Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Dziady
Odzywa się Sowa. Za życia była kobietą, która z dzieckiem na rękach, w Wigilię prosiła o zapomogę. Żaliła się, że jej mąż zmarł, córka została zabrana do dworu, a w domu leżała chora matka. Pijany pan nakazał wygnanie kobiety, by nie przeszkadzała jego gościom w zabawie. Nie mogła znaleźć schronienia i zamarzła na drodze razem z dzieckiem.
Widmo nie może się posilić, ponieważ stado ptaków wyrywa mu jedzenie. Stwierdza, że będzie potępiony na wieki, bo „kto nie był ni razu człowiekiem, temu człowiek nic nie pomoże”. Guślarz nakazuje mu odejść, skoro nie może mu pomóc. Widmo znika.
Guślarz bierze wianek i zapala święcone zioła. Przyzywa duchy średnie, które żyjąc na ziemi, wolne były od wad i trosk. Dostrzega postać dziewczyny w białej szacie, ze łzami w oczach. Zjawa ma wianek na głowie. Przed nią biegnie baranek, a nad nią unosi się motyl, który zawsze wymyka się z jej rąk, gdy dzewczę chce go schwytać.
Duch mówi, że ma na imię Zosia i za życia była najpiękniejszą dziewczyną we wsi. Pasła baranki. Wyśmiała Olesia, który chciał za pocałunek dać jej parę gołąbków. Odrzuciła również Józia, dającego wstążkę i Antosia, który ofiarowywał swoją miłość. Znali ją wszyscy i mawiano, że nie chce wyjść za mąż. Zmarła mając dziewiętnaście lat, a życie jej minęło bez trosk i prawdziwego szczęścia. Nie potrafiła zakochać się w żadnym mężczyźnie, choć wielu zwracało na nią uwagę. Po śmierci czuje, że płonie w niej ogień i jest samotna. Unoszona przez wiatr, nie wie, do jakiego świata należy – żywych czy umarłych. Nie może dostać się do nieba, ale nie może też dotknąć stopami ziemi.
Guślarz pyta, czego potrzebuje, by dostać się do nieba. Dziewczyna prosi, by podbiegli do niej młodzi mężczyźni i przyciągnęli do ziemi. Według prawa Bożego: „Kto nie dotknął ziemi ni razu, Ten nigdy nie może być w niebie”. Młodzieńcy spełniają wolę zjawy, lecz nie mogą jej dotknąć, gdyż ręce ducha są jedynie cieniami, a Zosia jest unoszona przez wiatr. Guślarz pociesza ją, mówiąc, że za dwa lata dostanie się do nieba. Prosi ją, by odeszła w pokoju.
Następnie przyzywa po raz ostatni wszystkie dusze, by posiliły się makiem i soczewicą, które rzuca w kąt kaplicy. Nakazuje, aby otworzono drzwi i zapalono świece. Minęła północ i zakończył się obrzęd Dziadów. Niespodziewanie dostrzega jeszcze jedną zjawę. Zwraca się do Pasterki w żałobnej sukni, która siedzi na grobie. Zapada się podłoga i wyłania się widmo o bladym licu. Mara patrzy na pasterkę i bez słowa wskazuje na serce, z którego niczym wstęga wypływa krew. Guślarz pyta zjawę, czego potrzebuje, by dostać się do nieba. Widmo milczy, a mężczyzna nakazuje mu odejść, skoro nie potrzebuje modlitwy ani jadła. Kiedy zaklęcia nie skutkują, bierze kropidło, lecz i to nie przepędza Widma. Zwraca się z pytaniem do pasterki, czy wie, kim jest mara i dlaczego nosi żałobę, skoro mąż i wszyscy z jej rodziny są zdrowi. Kobieta uśmiecha się i nic nie mówi. Guślarz zapala gromnicę i nakazuje, żeby wyprowadzono pasterkę przed kaplicę. Widmo rusza za nimi.„Dziady”cz. II - streszczenie szczegółowe
Autor: Dorota BlednickaOdzywa się Sowa. Za życia była kobietą, która z dzieckiem na rękach, w Wigilię prosiła o zapomogę. Żaliła się, że jej mąż zmarł, córka została zabrana do dworu, a w domu leżała chora matka. Pijany pan nakazał wygnanie kobiety, by nie przeszkadzała jego gościom w zabawie. Nie mogła znaleźć schronienia i zamarzła na drodze razem z dzieckiem.
Widmo nie może się posilić, ponieważ stado ptaków wyrywa mu jedzenie. Stwierdza, że będzie potępiony na wieki, bo „kto nie był ni razu człowiekiem, temu człowiek nic nie pomoże”. Guślarz nakazuje mu odejść, skoro nie może mu pomóc. Widmo znika.
Guślarz bierze wianek i zapala święcone zioła. Przyzywa duchy średnie, które żyjąc na ziemi, wolne były od wad i trosk. Dostrzega postać dziewczyny w białej szacie, ze łzami w oczach. Zjawa ma wianek na głowie. Przed nią biegnie baranek, a nad nią unosi się motyl, który zawsze wymyka się z jej rąk, gdy dzewczę chce go schwytać.
Duch mówi, że ma na imię Zosia i za życia była najpiękniejszą dziewczyną we wsi. Pasła baranki. Wyśmiała Olesia, który chciał za pocałunek dać jej parę gołąbków. Odrzuciła również Józia, dającego wstążkę i Antosia, który ofiarowywał swoją miłość. Znali ją wszyscy i mawiano, że nie chce wyjść za mąż. Zmarła mając dziewiętnaście lat, a życie jej minęło bez trosk i prawdziwego szczęścia. Nie potrafiła zakochać się w żadnym mężczyźnie, choć wielu zwracało na nią uwagę. Po śmierci czuje, że płonie w niej ogień i jest samotna. Unoszona przez wiatr, nie wie, do jakiego świata należy – żywych czy umarłych. Nie może dostać się do nieba, ale nie może też dotknąć stopami ziemi.
Guślarz pyta, czego potrzebuje, by dostać się do nieba. Dziewczyna prosi, by podbiegli do niej młodzi mężczyźni i przyciągnęli do ziemi. Według prawa Bożego: „Kto nie dotknął ziemi ni razu, Ten nigdy nie może być w niebie”. Młodzieńcy spełniają wolę zjawy, lecz nie mogą jej dotknąć, gdyż ręce ducha są jedynie cieniami, a Zosia jest unoszona przez wiatr. Guślarz pociesza ją, mówiąc, że za dwa lata dostanie się do nieba. Prosi ją, by odeszła w pokoju.
strona: 1 2
Szybki test:
Józio i Rózia z II cz. „Dziadów” proszą o dwa ziarna:a) pieprzu
b) gorczycy
c) goryczy
d) maku
Rozwiązanie
Do chóru ptaków nocnych z II cz. „Dziadów” nie należą:
a) Sowy
b) Gawrony
c) Orlice
d) Puchacze
Rozwiązanie
II cz. „Dziadów” rozpoczyna się w wieczór:
a) styczniowy
b) grudniowy
c) majowy
d) listopadowy
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies