Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nowele Sienkiewicza
Pewnego dnia dostarczono mu przesyłkę. Były w niej polskie książki. Z namaszczeniem wziął jedną z nich do ręki i czytał. Mickiewiczowski poemat rozbudził w nim tłumioną tęsknotę i miłość do ojczyzny. Starzec płakał: „Oto czterdzieści lat dobiegało, jak nie widział kraju, i Bóg wie ile, jak nie słyszał mowy rodzinnej, a tu tymczasem ta mowa przyszła sama do niego – przepłynęła ocean i znalazła go samotnika, na drugiej półkuli, taka kochana, taka droga, taka śliczna! We łkaniu, jakie nim wstrząsało, nie było bólu, ale tylko nagle rozbudzona niezmierna miłość, przy której wszystko jest niczym...On po prostu tym wielkim płaczem przepraszał tę ukochaną, oddaloną, za to, że się już tak zestarzał, tak zżył z samotną skałą i tak zapamiętał, iż się w nim i tęsknota poczynała zacierać.”
Wspomniał rodzinne strony. Wzbierała w nim rozpacz i żal. W myślach ujrzał polską ziemię skąpaną w blasku wschodzącego słońca, sosnowy bór, dom, w którym spędził dzieciństwo. Zobaczył siebie jako młodego ułana, usłyszał bąki „huczące w trzcinach”, skrzypienie studni i nawoływania sąsiedzkie. Balansując na granicy jawy i snu, zapomniał o zapaleniu latarni. Następnego dnia musiał opuścić miejsce pracy. „Otwierały się przed nim nowe drogi tułactwa”, ale miał przy sobie książkę, „którą od czasu do czasu przyciskał ręką, jakby w obawie, by mu i ona nie zginęła...”
strona: 1 2
Partner serwisu:
kontakt | polityka cookies
Skawiński - dzieje głównego bohatera
Autor: Ewa PetniakPewnego dnia dostarczono mu przesyłkę. Były w niej polskie książki. Z namaszczeniem wziął jedną z nich do ręki i czytał. Mickiewiczowski poemat rozbudził w nim tłumioną tęsknotę i miłość do ojczyzny. Starzec płakał: „Oto czterdzieści lat dobiegało, jak nie widział kraju, i Bóg wie ile, jak nie słyszał mowy rodzinnej, a tu tymczasem ta mowa przyszła sama do niego – przepłynęła ocean i znalazła go samotnika, na drugiej półkuli, taka kochana, taka droga, taka śliczna! We łkaniu, jakie nim wstrząsało, nie było bólu, ale tylko nagle rozbudzona niezmierna miłość, przy której wszystko jest niczym...On po prostu tym wielkim płaczem przepraszał tę ukochaną, oddaloną, za to, że się już tak zestarzał, tak zżył z samotną skałą i tak zapamiętał, iż się w nim i tęsknota poczynała zacierać.”
Wspomniał rodzinne strony. Wzbierała w nim rozpacz i żal. W myślach ujrzał polską ziemię skąpaną w blasku wschodzącego słońca, sosnowy bór, dom, w którym spędził dzieciństwo. Zobaczył siebie jako młodego ułana, usłyszał bąki „huczące w trzcinach”, skrzypienie studni i nawoływania sąsiedzkie. Balansując na granicy jawy i snu, zapomniał o zapaleniu latarni. Następnego dnia musiał opuścić miejsce pracy. „Otwierały się przed nim nowe drogi tułactwa”, ale miał przy sobie książkę, „którą od czasu do czasu przyciskał ręką, jakby w obawie, by mu i ona nie zginęła...”
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies