowym – wiarą. Rozum nie powinien dominować w żałobie, tylko wiara da człowiekowi ukojenie.
strona: 1 2 3 4 5 6 7
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies