Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Renesans
„(…) Takieć pospolicie
Przysmaki wasze, czym wy sobie świat słodzicie”.
Tymczasem w niebie:
„(…) szczere rozkoszy, a do tego wieczne,
Od wszelakiej przekazy wolne i bezpieczne”.
Niezwykle plastyczny i pełen optymizmu opis życia wiecznego zajmuje kilka kolejnych wersów:
„Tu troski nie panują, tu pracej nie znają,
Tu nieszczeście, tu miejsca przygody nie mają,
Tu choroby nie najdzie, tu nie masz starości,
Tu śmierć łzami karmiona nie ma już wolności.
Żyjem wiek nieprzeżyty, wiecznej używamy
Dobrej myśli, przyczyny wszytkich rzeczy znamy.
Słońce nam zawżdy świeci, dzień nigdy nie schodzi
Ani za sobą nocy niewidomej wodzi”.
Podczas gdy życie na ziemi często upływa na poszukiwaniu Boga, w niebie Twórca jest widoczny dla każdego:
„Twórcę wszech rzeczy widziem w Jego majestacie,
Czego wy, w ciele będąc, prózno upatrzacie”.
Matka daje Kochanowskiemu nowe rady, pomocne przy powolnym wyjściu z marazmu wywołanego śmiercią Urszulki:
„Tu w czas obróć swe myśli, a chowaj sie na te
Nieodmienne, synu mój, rozkoszy bogate”.
Jeszcze nie jest za późno na zmianę nastawienia do świata i do Boga, trzeba nauczyć się czerpać z życia tylko pozytywne fluidy, jest to możliwe nawet po największej tragedii, jaka może spotkać rodziców:
„Doznałeś, co świat umie i jego kochanie,
Lepiej na czym ważniejszym zasadź swe staranie”.
Aby w pełni zobrazować los wnuczki, pani Kochanowska tworzy metaforę życia i śmierci na przykładzie żeglarzy na morzu:
„Dziewka twoja dobry los (możesz wierzyć) wzięła
A własnie w swoich rzeczach sobie tak poczęła,
Jako gdy kto na morze nowo sie puściwszy,
A tam niebezpieczeństwo wielkie obaczywszy,
Woli nazad do brzegu. Drudzy, co podali
Żagle wiatrom, na ślepe skały powpadali:
Ten mrozem zwyciężony, ten od głodu zginął,
Rzadki, co by do brzegu na desce przypłynął”.
Czasami lepiej wybrać ciężką drogę, nawet ze świadomością niedotarcia do celu, niż zawrócić. Pierwszy wariant odnosi się do krótkiego życia córki Jana z Czarnolasu. Urszulka:Tren XIX (albo Sen)
Autor: Karolina Marlga„(…) Takieć pospolicie
Przysmaki wasze, czym wy sobie świat słodzicie”.
Tymczasem w niebie:
„(…) szczere rozkoszy, a do tego wieczne,
Od wszelakiej przekazy wolne i bezpieczne”.
Niezwykle plastyczny i pełen optymizmu opis życia wiecznego zajmuje kilka kolejnych wersów:
„Tu troski nie panują, tu pracej nie znają,
Tu nieszczeście, tu miejsca przygody nie mają,
Tu choroby nie najdzie, tu nie masz starości,
Tu śmierć łzami karmiona nie ma już wolności.
Żyjem wiek nieprzeżyty, wiecznej używamy
Dobrej myśli, przyczyny wszytkich rzeczy znamy.
Słońce nam zawżdy świeci, dzień nigdy nie schodzi
Ani za sobą nocy niewidomej wodzi”.
Podczas gdy życie na ziemi często upływa na poszukiwaniu Boga, w niebie Twórca jest widoczny dla każdego:
„Twórcę wszech rzeczy widziem w Jego majestacie,
Czego wy, w ciele będąc, prózno upatrzacie”.
Matka daje Kochanowskiemu nowe rady, pomocne przy powolnym wyjściu z marazmu wywołanego śmiercią Urszulki:
„Tu w czas obróć swe myśli, a chowaj sie na te
Nieodmienne, synu mój, rozkoszy bogate”.
Jeszcze nie jest za późno na zmianę nastawienia do świata i do Boga, trzeba nauczyć się czerpać z życia tylko pozytywne fluidy, jest to możliwe nawet po największej tragedii, jaka może spotkać rodziców:
„Doznałeś, co świat umie i jego kochanie,
Lepiej na czym ważniejszym zasadź swe staranie”.
Aby w pełni zobrazować los wnuczki, pani Kochanowska tworzy metaforę życia i śmierci na przykładzie żeglarzy na morzu:
„Dziewka twoja dobry los (możesz wierzyć) wzięła
A własnie w swoich rzeczach sobie tak poczęła,
Jako gdy kto na morze nowo sie puściwszy,
A tam niebezpieczeństwo wielkie obaczywszy,
Woli nazad do brzegu. Drudzy, co podali
Żagle wiatrom, na ślepe skały powpadali:
Ten mrozem zwyciężony, ten od głodu zginął,
Rzadki, co by do brzegu na desce przypłynął”.
„Śmierci zniknąć nie mogła (…)
Onę dawną Sybillę wiekiem swym przeżyła.
To, co miało być potym, uprzedzić wolała:
Tymże mniej tego świata niewczasów doznała”.
Śmierć, która i tak prędzej czy później zabierze każdego, w młodym wieku uchroniła dziewczynkę przed wszystkim, co jest złe na świecie. Jako kolejny przykład matka Kochanowskiego podaje osierocenie dzieci przez rodziców – to kolejna tragedia, w jakie obfituje ludzie życie:
„Drugie po swych namilszych rodzicach zostają
I ciężkiego siroctwa nędzne doznawają.
Wypchną drugą na męża leda jako z domu,
A majętność zostanie, sam to Bóg wie komu.
Biorą drugie i gwałtem; a biorą i swoi;
Ale w hordach część sie wielka ich zostoi,
Gdzie w niewoli pogańskiej i służbie sromotnej
Łzy swe piją, czekając śmierci wszystkokrotnej”.
Pozbawione opieki rodziców, osierocone dziewczynki często żyją w nędzy, są zmuszane do aranżowanych pospiesznie małżeństw, pozostawiając rodzinny majątek na łaskę obcych ludzi. Czasem zdarza się, że takie dziewczęta są ofiarami wrogich najazdów, podczas których są siłą wcielane w jasyr, stając się od tej pory przymusowymi nałożnicami nieprzyjaciół (losy takich dziewcząt stanowią motyw przewodni innego dzieła wrażliwego na ludzką krzywdę Jana Kochanowskiego – „Pieśni o spustoszeniu Podola”).
Sierocy bądź niewolniczy los „na szczęście” nie spotka już nieżyjącej Urszulki:
„Tego twej wdzięcznej dziewce bać sie już nie trzeba,
strona: 1 2 3 4 5 6 7
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies