Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Ferdydurke
Tematem „Ferdydurke” jest niedojrzałość. Autor pisze, że to otoczenie narzuca nam określone zachowania. Nie możemy w pełni być sobą.
Pisarz zastanawia się, czy to człowiek decyduje jaki jest, czy też czynią to inni: „Czy wreszcie my stwarzamy Formę, czy ona nas stwarza?” Uważa, że wszystko jest „dzieckiem podszyte”, a więc niedojrzałe, niepełne.
Główny bohater – Józio - marzy o niezależności i stworzeniu własnej formy: „Ach, stworzyć formę własną! Przerzucić się na zewnątrz! Wyrazić się! Niech kształt mój rodzi się ze mnie, niech nie będzie zrobiony mi!”. Chce nadać swemu życiu kształt taki, jaki sam pragnie. Okazuje się to niemożliwe.
Autor uważa, że przed „gębą” nie ma ucieczki. Zawsze jesteśmy oceniani przez innych: „Gdyż nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę, a przed człowiekiem schronić się można jedynie w objęcia innego człowieka. Przed pupą zaś w ogóle nie ma ucieczki.”. Gombrowicz uważa, że jedyną formą ucieczki przed formą jest przyjęcie innej formy.
Aby być niezależnym, człowiek musi odciąć się zupełnie od innych ludzi. Odizolować się od otoczenia. Myśli te są związane z przemyśleniami pisarzy – egzystencjalistów. Podkreślali oni samotność człowieka w tłumie.
Siłę dostrzega pisarz w młodości. Daje ona szansę na przybranie dowolnej formy. Młody umysł jest dopiero kształtowany przez innych. Jest poddawany procesowi „upupiania”.
Z niedojrzałością spotykamy się w pierwszej części powieści. Józio ma trzydzieści lat. Trafia do szkoły. Poddany jest procesowi wychowania. Nie może mieć, jak inni uczniowie, własnego zdania.
Gombrowicz dostrzega paradoks. Z jednej strony ludzie cenią dojrzałość. Daje ona pewność siebie, siłę, doświadczenie i mądrość. Z drugiej strony każdy tęskni za młodością. Czasem, gdy był niedoskonały, kiedy jego osobowość dopiero się rodziła.
Świadczą o tym słowa: „Dążymy do dojrzałości, siły ni mądrości wieku dorosłego, a równocześnie nieodparcie pociąga nas młodość. Ale młodość to niższość. Być młodym to być mniej silnym, mniej dojrzałym, mądrym. I oto zadziwiająca sprzeczność. Z jednej strony człowiek chce być doskonały, chce być Bogiem, z drugiej chce być młody czyli niedoskonały. Człowiek dorosły znajduje się więc między Bogiem a Młodym”. Niedojrzałość to także brak wykrystalizowanej formy.
Partner serwisu:
kontakt | polityka cookies
Niedojrzałość w „Ferdydurke”
Autor: Jakub RudnickiTematem „Ferdydurke” jest niedojrzałość. Autor pisze, że to otoczenie narzuca nam określone zachowania. Nie możemy w pełni być sobą.
Pisarz zastanawia się, czy to człowiek decyduje jaki jest, czy też czynią to inni: „Czy wreszcie my stwarzamy Formę, czy ona nas stwarza?” Uważa, że wszystko jest „dzieckiem podszyte”, a więc niedojrzałe, niepełne.
Główny bohater – Józio - marzy o niezależności i stworzeniu własnej formy: „Ach, stworzyć formę własną! Przerzucić się na zewnątrz! Wyrazić się! Niech kształt mój rodzi się ze mnie, niech nie będzie zrobiony mi!”. Chce nadać swemu życiu kształt taki, jaki sam pragnie. Okazuje się to niemożliwe.
Autor uważa, że przed „gębą” nie ma ucieczki. Zawsze jesteśmy oceniani przez innych: „Gdyż nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę, a przed człowiekiem schronić się można jedynie w objęcia innego człowieka. Przed pupą zaś w ogóle nie ma ucieczki.”. Gombrowicz uważa, że jedyną formą ucieczki przed formą jest przyjęcie innej formy.
Aby być niezależnym, człowiek musi odciąć się zupełnie od innych ludzi. Odizolować się od otoczenia. Myśli te są związane z przemyśleniami pisarzy – egzystencjalistów. Podkreślali oni samotność człowieka w tłumie.
Siłę dostrzega pisarz w młodości. Daje ona szansę na przybranie dowolnej formy. Młody umysł jest dopiero kształtowany przez innych. Jest poddawany procesowi „upupiania”.
Z niedojrzałością spotykamy się w pierwszej części powieści. Józio ma trzydzieści lat. Trafia do szkoły. Poddany jest procesowi wychowania. Nie może mieć, jak inni uczniowie, własnego zdania.
Gombrowicz dostrzega paradoks. Z jednej strony ludzie cenią dojrzałość. Daje ona pewność siebie, siłę, doświadczenie i mądrość. Z drugiej strony każdy tęskni za młodością. Czasem, gdy był niedoskonały, kiedy jego osobowość dopiero się rodziła.
Świadczą o tym słowa: „Dążymy do dojrzałości, siły ni mądrości wieku dorosłego, a równocześnie nieodparcie pociąga nas młodość. Ale młodość to niższość. Być młodym to być mniej silnym, mniej dojrzałym, mądrym. I oto zadziwiająca sprzeczność. Z jednej strony człowiek chce być doskonały, chce być Bogiem, z drugiej chce być młody czyli niedoskonały. Człowiek dorosły znajduje się więc między Bogiem a Młodym”. Niedojrzałość to także brak wykrystalizowanej formy.
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies