Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nowele Sienkiewicza
Utwór spełnia wymogi kompozycyjne noweli. Jest krótki, skondensowany, z wyraźnie zaznaczonym punktem kulminacyjnym i puentą. Rozpoczyna się opisem narodzin Janka. Następnie zaprezentowane są wydarzenia z życia chłopca: jego muzyczne fascynacje, pierwsze obowiązki. Szczególnie ważne wydają się być fakty świadczące o talencie dziecka. To one dominują w utworze: „Wieczorami słuchiwał wszystkich głosów, jakie są na wsi, i potem myślał sobie, że cała wieś gra. Jak posłali go do roboty, żeby gnój rozrzucał, to mu nawet wiatr grał w widłach.”
Autor koncentruje się ponadto na cechach osobowości Janka: jego niezwykłej wrażliwości, emocjonalności, pragnieniu posiadania skrzypiec. „We dworze miał skrzypce lokaj i grywał czasem na nich szarą godziną, aby się podobać pannie służącej. Janko czasem podczołgiwał się między łopuchami, aż pod otwarte drzwi kredensu, żeby im się przypatrzeć.” Skrzypce uosabiają talent malca. Chłopiec marzy o nich nawet na łożu śmierci.
Punkt kulminacyjny - moment, gdy Janko zakradłszy się do dworu, przez chwilę gra na upragnionych skrzypcach, poprzedza statyczny, lecz jakby baśniowy opis przyrody. Natura zdaje się sugerować, by mały „muzykant” dokonał tego, czego pragnie. Kiedy malec delikatnie i ufnie potrąca struny instrumentu, nie uświadamia sobie, że jego życie zmierza właśnie ku tragicznemu finałowi. Niedługo potem, ukarany za próbę kradzieży chłopak, umiera. Cichej, powolnej agonii dziecka przeciwstawiona została rozpacz matki:
„ – Matulu, Pan Bóg mi da w niebie prawdziwe skrzypki?
- Da ci, synku, da! – odrzekła matka; ale nie mogła dłużej mówić, bo nagle z jej twardej piersi buchnęła wzbierająca żałość, więc jęknąwszy tylko: „O Jezu! Jezu!, padła twarzą na skrzynię i zaczęła ryczeć, jakby straciła rozum albo jak człowiek, co widzi, że od śmierci nie wydrze swego kochania...”
Nowelę zamyka pozornie obojętny epilog, z którego odbiorca dowiaduje się, że „szczęściem jest wyszukiwać talenty i popierać je”. Ta gorzka refleksja stanowi punkt wyjścia do rozważań dotyczących konieczności edukacji najuboższych, ponadto pokazuje obojętność warstw uprzywilejowanych na sprawy ludu.
Partner serwisu:
kontakt | polityka cookies
Kompozycja „Janka Muzykanta”
Autor: Ewa PetniakUtwór spełnia wymogi kompozycyjne noweli. Jest krótki, skondensowany, z wyraźnie zaznaczonym punktem kulminacyjnym i puentą. Rozpoczyna się opisem narodzin Janka. Następnie zaprezentowane są wydarzenia z życia chłopca: jego muzyczne fascynacje, pierwsze obowiązki. Szczególnie ważne wydają się być fakty świadczące o talencie dziecka. To one dominują w utworze: „Wieczorami słuchiwał wszystkich głosów, jakie są na wsi, i potem myślał sobie, że cała wieś gra. Jak posłali go do roboty, żeby gnój rozrzucał, to mu nawet wiatr grał w widłach.”
Autor koncentruje się ponadto na cechach osobowości Janka: jego niezwykłej wrażliwości, emocjonalności, pragnieniu posiadania skrzypiec. „We dworze miał skrzypce lokaj i grywał czasem na nich szarą godziną, aby się podobać pannie służącej. Janko czasem podczołgiwał się między łopuchami, aż pod otwarte drzwi kredensu, żeby im się przypatrzeć.” Skrzypce uosabiają talent malca. Chłopiec marzy o nich nawet na łożu śmierci.
Punkt kulminacyjny - moment, gdy Janko zakradłszy się do dworu, przez chwilę gra na upragnionych skrzypcach, poprzedza statyczny, lecz jakby baśniowy opis przyrody. Natura zdaje się sugerować, by mały „muzykant” dokonał tego, czego pragnie. Kiedy malec delikatnie i ufnie potrąca struny instrumentu, nie uświadamia sobie, że jego życie zmierza właśnie ku tragicznemu finałowi. Niedługo potem, ukarany za próbę kradzieży chłopak, umiera. Cichej, powolnej agonii dziecka przeciwstawiona została rozpacz matki:
„ – Matulu, Pan Bóg mi da w niebie prawdziwe skrzypki?
- Da ci, synku, da! – odrzekła matka; ale nie mogła dłużej mówić, bo nagle z jej twardej piersi buchnęła wzbierająca żałość, więc jęknąwszy tylko: „O Jezu! Jezu!, padła twarzą na skrzynię i zaczęła ryczeć, jakby straciła rozum albo jak człowiek, co widzi, że od śmierci nie wydrze swego kochania...”
Nowelę zamyka pozornie obojętny epilog, z którego odbiorca dowiaduje się, że „szczęściem jest wyszukiwać talenty i popierać je”. Ta gorzka refleksja stanowi punkt wyjścia do rozważań dotyczących konieczności edukacji najuboższych, ponadto pokazuje obojętność warstw uprzywilejowanych na sprawy ludu.
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies