Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Ferdydurke

„Ferdydurke” – streszczenie szczegółowe

Autor: Karolina Marlga

Ciotka szepnęła, że pewnie są pijani, lecz była to nieprawda. Zygmuś zawołał parobka po imieniu. W tej chwili nakryci ocknęli się ze swego „zauroczenia”. Lokajczyk uciekł z powrotem do lasu, pozostawiając stojących na środku pola: wuja, Zygmusia, ciotkę i Józia. Konstanty zdecydował, że wszyscy pójdą do boru porozmawiać z Miętusem. Tak, by ludzie pracujący w pobliżu ich nie widzieli. Dziedzic zapytał kolegę Józia, czy „brata się” z Walkiem. Ten przytaknął. Zygmuś powiedział wtedy, że wyrzucą Walka z pracy. Nie będą tolerować zdemoralizowanej służby.

Nagle Miętus zaczął uciekać, a za nim Józio. Pierwszy biegł jak oszalały, wprost na zbierającą w lesie grzyby Zosię, która ze strachu też zaczęła biec. Gdy Mięstus się potknął i upadł, wówczas Józio go dogonił. Usłyszał, jak szkolny kolega mówi językiem parobka: „— Jaśnie pon! Państwo, cholera! Nie dadzom! Draństwo! O Jezu! I ciebie tyż przekabacili!”.

Z wielkim trudem bohater namówił Miętusa na powrót do dworu. Dowiedział się od Zygmunta, że Zosia przybiegła do domu „ledwie żywa”. Wystraszyła się widokiem Miętusa tak bardzo, iż nabawiła się gorączki. Pojawił się również i Walek. Siedział w kuchni. Miał zakaz wstępu „na pokoje”. Kuzyn bohatera zamierzał nazajutrz wyrzucić lokajczyka z pracy.

Bolimowo mieli również opuścić nowi goście. Poinformował ich o tym Zygmunt. Furman miał odwieść ich na stację, na poranny pociąg do Warszawy. Do salonu wszedł Konstanty: „— Widzę, że prądy bolszewickie panują śród młodzieży szkolnej — mówił, jak gdyby Miętus był żakiem-rewolucjonistą, nie zaś kochankiem rasowym. — Po pupie! — śmiał się. — Po pupie!”.

Józio wrócił do pokoju, gdzie na podłodze siedział płaczący Miętus. Oznajmił, że bez Walka nie opuści Bolimowa. „—Nie wyjode, powiedom, nie wyjode, jescebyk! Niech ta se sami wyjeżdzajom, jak kcom! Tu Walek, tu i jo będę. Z Walkiem! Z Walkiem mojem jodynom, oj, dana, dana, z parobcokiem!”.

Koledzy uzgodnili, że poczekają, aż wszyscy w nocy zasną. Józio miał pójść po Walka i we trójkę mieli uciec do miasta. Psy znały lokajczyka, więc bez przeszkód mogli opuścić majątek. Spakowali swoje rzeczy. Gdy wybiła północ, Miętus został w pokoju. Bohater na bosaka poszedł do kredensu. Zastał tam znajomego parobka czyszczącego buciki. Zaczął go namawiać na wspólną ucieczkę, obiecując opiekę.
Lokajczyk najpierw się opierał, lecz gdy dostał w „gębę”, posłuchał. Wyszli do ciemnej sionki, gdy nagle skrzypnęły drzwi. Ze strachu uciekli do pokoju stołowego. Ukryli się za otwartymi drzwiami. Zaraz wszedł za nimi wuj, pytając: „Kto tam?”. Oni jednak stali cicho. Z powodu panującej ciemności nie mógł ich dojrzeć.

W sionce pojawił się Zygmuś, także pytając na progu, czy ktoś tam jest. Zaraz nadszedł również Franciszek, z lampką w ręku. Józio schował się za kotarę, ponieważ nadarzyła się ku temu okazja. Kamerdyner zapytał stękliwym głosem: „— Chodzi kto? (…)ale zapytał poniewczasie, tylko dlatego, by uzasadnić nadejście. Widział ich przecie jak na dłoni. Konstanty poruszył się. Co pomyślał Franciszek widząc go tuż przy lokajczyku? Dlaczego stali przy sobie? Nie mógł od razu się cofnąć, lecz poruszeniem odstrychnął się od Walka; po czym dał kroka w bok”.

Zmieszany Zygmunt zapytał Walka, co robił w pokoju stołowym. Franciszek zasugerował chęć ukradzenia srebra z szuflady. W tym momencie Konstanty zaczął bić parobka po twarzy, a z nim Zygmuś. Walek zaprzeczał, że nie kradł. Oni wcoiąż go bili. Zmęczeni przerwali.

Kazali Walkowi nakryć stół: „— Kieliszki! Serwety! Chleb, bułki! Zakąski ! Szynkę! Nakryj! Podaj! — parobek biegał i uwijał się, jak w ukropie. — I zaczęli jeść przed nim, smakować, popijać i zagryzać — forsowali jedzenie, forsowali jedzenie pańskie. — Państwo pijom! — zawołał Konstanty wychylając kieliszek starki. — Państwo jędzom! — wtórował Zygmunt. — Moje jem! Moje piję! Ja piję moje! Jem swoje! Moje, nie twoje! Moje! Znaj pana! — krzyczeli i podsuwali mu pod nos siebie samych, forsowali wszystkie właściwości swoje, żeby nie śmiał do końca życia krytykować i kwestionować, cudować ani wydziwiać, żeby przyjąć jako rzecz samą w sobie”.

Józio nadal boso stał za kotarą. Nie wiedział, co robić. Nagle w drzwiach stanął Miętus. Rzucił się na Konstantego. Za niezasłoniętymi oknami stali parobkowie. Dziewki, chłopi, służba folwarczna. Obudziły ich krzyki. Patrzyli z zaciekawieniem, jak państwo „tresują” Walka.

Wuj rzucił się na gościa, a parobek – odzyskawszy śmiałość i odwagę – stanął w jego obronie: „Brzęk stłuczonej szyby. Ciemność. Kamień, frygnięty celnie, stłukł lampę. Puściły okna — lud sforsował i zaczął włazić powoli, zaludniło się w ciemnościach chłopskimi częściami ciała. Duszno jak w kancelarii u rządcy. Łapy i stopy — nie, gmin nie ma stóp — łapy i nogi, ogromna ilość łap i nóg, masywnych, ciężkich. Lud zachęcony wyjątkową niedojrzałością sceny, stracił szacunek i także zapragnął bratać się.

Wtedy Józio wyskoczył zza kotary. Popędził przez pokoje, obudził ciotkę i na siłę zaciągnął do pokoju stołowego. Wepchnął ją w bratający się tłum. Wybiegł na dwór. Spotkał Zosię, która zapytała: „-Co się tam stało? (…) Chłopi napadli rodziców?”. Młodzieniec postanowił ją porwać. Chwycił dziewczynę za rękę. Uciekali przez pola. Zatrzymali się dopiero na małej łączce. Bohater przeliczył pieniądze i postanowił, że pojadą do Warszawy. Przeprosił za porwanie, wyznając, że zakochał się od pierwszej chwili. Zosia była szczęśliwa. Tuliła ręce ukochanego.

Szli przez łąki, bocznymi drogami, przemykając w kierunku stacji z daleka od ludzkich osiedli. Gdy Józio zapytał, w jakiej okolicy przebywali, odparła: „-To moja okolica”.

Wystraszony tymi słowami i senny, z ciążącą głową chciał, by zjawił się jakiś trzeci człowiek i wyzwolił go od Zosi. Dziewczyna rzekła: „— Dlaczego wołasz i krzyczysz? Jesteśmy sami... I podała mi gębę swoją. A mnie zbrakło sił, sen napadł jawę i nie mogłem — musiałem ucałować swoją gębą jej gębę, gdyż ona swoją gębą moją ucałowała gębę”.

Utwór kończą słowa: „Koniec i bomba! A kto czyteł ten trąba!”.

strona:    1    2    3    4    5    6    7    8    9    10  

Szybki test:

Pensjonarka Zuta:
a) wszystkie odpowiedzi są poprawne
b) dostaje kartkę od profesora Pimki
c) jest obojętna na zaloty głównego bohatera
d) od bohatera woli nowoczesnego Kopyrdę
Rozwiązanie

Do pojedynku na miny dochodzi miedzy:
a) Kopyrdą i Pylaszczkiewiczem
b) Miętalskim i Pylaszczkiewiczem
c) Miętalskim i Kopyrdą
d) Filidorem i Filibertem
Rozwiązanie

Syfon, nie mogąc sobie poradzić po gwałcie:
a) wiesza się
b) topi się
c) wyjeżdża z miasta
d) truje się
Rozwiązanie

Więcej pytań

Zobacz inne artykuły:

StreszczeniaOpracowanie
„Ferdydurke” – streszczenie szczegółowe
„Ferdydurke” – streszczenie w pigułce
Lekcja polskiego w „Ferdydurke”
Zawiązanie akcji w „Ferdydurke”
„Ferdydurke” – geneza powieści
Główne założenia „Ferdydurke”
Życiorys Witolda Gombrowicza w skrócie
Witold Gombrowicz - biografia
Język „Ferdydurke”
Charakterystyczne cechy języka „Ferdydurke”
Konstrukcja „Ferdydurke”
Miejsce akcji „Ferdydurke”
Narracja „Ferdydurke”
Kompozycja i struktura „Ferdydurke”
„Forma” Gombrowicza
Przynależność gatunkowa „Ferdydurke”
Znaczenie słów „pupa”, „gęba”, „łydka” w „Ferdydurke”
Słowa - klucze w „Ferdydurke”
Czas akcji „Ferdydurke”
Kwestia niedojrzałości w „Ferdydurke”
Pojęcie formy na podstawie „Ferdydurke”
Gombrowiczowska walka z formą, czyli obnażenie prawdy o człowieku
Wielostylowość „Ferdydurke”
Forma produktem relacji międzyludzkich, czy relacje międzyludzkie wynikiem formy?
Relacje międzyludzkie w „Ferdydurke”
Narracja w „Ferdydurke”
Groteska w „Ferdydurke”
Niedojrzałość w „Ferdydurke”
Bolimowo i dworek Hurleckich w „Ferdydurke”
Stancja u Młodziaków w „Ferdydurke”
Szkoła i uczniowie w „Ferdydurke”
Klucz do czytania „Ferdydurke”
Walka Józia z formą
„Ferdydurke” jako powieść nowoczesna
Parodia w „Ferdydurke”
Twórczość Witolda Gombrowicza
Absurd w „Ferdydurke”
O Gombrowiczu powiedzieli
Kalendarium życia i twórczości Witolda Gombrowicza - powieściopisarza, dramaturga i eseisty
Jaki sens ma zakończenie „Ferdydurke”?
Charakterystyka chłopiąt i chłopców w "Ferdydurke"
Najważniejsze cytaty z „Ferdydurke”
Narracja autora – Gombrowicza w „Ferdydurke”
Narracja Józia – głównego bohatera „Ferdydurke”
2004 rok rokiem Gombrowicza
Rozbijanie konwencji gatunkowych w „Ferdydurke”
Gatunki w „Ferdydurke”
Ekranizacje prozy Gombrowicza
Cytaty z Gombrowicza
Pojęcie absurdu, parodii i ironii
Pojęcie groteski
Motywy oniryczne w „Ferdydurke”
Bibliografia




Bohaterowie
Józio – charakterystyka bohatera
Profesor Pimko – charakterystyka
Miętus – charakterystyka bohatera
Walek - charakterystyka postaci
Zuta Młodziakówna - charakterystyka
Kopyrda – charakterystyka
Syfon – charakterystyka
Bladaczka – charakterystyka
Hurleccy - charakterystyka
Młodziakowie - charakterystyka



Partner serwisu:

kontakt | polityka cookies