Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Ferdydurke
W „Ferdydurke” szkoła została ukazana, jako miejsce pełne absurdów. Do gimnazjum dyrektora Piórkowskiego Józia zaprowadza profesor Pimko. Belfer uważa, że ma braki w edukacji.
Celem szkoły jest „wyrabianie pupy”. Szkoła to miejsce, gdzie nie liczy się kreatywność i wyobraźnia. Uczniowie nie mają prawa do samodzielnego myślenia. Są „upupiani”, dziecinność jest im narzucana. Przyprawia się im „gębę” skromnych i niewinnych. Zamiast kształcić i doskonalić uczniów, niszczy poczucie samodzielności. Utwierdza w uczniach stan niedojrzałości i niedoskonałości.
Autor w przerysowany sposób pokazuje schematyczny przebieg lekcji: „Wtedy cała klasa (oprócz Syfona i kilku jego zwolenników) jak jeden mąż objawiła nie cierpiącą zwłoki konieczność udania się do ubikacji. (…) Wtedy nie mniej niż siedmiu uczniów przedstawiło świadectwa, że z powodu takich to a takich chorób nie mogli przygotować lekcji. Prócz tego czterech zadeklarowało migrenę, jeden dostał wysypki, a jeden drgawek i konwulsji.”
Skostniały system nauczania widać na ukazanych w powieści lekcjach. Na polskim nauczyciel Bladaczka każe powtarzać formułkę: „Słowacki wielkim poetą był”. Nie dąży do przekazania argumentów. Każe uczniom przyjąć to stwierdzenie za pewnik. Uczniowie muszą jedynie bezmyślnie wkuć prezentowane treści. Sprzeciw Gałkiewicza budzi przerażenie nauczyciela.
W pokazywanej przez Gombrowicza szkole uczeń nie powinien myśleć, lecz przyjąć do wiadomości, że: „Wielka poezja, będąc wielką i będąc poezją, nie może nie zachwycać nas, a więc zachwyca”.
Innym przykładem na bezsensowny sposób nauczania jest lekcja łaciny. Według słów nauczyciela wkuwanie odmian łacińskich wyrazów: „kształci inteligencję, rozwija intelekt, wyrabia charakter, doskonali wszechstronnie i brata z myślą starożytną?”. Takie przekazywanie wiedzy budzi „powszechną niemożność” – brak zainteresowania i odrętwienie.
Specyficzna jest gwara uczniowska. Gimnazjaliści posługują się wymyślonym przez siebie językiem. Wykorzystuje ona język łaciński. Polskim wyrazom dodaje obce końcówki.
Uczniów w szkole można podzielić na trzy kategorie. Pierwsza to „chłopięta” - „kujony”. Reprezentuje ich Syfon (Pylaszczkiewicz). Są oni wzorowymi uczniami i wychwalają metody edukacji. Dostosowują się do szkolnych zasad i głoszących swoją niewinność.Szkoła i uczniowie w „Ferdydurke”
Autor: Jakub RudnickiW „Ferdydurke” szkoła została ukazana, jako miejsce pełne absurdów. Do gimnazjum dyrektora Piórkowskiego Józia zaprowadza profesor Pimko. Belfer uważa, że ma braki w edukacji.
Celem szkoły jest „wyrabianie pupy”. Szkoła to miejsce, gdzie nie liczy się kreatywność i wyobraźnia. Uczniowie nie mają prawa do samodzielnego myślenia. Są „upupiani”, dziecinność jest im narzucana. Przyprawia się im „gębę” skromnych i niewinnych. Zamiast kształcić i doskonalić uczniów, niszczy poczucie samodzielności. Utwierdza w uczniach stan niedojrzałości i niedoskonałości.
Autor w przerysowany sposób pokazuje schematyczny przebieg lekcji: „Wtedy cała klasa (oprócz Syfona i kilku jego zwolenników) jak jeden mąż objawiła nie cierpiącą zwłoki konieczność udania się do ubikacji. (…) Wtedy nie mniej niż siedmiu uczniów przedstawiło świadectwa, że z powodu takich to a takich chorób nie mogli przygotować lekcji. Prócz tego czterech zadeklarowało migrenę, jeden dostał wysypki, a jeden drgawek i konwulsji.”
Skostniały system nauczania widać na ukazanych w powieści lekcjach. Na polskim nauczyciel Bladaczka każe powtarzać formułkę: „Słowacki wielkim poetą był”. Nie dąży do przekazania argumentów. Każe uczniom przyjąć to stwierdzenie za pewnik. Uczniowie muszą jedynie bezmyślnie wkuć prezentowane treści. Sprzeciw Gałkiewicza budzi przerażenie nauczyciela.
W pokazywanej przez Gombrowicza szkole uczeń nie powinien myśleć, lecz przyjąć do wiadomości, że: „Wielka poezja, będąc wielką i będąc poezją, nie może nie zachwycać nas, a więc zachwyca”.
Innym przykładem na bezsensowny sposób nauczania jest lekcja łaciny. Według słów nauczyciela wkuwanie odmian łacińskich wyrazów: „kształci inteligencję, rozwija intelekt, wyrabia charakter, doskonali wszechstronnie i brata z myślą starożytną?”. Takie przekazywanie wiedzy budzi „powszechną niemożność” – brak zainteresowania i odrętwienie.
Specyficzna jest gwara uczniowska. Gimnazjaliści posługują się wymyślonym przez siebie językiem. Wykorzystuje ona język łaciński. Polskim wyrazom dodaje obce końcówki.
Druga dowodzona przez Miętusa grupa to „chłopacy”. Buntują się. Odrzucają panujące zasady. Zachowują się nagannie. Używają brzydkich słów, tęsknią za tym, co zakazane i pragną podkreślić własną dojrzałość. Pozostali biernie uczestniczą w życiu szkoły. Są znudzeni i obojętni.
Między Miętusem a Syfonem dochodzi do konfrontacji. Odbywa się między nimi „pojedynek na miny”. Mają to być wyrazy szlachetności i obrzydliwości. . Miny Syfona wynikają z jego ideałów, miny Miętusa są jedynie odpowiedziami (kontrminami). Same nie miałyby sensu – dlatego Miętus przegrywa. Walka kończy się przymusowym uświadomieniem Syfona przez Miętusa, czyli „gwałtem przez uszy”. Tradycyjny pojedynek został tu sparodiowany.
Dziwni w szkole Piórkowskiego są też nauczyciele. Nie mają własnych myśli. Uczą według sztywnego schematu. Są postaciami odpychającymi. Najbardziej boją się dyrekcji i wizytatora. Profesorowie traktowali uczniów „wciąż pedagogicznie, otoczeni fałszem, dawali koncert fałszu; są okropni w liryzmie, nieudolni w ironii, żarcie, dowcipie, obrzydliwi w swoich upadkach”.
Nauczyciele byli starzy. Przypominli raczej manekiny niż ludzi. Nauczyciel od historii miał zeza, ale był „znośny”. Profesorka od francuskiego jąkała się i „łzawiła”, lecz była sympatyczna. Piórkowski nazwał ich niedołęgami, lecz podkreślił jednocześnie, że mieli „najtęższe głowy w okolicy”. Nauczali tylko tego, co było w programie. „- Trzymam ich na diecie - szepnął Piórkowski dyrektor - gdyż tylko wtedy są dostatecznie anemiczni. Tylko na pożywce anemii zakwitają w pełni krosty "age ingrat", wieku niewdzięcznego”.
Gombrowicz negatywnie ocenia szkołę. To instytucja skostniała, szablonowa. Uczy jedynie myślenia schematami. Niszczy próby samodzielnego myślenia. To szkoła decyduje co jest najważniejsze. Z jakimi wartościami młodzi opuszczą jej mury. Trudno nie znaleźć podobieństwa do czasów współczesnych.
Zobacz inne artykuły:
![](https://ostatnidzwonek.pl/klp.png)
kontakt | polityka cookies