Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nowele Sienkiewicza
Narracja prowadzona jest z perspektywy trzecioosobowej i skoncentrowana na głównym bohaterze – małym Janku (narracja podmiotowa). Autor prezentuje krótką biografię dziecka, akcentując jego nieprzeciętną osobowość, wrażliwość i niezwykły talent. W tym celu kreśli liryczne, poetyckie szkice – epizody z życia bohatera: „Nie wiadomo skąd się to takie ulęgło, ale na jedną rzecz był tylko łapczywy, to jest na granie. (...) Ale chłopak nie do karczmy chodził, tylko pod karczmę. (...) Okna jarzyły się światłem, a każda belka w karczmie zdawała się drgać, śpiewać i grać także, a Janko słuchał!...”
Przedmiot pożądania Janka – skrzypce, dzięki właściwemu opisowi, nabierają niemal nadprzyrodzonej mocy, są „czarodziejskim” instrumentem: „Janko, przyczajony w łopuchach, patrzył już od dawna przez otwarte szerokie drzwi na cel wszystkich swych pożądań. Księżyc właśnie na niebie był pełny i wchodził ukośnie przez okno do kredensu, odbijając je w kształcie jasnego kwadratu na przeciwległej ścianie. Ale ten kwadrat zbliżał się powoli do skrzypiec i w końcu oświetlił je zupełnie. Wówczas w ciemnej głębi wydawało się, jakby od nich biła światłość srebrna; (...) Czy czary jakie, czy co?... Ale te skrzypce w jasności czasem zdawały się przybliżać, jakoby płynąc ku dziecku...”
Świat natury pełen jest magii, przyroda „żyje” i przemawia tajemniczymi głosami: „Tymczasem wiatr powiał; zaszumiały cicho drzewa, załopotały łopuchy, a Janek jakoby wyraźnie usłyszał: - Idź, Janku! w kredensie nie ma nikogo... idź, Janku!...” Dzięki takiej konstrukcji autor uzyskał efekty baśniowe. Skontrastował je z elementami realistycznymi obecnymi w opisach dziecięcej niedoli, także w relacji tragicznej śmieci chłopca: „W zimie siadywał za piecem i popłakiwał cicho z zimna, a czasem z głodu, gdy matula nie mieli co włożyć ani do pieca, ani do garnka; latem chodził w koszulinie przepasanej krajką, i w słomianym „kapalusie”, spod którego obdartej kani spoglądał, zadzierając jak ptak głowę do góry.”
Ponadto przyroda obrazuje stany emocjonalne chłopca: „Zarzechotały zaraz ogromnie żaby w stawie ogrodowym, jak gdyby przestraszone, ale potem ucichły. Słowik przestał pogwizdywać, łopuchy szemrać. Tymczasem Janek czołgał się cicho i ostrożnie, ale zaraz go strach ogarnął. (...) był jak dzikie zwierzątko w pułapce.”Narracja i styl w „Janku Muzykancie”
Autor: Ewa PetniakNarracja prowadzona jest z perspektywy trzecioosobowej i skoncentrowana na głównym bohaterze – małym Janku (narracja podmiotowa). Autor prezentuje krótką biografię dziecka, akcentując jego nieprzeciętną osobowość, wrażliwość i niezwykły talent. W tym celu kreśli liryczne, poetyckie szkice – epizody z życia bohatera: „Nie wiadomo skąd się to takie ulęgło, ale na jedną rzecz był tylko łapczywy, to jest na granie. (...) Ale chłopak nie do karczmy chodził, tylko pod karczmę. (...) Okna jarzyły się światłem, a każda belka w karczmie zdawała się drgać, śpiewać i grać także, a Janko słuchał!...”
Przedmiot pożądania Janka – skrzypce, dzięki właściwemu opisowi, nabierają niemal nadprzyrodzonej mocy, są „czarodziejskim” instrumentem: „Janko, przyczajony w łopuchach, patrzył już od dawna przez otwarte szerokie drzwi na cel wszystkich swych pożądań. Księżyc właśnie na niebie był pełny i wchodził ukośnie przez okno do kredensu, odbijając je w kształcie jasnego kwadratu na przeciwległej ścianie. Ale ten kwadrat zbliżał się powoli do skrzypiec i w końcu oświetlił je zupełnie. Wówczas w ciemnej głębi wydawało się, jakby od nich biła światłość srebrna; (...) Czy czary jakie, czy co?... Ale te skrzypce w jasności czasem zdawały się przybliżać, jakoby płynąc ku dziecku...”
Świat natury pełen jest magii, przyroda „żyje” i przemawia tajemniczymi głosami: „Tymczasem wiatr powiał; zaszumiały cicho drzewa, załopotały łopuchy, a Janek jakoby wyraźnie usłyszał: - Idź, Janku! w kredensie nie ma nikogo... idź, Janku!...” Dzięki takiej konstrukcji autor uzyskał efekty baśniowe. Skontrastował je z elementami realistycznymi obecnymi w opisach dziecięcej niedoli, także w relacji tragicznej śmieci chłopca: „W zimie siadywał za piecem i popłakiwał cicho z zimna, a czasem z głodu, gdy matula nie mieli co włożyć ani do pieca, ani do garnka; latem chodził w koszulinie przepasanej krajką, i w słomianym „kapalusie”, spod którego obdartej kani spoglądał, zadzierając jak ptak głowę do góry.”
Chwilę po wymierzeniu Jankowi kary, narrator ujawnia się, wyrażając niezadowolenie i litość:
„Biedne potrzaskane skrzypki!...
- Ej, głupi, zły Stachu! Któż tak dzieci bije? Toż to małe i słabe, i zawsze było ledwie żywe.”
Autor nie kryje swojej sympatii do małego „odmieńca”, artysty. Opisy tej postaci są tak skonstruowane, że także w czytelniku budzą sympatię i litość. Odbiorca nie potępia zachowania Janka, ale współczuje chłopcu, które pragnął jedynie spełnić swoje dziecięce marzenia. Wzrusza widok malca leżącego na łożu śmierci – Janek naiwnie wierzy, że w niebie dostanie od Boga wymarzony instrument. Agonia chłopca przywodzi na myśl ryciny świętych. Oto słoneczny promień rozpala wokół głowy dziecka złocistą aureolę: „(...) promień słońca wchodził przez szybę i oblewał jasnością złotą główkę dziecka i twarz, w której nie zostało kropli krwi.” Kiedy zgasł promień dziecięcego życia, „promień słoneczny odszedł także...”.
Śmierć bohatera następuje pośród „pulsującego” lata, gdy wokół śpiewają ptaki, dojrzewają owoce na drzewach, wracające z pól dziewczęta nucą wiejskie przyśpiewki, a od strugi dochodzi granie fujarek. Muzyka, która stanowiła sens życia chłopca, towarzyszy mu również w ostatnich chwilach ziemskiego żywota.
Dość niezwykłą biografia małego „muzyka” wieńczy apostrofa: „Pokój ci, Janku!”. Po niej następuje krótki epilog podejmujący kwestię poszukiwania „talentów” za granicą. Ten niewielki fragment przypomina, że jeden z przykładowych „talentów” został „pogrzebany” i zaprzepaszczony: „Nad Jankiem szumiały brzozy”.
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies