Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nowele Sienkiewicza
„Sachem” to nowela zbudowana według reguł tego gatunku. Początek akcji stanowi retrospektywna opowieść nawiązująca do historii Chiavatty. Pojawia się informacja o planowanym występie sachema – ocalałego syna indiańskiego widza. Następnie pisarz buduje napięcie wokół tego wątku: dokładnie opisuje wnętrze cyrku, prezentuje mieszkańców miasteczka przybyłych na pokaz: „W cyrku widno jak w dzień, bo chociaż nie zdołano przeprowadzić do niego rur gazowych, to natomiast olbrzymi żyrandol, złożony z pięćdziesięciu lamp naftowych, oblewa arenę i widzów potokami światła. W tych blaskach widać opasłe, przechylone w tył, dla folgi podbródkom głowy piwoszów, młode twarze kobiece i śliczne, zdziwione buzie dziecinne, których oczy niemal nie wychodzą na wierzch z ciekawości.”
Relacjonuje przebieg przedstawienia: występ tancerki Liny, przemówienie dyrektora, a następnie pokaz Sachema. Cyrkowy „debiut” Czerwonego Sępa jest niezwykle emocjonujący. Sachem ubrany w kostium indiańskiego wojownika przechadza się po linie, dzierżąc w dłoni długi drąg, służący do podtrzymania równowagi. Intonuje pieśń wojenną i wydaje okrzyk charakterystyczny dla Czarnych Wężów: „Herr Gott!” Śpiewa o zemście. Publiczność siedzi oniemiała. Indianin podnosi drąg... napięcie sięga zenitu, w punkcie kulminacyjnym Sachem znika ze sceny, by po chwili pojawić się na widowni, prosząc o wrzucanie datków do blaszanej miseczki.
W zakończeniu widzimy upokorzonego wodza żebrzącego o pieniądze, a następnie jego postać pojawia się w lokalu „Pod Złotym Słońcem”, gdzie „ostatni z pokolenia” Czarnych Wężów, jako „cywilizowany” mieszkaniec Antylopy próbuje przysmaków lokalnej kuchni.
„Opowiedziawszy historię wymordowania przez kolonistów niemieckich osady indiańskiej – „czystek etnicznych” – prezentuje autor występ cyrkowy ostatniego wodza indiańskiego, sachema. Groźba zemsty za masakrę wywołuje popłoch mieszkańców i wielkie napięcie czytelników, rozładowane niespodziewanym i szokującym zakończeniem. Tak doskonale zorganizowana dramaturgia wydarzeń bardzo rzadko zdarza się w nowelistyce polskiej.” (T. Żabski, Sienkiewicz, Wrocław 1999)
Artyzm utworu polega między innymi na świetnym operowaniu kontrastem oraz użyciu ironii – drwiny, karykatury. Na zasadzie kontrastu zbudowane są „sceny cyrkowe”. Piękna Lina budzi w publiczności zupełnie inne uczucia niż Sachem. Wszystkich zachwyca jej występ. Pokaz Indianina nasycony jest grozą. Widzowie milczą strwożeni, obawiają się zemsty. Wódz sam jest pełen sprzeczności. Odziany niczym wojownik budzi strach: „Płaszcz z białych gronostajów – oznaka wodza – pokrywa jego wyniosłą postać i tak dziką, że przypomina źle oswojonego jaguara. Twarz ma jakby wykutą z miedzi, podobną do głowy orła, a w tej twarzy świecą zimnym blaskiem oczy prawdziwie indyjskie, spokojne, niby obojętne, a złowrogie. (...) Na głowie jego chwieją się pióra, za pasem ma topór i nóż do skalpowania, w ręku tylko zamiast łuku, trzyma długi drąg, który służy do chwytania równowagi podczas chodzenie po drucie.”Konstrukcja noweli „Sachem”
Autor: Ewa Petniak„Sachem” to nowela zbudowana według reguł tego gatunku. Początek akcji stanowi retrospektywna opowieść nawiązująca do historii Chiavatty. Pojawia się informacja o planowanym występie sachema – ocalałego syna indiańskiego widza. Następnie pisarz buduje napięcie wokół tego wątku: dokładnie opisuje wnętrze cyrku, prezentuje mieszkańców miasteczka przybyłych na pokaz: „W cyrku widno jak w dzień, bo chociaż nie zdołano przeprowadzić do niego rur gazowych, to natomiast olbrzymi żyrandol, złożony z pięćdziesięciu lamp naftowych, oblewa arenę i widzów potokami światła. W tych blaskach widać opasłe, przechylone w tył, dla folgi podbródkom głowy piwoszów, młode twarze kobiece i śliczne, zdziwione buzie dziecinne, których oczy niemal nie wychodzą na wierzch z ciekawości.”
Relacjonuje przebieg przedstawienia: występ tancerki Liny, przemówienie dyrektora, a następnie pokaz Sachema. Cyrkowy „debiut” Czerwonego Sępa jest niezwykle emocjonujący. Sachem ubrany w kostium indiańskiego wojownika przechadza się po linie, dzierżąc w dłoni długi drąg, służący do podtrzymania równowagi. Intonuje pieśń wojenną i wydaje okrzyk charakterystyczny dla Czarnych Wężów: „Herr Gott!” Śpiewa o zemście. Publiczność siedzi oniemiała. Indianin podnosi drąg... napięcie sięga zenitu, w punkcie kulminacyjnym Sachem znika ze sceny, by po chwili pojawić się na widowni, prosząc o wrzucanie datków do blaszanej miseczki.
W zakończeniu widzimy upokorzonego wodza żebrzącego o pieniądze, a następnie jego postać pojawia się w lokalu „Pod Złotym Słońcem”, gdzie „ostatni z pokolenia” Czarnych Wężów, jako „cywilizowany” mieszkaniec Antylopy próbuje przysmaków lokalnej kuchni.
„Opowiedziawszy historię wymordowania przez kolonistów niemieckich osady indiańskiej – „czystek etnicznych” – prezentuje autor występ cyrkowy ostatniego wodza indiańskiego, sachema. Groźba zemsty za masakrę wywołuje popłoch mieszkańców i wielkie napięcie czytelników, rozładowane niespodziewanym i szokującym zakończeniem. Tak doskonale zorganizowana dramaturgia wydarzeń bardzo rzadko zdarza się w nowelistyce polskiej.” (T. Żabski, Sienkiewicz, Wrocław 1999)
Zupełnie inny obraz Sachema ukazują ostatnie wersy noweli: „Oto wychodzi, wychodzi znowu, zziajany, zmęczony, straszny. W ręku niesie blaszaną miskę i, wyciągając ją ku widzom, mówi błagalnym głosem: „Was geffalig fur den letzten der Schwarzen Schlangen!... – „Co łaska dla ostatniego z Czarnych Wężów!...” Potomek wojowniczych Indian „nie sieje” już przerażenia, wzbudza jedynie litość i współczucie.
Sienkiewicz posłużył się ironią, by ukazać obłudę, zakłamanie mieszkańców Antylopy, jednocześnie zaakcentował ich okrucieństwo, podłość. Wskazał także wady „mieszczuchów” – filistrów: ich dążenie do dobrobytu, zgnuśnienie, lubowanie się w tanich rozrywkach. Ironia widoczna jest w opisie „cywilizowanej” Antylopy; „Na placu, na którym powieszono ostatnich Czarnych Wężów, zbudowano zakład filantropijny, pastorowie w kościołach uczyli co niedziela miłości bliźniego, poszanowanie cudzej własności i innych cnót potrzebnych ucywilizowanemu społeczeństwu; pewien przyjezdny prelegent miał nawet raz na Kapitolu odczyt „O prawach narodów”.
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies