Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Ferdydurke
Kopyrda jest znajomym Józia ze szkoły. Choć główny bohater miał ochotę się z nim zaprzyjaźnić, Kopyrda nie był towarzyski. Gdy chłopcy próbowali go zwerbować do swej grupy, był zdystansowany. Odszedł obojętni na bok.
Józio uważał go na początku za jedynego „normalnego” ucznia: „Wtem Kopyrda, ów opalony, w spodniach flanelowych, co to na podwórku uśmiechnął się z wyższością, gdy padło słowo „pensjonarka", nasunął się memu spojrzeniu. Równie obojętny wobec Bladaczki, co wobec sporu Miętusa z Syfonem, siedział niedbale pochylony i wyglądał dobrze – wyglądał normalnie – z rękami w kieszeniach, schludny, rześki, łatwy, trafny i przyjemny, siedział dość lekceważąco, nogę założył na nogę i patrzył na nogę.
Jak gdyby nogami uchylał się szkole. Sen? Jawa? „Czyżby? – pomyślałem. – Czyżby nareszcie zwykły chłopiec? Nie chłopię i chłopak, ale chłopiec zwykły? Z nim może wróciłaby utracona możność...”.
Zmienił swój przychylny stosunek do Kopyrdy, gdy dowiedział się, że ten interesuje się Zutą. Traktował go, jak konkurenta. Podstępnie sprowadził go do pokoju dziewczyny, zamierzając przeprowadzić konfrontację ze zwabionym również profesorem Pimko.
Józio zazdrościł Kopyrdzie jego „nowoczesności” i opanowania: „Kopyrda nie okazał zdziwienia. Nie wolno mu było dziwić się ani jej, ani sobie. Najmniejsza wątpliwość mogłaby zaprzepaścić wszystko. Musiał postępować, jakby rzeczywistość, którą wytwarzali między sobą, była czymś codziennym i zwyczajnym. O, mistrz! Tak też postępował. Wylazł na okno i zeskoczył na podłogę tak właśnie, jakby co nocy właził do jakiejś wczoraj poznanej pensjonarki. W pokoju roześmiał się cicho, na wszelki wypadek”. Ujawniły się one jeszcze bardziej w momencie nagłego pojawienia się w pokoju pensjonarki jej rodziców: „(…)wyszedł z szafy i stanął uśmiechając się, blondyn, z marynarką w rękach, nowoczesny chłopiec sympatyczny, zdybany z dziewczyną rodziców”.
Gdy ojciec Zuty, chcąc uderzyć Kopyrdę, w ostatniej chwili zdał sobie sprawę, że nie może bić „smarkacza” po twarzy i opadającą ręką zahaczył jego podbródek. Rozwścieczony adorator Zuty doskoczył do Młodziaka i rozpętała się bójka . Ta pzzerodziła się później w „kłębowisko”).
Partner serwisu:
kontakt | polityka cookies
Kopyrda – charakterystyka
Autor: Karolina MarlgaKopyrda jest znajomym Józia ze szkoły. Choć główny bohater miał ochotę się z nim zaprzyjaźnić, Kopyrda nie był towarzyski. Gdy chłopcy próbowali go zwerbować do swej grupy, był zdystansowany. Odszedł obojętni na bok.
Józio uważał go na początku za jedynego „normalnego” ucznia: „Wtem Kopyrda, ów opalony, w spodniach flanelowych, co to na podwórku uśmiechnął się z wyższością, gdy padło słowo „pensjonarka", nasunął się memu spojrzeniu. Równie obojętny wobec Bladaczki, co wobec sporu Miętusa z Syfonem, siedział niedbale pochylony i wyglądał dobrze – wyglądał normalnie – z rękami w kieszeniach, schludny, rześki, łatwy, trafny i przyjemny, siedział dość lekceważąco, nogę założył na nogę i patrzył na nogę.
Jak gdyby nogami uchylał się szkole. Sen? Jawa? „Czyżby? – pomyślałem. – Czyżby nareszcie zwykły chłopiec? Nie chłopię i chłopak, ale chłopiec zwykły? Z nim może wróciłaby utracona możność...”.
Zmienił swój przychylny stosunek do Kopyrdy, gdy dowiedział się, że ten interesuje się Zutą. Traktował go, jak konkurenta. Podstępnie sprowadził go do pokoju dziewczyny, zamierzając przeprowadzić konfrontację ze zwabionym również profesorem Pimko.
Józio zazdrościł Kopyrdzie jego „nowoczesności” i opanowania: „Kopyrda nie okazał zdziwienia. Nie wolno mu było dziwić się ani jej, ani sobie. Najmniejsza wątpliwość mogłaby zaprzepaścić wszystko. Musiał postępować, jakby rzeczywistość, którą wytwarzali między sobą, była czymś codziennym i zwyczajnym. O, mistrz! Tak też postępował. Wylazł na okno i zeskoczył na podłogę tak właśnie, jakby co nocy właził do jakiejś wczoraj poznanej pensjonarki. W pokoju roześmiał się cicho, na wszelki wypadek”. Ujawniły się one jeszcze bardziej w momencie nagłego pojawienia się w pokoju pensjonarki jej rodziców: „(…)wyszedł z szafy i stanął uśmiechając się, blondyn, z marynarką w rękach, nowoczesny chłopiec sympatyczny, zdybany z dziewczyną rodziców”.
Gdy ojciec Zuty, chcąc uderzyć Kopyrdę, w ostatniej chwili zdał sobie sprawę, że nie może bić „smarkacza” po twarzy i opadającą ręką zahaczył jego podbródek. Rozwścieczony adorator Zuty doskoczył do Młodziaka i rozpętała się bójka . Ta pzzerodziła się później w „kłębowisko”).
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies